Weekend, który zaczął się dobrze, potem deszcz i odrobina pecha nie pozwoliły mu się zmaterializować. Jednak Kevin Zannoni zamknął etap MotoE na Silverstone ze świadomością, że zrobił postępy także na wodzie, a nie w jego ulubionym stanie. Nosiciel standardu SIC58 zajął 13. miejsce w Wyścigu 1, ale z wyraźnie rosnącym tempem, zwłaszcza pod koniec wyścigu, podczas gdy Wyścig 2 niestety zakończył się na pierwszym zakręcie z powodu kontaktu z Ferrari. Odcinek, który pozostawia gorycz i trochę żalu, ale Zannoni woli patrzeć w przyszłość. Bardzo lubi Red Bull Ring, czy to będzie odpowiednia okazja, aby osiągnąć to podium, do którego dąży od jakiegoś czasu? Nadzieja jest z pewnością taka, ale wcześniej mieliśmy okazję go wysłuchać i powiedzieć mu o nominacji do Brytyjczyków. Poniżej nasz wywiad.
Kevin Zannoni, niestety mało szczęścia w tym restarcie.
Tak… Miejmy nadzieję, że to już koniec, żebym mógł spokojnie przejechać trzy ostatnie wyścigi!
Opowiedz nam o tej rundzie MotoE na torze Silverstone. Jak minął piątek?
Weekend od razu zaczął się dobrze, to był tor, którego nie znałem, więc nie mogliśmy oczekiwać zbyt wiele. Przyjechałem gotowy, sprawny, ale mówimy o tłoku prawie 6km. Nieznajomość go musiała być dużym minusem, ale w pierwszej rundzie walczyłem, ale w drugiej od razu zająłem 6. miejsce i zakwalifikowałem się do Q2. Pomimo nieco niespokojnej sesji, po zaledwie jednym okrążeniu ukończyłem wyścig na 5. miejscu.
W takim razie dobry początek dla ciebie.
Tak, od razu zaczął się świetnie, bardzo podobał mi się tor i nawet z motocyklem zaczęliśmy z doskonałą bazą. Dlatego czułem się gotowy na dobre wyniki w dwóch sobotnich wyścigach.
Ale zła pogoda wywróciła wszystko do góry nogami.
Obudziliśmy się i nadszedł angielski klimat… Więc były dwa mokre wyścigi, nadal mam trudności w tym stanie, nawet jeśli nad tym pracuję. W tym roku w każdy weekend wyścigowy mamy co najmniej jedną mokrą sesję, więc daje mi to szansę na poprawę w tych warunkach.
Czujesz, że zrobiłeś postęp?
Teraz czuję się dobrze na mokrej nawierzchni, zostały już tylko 2-3 drobiazgi i pierwsze okrążenia, muszę trochę szybciej nabrać pewności siebie. W końcu jednak czuję, że zrobiłem krok do przodu, który przynajmniej pozwala mi walczyć o dobrą pozycję nawet w takich warunkach.
Kevin Zannoni, widzieliśmy postęp w wyścigu 1, prawda?
Ósmy najlepszy dla mnie czas w wyścigu to dobry wynik. Brakowało mi pierwszych okrążeń: byłem trochę konserwatywny, nie ufałem mu i od razu straciłem wiele pozycji. Myślę, że inaczej byłbym w stanie zrobić coś więcej nawet na mokrej nawierzchni. Oczywiście na suchej nawierzchni spodziewałbym się czegoś lepszego, ale nadal jestem zadowolony z wyczucia na ostatnich okrążeniach.
Niestety, wyścig 2 jeszcze się dla ciebie nie zaczął.
