Narzeka na jakiś błąd, wypadek, ale i tak przeważa satysfakcja. Andrea Mantovani, który powrócił do MotoE w roku rewolucji, jest bardzo zadowolony ze swojego roku 2023: pierwsze podium, pierwsze zwycięstwa, kilkakrotnie rywalizował z tymi, którzy później walczyli o mistrzostwo. Dla kierowcy RNF był to sezon, w którym zrozumiał, na co go stać, nawet jeśli obwiniał się za niektóre odcinki, które nie pozwoliły mu walczyć o mistrzostwo. Mantovani ma nadzieję wrócić, tym razem naprawdę wyrazić swoją opinię, a w najbliższej przyszłości weźmie udział w akcji w ostatniej rundzie CIV Supersport. Po weekendzie w Misano mieliśmy okazję porozmawiać ze sobą, przeprowadzić wywiad.
Andrea Mantovani, jak oceniasz sezon MotoE 2023?
Naprawdę niesamowity sezon! Bardzo, bardzo piękny i satysfakcjonujący rok. Szkoda, że popełniłem kilka małych błędów, bez nich myślę, że byłbym bliżej możliwości gry. Widzę jednak szklankę do połowy pełną: nie spodziewałem się takiego sezonu, to była ogromna satysfakcja, bo to oznacza, że dobrze pracowałem, że włożyłem dużo wysiłku i że zrobiłem to, co należy.
Czy możemy powiedzieć, że i Wy przekroczyliście swoje oczekiwania?
Całkowicie poza! Kiedy wygrywasz wyścigi i stajesz na podium, oznacza to, że pracujesz naprawdę dobrze. Masz też pełną świadomość, że udając się uszyć sobie rower, masz też możliwość bycia silnym i wspinania się na wyższy stopień w Mistrzostwach Świata.
Spójrzmy na weekend w Misano, zaczynając od czwartkowych testów. Jak poszło?
Michelin pokazuje, że bardzo wierzy w mistrzostwa i stara się zapewnić nam rozwiązania obecnych problemów z oponami. Osobiście odczułem dużą poprawę z tyłu, tam czułem różnicę. Miałem trochę problemów z przodem, ale trzeba to ponownie ocenić: Misano to tor, który ma dużą przyczepność, więc moim zdaniem łagodzi wiele problemów. W rzeczywistości poprosiłem o możliwość ponownego przetestowania go w pierwszym teście w 2024 r., aby ponownie porównać obecną mieszankę z nową.
Andrea Mantovani, czy to cię „rozproszyło”, czy pomogło?
Jeśli chodzi o wydajność, nie był zbyt produktywny. Odbyliśmy kilka sesji i próbowaliśmy wielu rzeczy na rowerze, ale spowodowało to trochę „zamieszania”. Prawdę mówiąc, niestety nie udało mi się znaleźć optymalnego ustawienia, które pozwoliłoby mi walczyć o zwycięstwo, ale pozostałem tam, blisko liderów, ale nigdy z możliwością ataku. Nie czułem się komfortowo na rowerze, ostatecznie było trochę trudno. Między innymi nie bardzo rozumiałem dlaczego. Miałem dużą różnicę w ustawieniach między kwalifikacjami a wyścigami, co również doprowadziło do tej dziwnej katastrofy.
Czy możesz nam wyjaśnić, co się stało?
To był obrót. Kąt pochylenia, prędkość na zakrętach, wszystko takie samo, jedyną różnicą było nieco wcześniejsze otwarcie przepustnicy, ale nie da się zrobić tego wszystkiego idealnie! Patrząc na dane zauważyłem jedynie zauważalną różnicę w pracy tylnego zawieszenia co mnie mocno zaniepokoiło. Dlatego przed drugim wyścigiem wprowadziliśmy pewne zmiany, aby przywrócić pozycję znalezioną dzień wcześniej w kwalifikacjach, dzięki czemu udało mi się być nieco bardziej konkurencyjnym, choć to nie wystarczyło.
