Nie takiego powrotu do MotoE się spodziewał. Alessandro Zaccone ma za sobą skomplikowany sezon, chce jednak spojrzeć na pozytywne strony, zaczynając od dobrego samopoczucia w Tech3, i już myśli o przyszłym roku, nawet jeśli nie ma jeszcze potwierdzeń. „Niedokończone sprawy” z Misano zostały następnie ponownie przełożone: przypomnijmy sobie przykry wypadek (bez poważnych konsekwencji!) pod koniec 2021 roku, roku, w którym Zaccone walczył o tytuł MotoE. Patrząc na mapę drogową, na Silverstone padły same zera, gdzie 12. miejsce było najgorszym wynikiem w 2023 r., ale 24-latek z Rimini celował w znacznie więcej… Rozmawialiśmy z nim po ostatniej rundzie sezonu sezon, nasz wywiad.
Alessandro Zaccone, jak oceniasz sezon MotoE 2023?
To nie jest takie dobre. Wyruszyłem z przekonaniem, że poradzę sobie lepiej, ale zamiast tego miałem sporo trudności. Jednak patrząc na pozytywne strony, dobrze dogaduję się z zespołem i to już jest pozytywne. Po Misano udało nam się również zebrać ogólne informacje na temat rzeczy, które nie zadziałały. Jednak mistrzostwa były nieco spokojniejsze niż w zeszłym roku, nauczyłem się wielu rzeczy zarówno o motocyklu, jak i oponach.
Czy pozostaniesz w tym samym zespole?
Nie jest to jeszcze oficjalne, ale istnieje duża szansa, że będzie to kontynuowane z Tech3 także w Mistrzostwach Świata MotoE 2024, zobaczymy w tym okresie.
Patrząc na Misano, wszystko zaczęło się od czwartkowych testów. Jak im poszło?
W końcu w drugiej rundzie spróbowaliśmy ataku, a w ostatniej rundzie ataku z tyłu. Przód był całkiem lepszy, ograniczając ruchy i zamknięcia podczas hamowania, podczas gdy tył był nieco bardziej stały. Żadnych wstrząsów nie było, ale na obu oponach nastąpiła niewielka poprawa. Mimo że na nowym froncie wszystko się poprawiło, problemy ponownie się pojawiły. Ale to pomogło, ponieważ musieliśmy wypróbować kilka rzeczy również przed rundą MotoE.
Alessandro Zaccone, jak oceniasz ostatni weekend sezonu?
Znów walczyłem z przodem. Byliśmy trochę na limicie możliwości, więc musieliśmy drastycznie się zmienić, a to nam nie pomogło. Na szybkim okrążeniu udaje mi się być wystarczająco szybkim, ale wtedy nie mam odpowiedniej konsystencji, nie mogę być agresywny, a w wyścigu jest bardzo, bardzo trudno. Przykro mi, bo chciałem dobrze sobie radzić w domu, ale nie byliśmy jeszcze w stanie tego zrobić, a robienie głupich rzeczy za darmo nie miało sensu. Zakończyliśmy sezon przynosząc do domu to, co mogliśmy, pracując i zbierając wiele danych.
Szkoda, że z Misano też była niedokończona sprawa…
Powiedzmy, że tym razem ukończyłem wyścigi, wszystko poszło dobrze! To prawda, że za każdym razem, gdy jeżdżę w Misano, przychodzi mi to na myśl, ale nie to mogło coś zmienić. Nadal mam wiele trudności i dopóki nie znajdziemy odpowiedniego rozwiązania, musimy pracować.

Alessandro Zaccone, niezależnie od wyniku, jak mu się ścigało na torze Misano?
Zawsze jest dobrze! Na szczęście było dużo ludzi, którzy również byli lokalni i dlatego cię znają, a potem uciekasz do domu… To zawsze dodatkowy bodziec.
Patrząc na Mistrzostwa Świata, czy spodziewałeś się, że Casadei zostanie mistrzem?
Szczerze mówiąc, nie, ale po prostu dlatego, że przez lata, choć bardzo szybko, zawsze było trochę nierówno. Jednak w tym roku miał naprawdę wysokie miejsce w mistrzostwach, ale powiedziałbym, że cały zespół Ponsa: znaleźli coś, co było naprawdę dobre i bardzo trudno było utrzymać się blisko niego i Nicholasa [Spinelli]obaj pojechali bardzo dobrze. Jednak szczególnie Mattia wykonał świetną robotę.
Czy był zaskoczeniem brak prawdziwej walki pomiędzy trzema bohaterami w Misano?
Matteo [Ferrari] zaczynał od tyłu, a na tych motocyklach trudniej jest wyprzedzać, bardziej niż na Energicach. Jordi [Torres] zamiast tego wyeliminował się! Mattia z pewnością spisał się bardzo dobrze, po raz pierwszy rozgrywano mistrzostwa i panowało napięcie, nawet jeśli nie zrobił nic złego, ale trochę mu pomogli.
Alessandro Zaccone, wróćmy do Ciebie: oddasz sobie głos, czy przełożymy to na 2024 rok?
Kiedy się ścigasz, robisz to, żeby wygrać, ale to było coś zupełnie innego, więc nie mogę być szczęśliwy… Muszę być obiektywny, to nie byłaby dobra ocena, więc przełóżmy to na przyszły rok!
Czy jest coś szczególnego, nad czym musisz popracować?
Jeśli chodzi o mnie, czuję się silny, czuję się dobrze. Po prostu miałem problem z tym rowerem i moim stylem jazdy. W pierwszych testach jechałem jak na Moto2, dotarliśmy do limitu i potem zawróciliśmy. Teraz mam większą świadomość, innego ducha i inną mentalność.
Sezon MotoE dobiegł końca, jakie są teraz plany?
Będę dalej trenował jak zawsze, ale wtedy nie wiem. Mam nadzieję znaleźć coś do zrobienia na torze, aby pozostać na motocyklu, ale w tej chwili jest to dość trudne. Nadal nie mam pojęcia.
Zdjęcie: Valter Magatti