Poszło jak poszło. Inny zawodnik, nie wiem, co chciał zrobić, wjechał prosto we mnie, więc mój wyścig zakończył się na pierwszym zakręcie. To również część wyścigów, jeśli chcesz tego uniknąć, nie jedź na motocyklu, ale przynajmniej przeprosiny i nie deklarowanie, że inny zawodnik zamknął cię z zewnątrz, byłoby trochę bardziej poprawne. Ale to dobrze. Jest mi szczególnie przykro, ponieważ nie byłem w stanie kontynuować dobrej pracy wykonanej na ostatnich okrążeniach wyścigu 1 na mokrej nawierzchni. Pomysł polegał na tym, aby od tego startować, ważne było dla mnie pokonanie kilometrów w takich warunkach: nie wiem, co by się stało, ale mogłem zrobić dobry wyścig 2.
Dwa dni z zupełnie inną pogodą.
Powiedzmy, że trochę można było się spodziewać, tak mówiły prognozy. Oczywiście miałem nadzieję, że się mylili… W końcu trzeba się skoncentrować, nie anulując całkowicie piątkowej pracy, ale wracając na tor z inną mentalnością, aby stawić czoła tym warunkom. Oczywiście, kiedy jedziesz na mokrym, praca wykonana na suchym ma niewielkie znaczenie, ostatni na suchym może okazać się najszybszy na mokrym, więc wartości bardzo się zmieniają i wszystko się resetuje.
Kevinie Zannoni, jak radzisz sobie z tak nagłą zmianą?
Liczy się doświadczenie zespołu i fundament, który zbudował na te warunki w trakcie sezonu. Wiemy, czy to dobrze, czy źle, więc zaczęliśmy od tego i bardzo dobrze dogadywałem się z motocyklem, na końcowych okrążeniach wyścigu 1 miałem dużą pewność siebie.
Jak znalazłeś tor na mokrej nawierzchni? Jakieś bardziej „krytyczne” punkty lub ryzyko aquaplaningu?
Przynajmniej nigdy nie podejmowałem żadnego ryzyka, jedynym problemem był brak widoczności na torze. To asfalt, który ewidentnie słabo przepuszcza wodę i przez pierwsze kilka okrążeń, nawet jeśli nie padało mocno, jadąc za kimś, niewiele widać. Reszta przyczepności była całkiem dobra, z naszymi motocyklami i oponami był to korzystny stan.
Kevin Zannoni, co sądzisz o torze Silverstone? Jak wyglądało to pierwsze uderzenie?
Od razu było dobrze. To tor, na którym trzeba dużo ślizgać się na rowerze, a przy mojej jeździe bardzo to pasuje. Od razu poczułem się swobodnie, z wyjątkiem pierwszej sesji, w której byłem trochę zagubiony, nieznany tor i tylko siedem okrążeń. Ale szybko się zaaklimatyzowałem i od drugiej rundy od razu poszło mi naprawdę dobrze. To uświadamia mi, że jestem fit.
Jak ogólnie oceniasz ten weekend? Niezależnie od wyników w wyścigu.
Powiedziałbym, że 6,5-7, niezbyt dobra ocena. Niestety wyścigi poszły źle, więc ciężko mi dać z siebie więcej. Bardziej niż cokolwiek denerwuje mnie to, że nie było sucho, bo czułem się naprawdę dobrze… Musimy to nadrobić w kolejnych wyścigach.
Ogólnie czy jest jakiś postęp? Bliżej Ci do tego pierwszego?
W Assen znaleźliśmy bazę ustawień, która bardzo mi się podoba i czuję się komfortowo na rowerze. Tutaj od razu ruszyliśmy prawą nogą, więc w kolejnych wyścigach stawiam na wynik, na jaki zasługujemy.
Kevin Zannoni, następny przystanek to Red Bull Ring w Austrii. Jak ty to widzisz?
Tor będzie zupełnie inny niż na Silverstone, więc będziemy musieli dowiedzieć się, czy jest coś do zmiany w ustawieniach. Ale naprawdę lubię ten tor, jest jednym z moich ulubionych w mistrzostwach i zawsze bardzo mi się podoba. Jestem też trochę wkurzony na drugi wyścig na Silverstone, więc jadę tam pełen energii! Oczywiście celem jest zawsze podium, mamy na to trzy weekendy.