Od przerażenia stojącego w miejscu do radości bycia tam. Kevin Zannoni również w tym roku wystartuje w MotoE. W przeszłości kolarz z Romanii był jednym z głównych bohaterów CIV Moto3, wygrywając 2 razy. W Mistrzostwach Świata Moto3 musiał jednak zadowolić się kilkoma sporadycznymi występami. W MotoE odnalazł jednak swój wymiar. Nigdy nie stanął na podium, ale nieustannie walczył o najwyższe lokaty. To już trzeci sezon, drugi z drużyną Paolo Simoncellego.
„Jestem bardzo gotowy i nie mogę się doczekać, kiedy wsiądę na motocykl – mówi Kevin Zannoni – Zimą bardzo bałem się, że utknę w martwym punkcie, jak wszyscy kolarze, którzy nie mają jeszcze podpisanego kontraktu. Potem znaleźliśmy porozumienie, to jest najważniejsze i jestem naprawdę szczęśliwy.
W ostatnich miesiącach całkowicie skoncentrowałem się na treningu, dzięki czemu dobrze przygotowałem się do kolejnego sezonu”.
W zeszłym roku byłeś silny, ale niewiele się zmaterializowałeś. Jak to wyjaśnisz?
“Nastąpiła seria niefortunnych zdarzeń: upadek, kontakt i inne epizody. Ale teraz nie mogę się doczekać”.
Punkty do zdobycia mistrzostwa?
„Odchodzę krok po kroku. Pierwszym celem jest poznanie i nauczenie się roweru, który jest nowy dla każdego. Drugi to walka o podium i zwycięstwo. Jeśli uda nam się skonkretyzować tę dwójkę, to możemy też pomyśleć o walce o tytuł”.
Kto jest najgroźniejszym przeciwnikiem?
„Ciężko powiedzieć. Z nowym motocyklem mogą nie być takie same jak w zeszłym roku. Myślę, że w końcu wszyscy jesteśmy silni. Być może po testach będzie już zrozumiałe, że są najgroźniejsze”.
W ostatnich latach brałeś również udział w CIV. Czy powtórzysz to w tym sezonie?
„Nie, chyba że ktoś wezwie mnie do udziału w wyścigach, które nie pokrywają się z MotoE. Teraz myślę, że całkowicie koncentruję się na MotoE”