Krótko mówiąc, zakończenie inne od oczekiwań.
Pozostaje mi trochę żalu i gorzki posmak w ustach. Po dobrych wrażeniach w Barcelonie zdawałem sobie sprawę, że mogę naciskać znacznie mocniej, ale tym razem miałem ograniczenia i niestety nie byłem w stanie znaleźć odpowiednich ustawień, aby je ponownie znaleźć. Tak to się potoczyło, ale to i tak pozytywne zakończenie sezonu: zaczynałem z 4. pozycji, zawsze z przodu i w każdej rundzie wśród głównych bohaterów.
Andrea Mantovani, jaką ocenę wystawiasz sobie za ten sezon?
Ogólnie daję sobie 7: Zrobiłem wiele dobrych rzeczy, za które dałbym sobie 10, 12, ale obniżam ocenę za błędy, wpadki, które doprowadziły mnie do kilku zer. Zacząłem od Le Mans, gdzie od razu mogłem zająć 3. miejsce. Nawet w Misano nie zatrzymałem się nieco wcześniej i miałem poślizg: dlatego muszę pracować jeszcze ciężej, aby poczuć motocykl i jeszcze lepiej rozumieć, kiedy muszę się zatrzymać, aby uniknąć takich rzeczy.
Pamiętajmy jednak, że dla każdego był to pierwszy rok z Ducati V21L.
W tym sensie z pewnością wszyscy zaczynaliśmy od zera. Od pierwszego do ostatniego ma możliwość wyrażenia siebie za pomocą środka przekazu, który jest taki sam dla wszystkich. Są też tacy goście jak Casadei, któremu od połowy sezonu udało się utrzymać znaczną regularność, co doprowadziło go do zdobycia mistrzostwa.
Czy patrząc dokładnie na walkę światową, spodziewałeś się, że Casadei zostanie mistrzem?
Na początku nigdy bym tego nie powiedział, ale potem wyłonił się zupełnie inny Mattia Casadei, który od połowy sezonu potrafi być naprawdę konkretny. Najwyraźniej zrozumiał swoje ograniczenia i wykonał lepszą robotę, znajdując dobrą równowagę. Naprawdę zasłużył na mistrzostwo! Muszę jednak powiedzieć, że nie spodziewałem się, że wygra już w pierwszym wyścigu, było kilka zwrotów akcji, które wprawiły mnie w lekkie zakłopotanie. Podobnie jak wczesny start Jordiego Torresa w pierwszym wyścigu, z dwiema karami za długie okrążenie, dokąd chcesz jechać? Następnie Ferrari pojechało świetnie w kwalifikacjach, ale ciśnienie w oponach było za niskie i był 10. Jednak w wyścigu przy innych okazjach był znacznie szybszy, pomyśl o Le Mans! Nie jest łatwo, to momenty, w których jest duże napięcie. Casadei natomiast zachował spokój i przyniósł do domu maksimum.
Andrea Mantovani, jakie są obecne plany i plany na 2024 rok?
Prawdopodobnie wystartuję w Mistrzostwach Włoch w Imola, ale nie jest to jeszcze pewne na 100%, mówimy o tym. Wtedy wiem, że będę musiał popracować nad kolejnym sezonem, aby osiągnąć lepsze wyniki i tym samym przewyższyć to, co osiągnąłem w tym roku. Jeśli podpiszemy kontrakt, moim priorytetem będzie MotoE, ale nie wiem, co z tą stroną. Na pewno nie jadę na kolejny mundial i już się nie narzucam: jadę tam, gdzie mnie szukają, a nie tam, gdzie zawsze muszę wracać do kwestii konieczności przywiezienia pieniędzy, to wystarczy . Stawiam na swój talent i doświadczenie, nic więcej!
Zdjęcie: Valter Magatti