Po podwójnym zera na Silverstone strefa punktów zarówno w pierwszym, jak i drugim wyścigu w Austrii. Dla Alessandro Zaccone to pozytywny wynik, ale w roku, który jest bardziej skomplikowany, niż oczekiwano, nadal pozostaje wiele problemów do rozwiązania. Po jedynym roku w Moto2 powrót do MotoE nie był łatwy, ale zawodnik Tech3 nie traci siły i determinacji. Pozostały jeszcze dwie rundy, w których należy poczynić konkretne kroki do przodu, a Zaccone chce dobrze spisać się zarówno w Barcelonie, jak i u siebie w Misano, gdzie zadecyduje również o tytule w 2023 r. Jak myślisz, kto wygra? To i więcej w naszym wywiadzie.
Alessandro Zaccone, opowiedz nam o weekendzie w Austrii.
Powiedzmy, że dużym problemem były kwalifikacje, deszcz spadł tuż przed naszą sesją… Wszyscy wyruszyliśmy na slickach, gdy tor był jeszcze dość mokry, co najmniej dwa i pół sektora były całkowicie mokre. Pod wpływem impulsu podjąłem decyzję o natychmiastowym zatrzymaniu się i założeniu opon deszczowych, myśląc, że w takich warunkach tor będzie szybszy za 10 minut.
Ryzyko, które niestety się nie opłaciło.
Na ostatnich dwóch okrążeniach tor całkowicie wysechł i spadł o co najmniej dwie sekundy… Wystarczyło, że było trochę bardziej mokro, gdy tylko wjechałem, byłem szybki, zamiast tego jako jedyny miałem opony deszczowe. To te momenty, w których za jednym obrotem zmieniasz się z geniusza w idiotę [risata]. Nie mieliśmy nic do stracenia, próbowaliśmy, ale nie wyszło. W tak krótkich wyścigach, kiedy zaczyna się od końca, jest to trudne, ale ostatecznie mieliśmy dwa dobre wyścigi.
Alessandro Zaccone, zacznijmy od początku: jak poszły dwie sesje treningowe?
W pierwszym treningu zaczęliśmy dobrze, czułem się dość szybko, podczas gdy w drugim treningu próbowaliśmy wprowadzić pewne zmiany. Jednak zawsze jest to trochę za krótki koc, gdy staramy się poprawić po jednej stronie, postępujemy gorzej po drugiej, dlatego zrobiliśmy mały krok w tył. Na kwalifikacje wróciliśmy na rower, który mi się podobał, więc mogliśmy dobrze spisywać się na suchym torze.
Jednak w wyścigu ogólnie nie poszło źle.
Rower zachowywał się dobrze i nadal udało mi się wyprzedzić, nawet na szybkich kolarzach, takich jak Krummenacher, Spinelli… Oznacza to, że i tak zawsze się poprawiamy.
Alessandro Zaccone, jak znalazłeś się na Red Bull Ring?
Powiedzmy, że jest to tor, na którym wszyscy, kierowcy MotoE, napotkaliśmy wiele problemów z blokowaniem przednich kół. Było ciężko, byliśmy trochę oszołomieni: kto lepiej przystosował się do hamowania, był skuteczniejszy. Zawsze mocno hamowałem, więc tor musiał mi pomóc, ale wszystkie te ogólne problemy z blokowaniem przodu nie były najlepsze. To rower, który bardzo odczuwa zmiany z przodu i istnieją rozwiązania, które pozwalają ograniczyć te problemy, poświęcając niektóre części.
Czy mimo wszystko można powiedzieć, że był to jeden z najbardziej „akceptowalnych” weekendów 2023 roku?
Jestem całkiem zadowolony z dwóch wyścigów, które przejechałem, kiedy zaczyna się tak daleko, nigdy nie jest łatwo. Jednak wyścigi były całkiem pozytywne, dobrze wiemy, że musimy poprawić kwalifikacje, ponieważ zawsze był to nasz największy handicap. Start z tyłu oznacza utrzymanie się w grupie i natychmiastową utratę kilku sekund na pierwszych okrążeniach, więc nawet jeśli później uda ci się pobiec szybciej, wiesz, że twój wyścig i tak jest zagrożony.
Weekend zawsze z tymi samymi warunkami, bez chmur nad Fantozzi, z pewnością by się przydał, prawda?
Ech, byłoby miło, ale patrzyłem już na pogodę w Barcelonie i myślę, że tam też nabędziemy trochę wody… Skoro ostatnio nie ma, to myślę, że wróci. To nas prześladuje! [risata] W MotoE jeździmy bardzo mało, ale chyba nigdy nie przejechałem na wodzie tylu kilometrów, co w tym roku. Zobaczmy jasną stronę, trenujemy nawet w deszczu!
W Barcelonie będziesz mieć nową oponę. Alessandro Zaccone, jak widzisz tę aktualizację?
Teoretycznie powinno być lepiej, musimy zobaczyć, co wnoszą i jaka jest różnica. Szczerze mówiąc, nie spodziewam się wielkich zmian, ale z pewnością nowością będzie ograniczenie problemów, które występują szczególnie w środku zakrętu. Podczas testów w Barcelonie czuliśmy to już po jednym okrążeniu, było też niebezpiecznie.
To dodatkowa niewiadoma, czy może spowodować jakieś zniekształcenie wartości na torze?
Pewnie, że można trochę pomieszać. Rower, ustawienia i wszystko inne również zależy od problemów z oponami, niektórzy odczuwają je bardziej, inni mniej. Być może, jeśli zostaną rozwiązane, będziesz mógł nawet pracować inaczej i stosować inne specyfikacje roweru. Ci, którzy nadal mają trudności, mogą naprawić siebie.
Będziesz także pracował nad oponami w Misano, ale z perspektywą na rok 2024. Alessandro Zaccone, jak postrzegasz te testy?
Myślę, że będziemy mieli coś podobnego do tego, czego spróbujemy w Barcelonie, aby spróbować także na innych torach. Nie sądzę, że wprowadzają duże zmiany, chociaż nigdy nie mów nigdy. To pierwszy rok, w którym ścigamy się na tym rowerze, teraz zebraliśmy wiele informacji, więc na pewno zrobią pewne postępy.
Trochę jednak dziwne, że to było przed ostatnią rundą. Czy może to być częściowo „odwrócenie uwagi”?
Może to nie jest najlepsza rzecz, ale w piątek będziemy musieli pomyśleć o weekendzie wyścigowym na „starych” oponach. Prawdopodobnie większym problemem jest to, dla kogo gra się o mistrzostwo. Trzeba jednak powiedzieć, że nie zawsze mamy pod ręką MotoE, więc być może było to jedyne rozwiązanie. Może w poniedziałek było lepiej, nie sądzę, że stworzylibyśmy tak wiele problemów w MotoGP, ale ostatecznie tak zdecydowali.
Jakie są oczekiwania na dwa ostatnie weekendy roku?
W każdym wyścigu mniej lub bardziej ewoluujemy, mam nadzieję kontynuować pracę i przede wszystkim móc pojechać dobre kwalifikacje, a tego nam brakuje. Zobaczymy wtedy, czy utrzymamy się w grupie. Nie chcę prognozować, weźmy to, co będzie teraz. Byłoby jednak miło wypaść dobrze w Misano, rundzie u siebie i ostatniej rundzie sezonu: potrzebujemy trochę tlenu. Mamy nadzieję, że damy z siebie wszystko i skończymy z czymś dobrym.
Alessandro Zaccone, prognoza: kto zdobędzie mistrzostwo?
Ech, trudno! Casadei wspaniale kończy sezon, ale prawdą jest również, że Torres jest zawsze szybki, popełnia niewiele błędów i jest konsekwentny. Powiedzmy, że zagrałbym euro na Jordiego, ale może wydarzyć się wiele nieoczekiwanych wydarzeń. Myślę jednak, że obecnie jest to dyskusja trójstronna, a więc pomiędzy Torresem, Casadei i Ferrari.