Dość pozytywny bilans, ale szukający czegoś więcej. Kevin Zannoni, który zamknął pierwszą część sezonu 2023, zajmuje 8. miejsce w klasyfikacji MotoE z 60 punktami, zrównując się z Nicholasem Spinellim i Alessandro Zaccone. Zawodnik SIC58 przyznaje, że wciąż brakuje mu miejsca, w którym chciałby być, ale szczególnie podkreśla 6. miejsce w drugim wyścigu w Assen. To punkt wyjścia po przerwie, Zannoni stawia sobie za cel nieustanną walkę o podium. Jak dotąd jednak, jak widzieliśmy, co mu się podobało, a co musi w zamian naprawić? Nasz wywiad po pierwszych 4 rundach roku.
Kevin Zannoni, jak oceniasz pierwszą część sezonu MotoE 2023?
Całkiem pozytywnie, przywieźliśmy do domu kilka dobrych punktów i zawsze udawało nam się poprawić motocykl. Niestety, w weekend wyścigowy jest mało czasu, więc musisz również uzyskać informacje, aby przygotować się do następnych wyścigów. Oczywiście wszyscy walczymy o przewagę, ale nie możemy za bardzo narzekać.
Czy jest coś szczególnego, co nie działa tak, jak oczekiwałeś?
Wyścig na Sachsenring nie był pozytywny: tor, którego nie znałem zbyt dobrze, trudne warunki pogodowe zmieniające się co 10 minut… Można było nawet odinstalować aplikację pogodową, i tak nigdy nam to nie zajęło! Dla pozostałych bilans jest jednak dodatni. Zwłaszcza w Assen, w drugim wyścigu walczyłem o podium prawie do końca.
Mówiąc o wynikach, prawdopodobnie spodziewałeś się, że będziesz dalej…
W testach byliśmy w złej formie. Celem jest oczywiście bycie w czołówce i walka o podium. W tej chwili odnieśliśmy sukces tylko w Assen, ale wciąż brakuje nam czegoś, aby móc to zrobić. W sumie powiedzmy, że jest to zgodne z początkowymi oczekiwaniami, ale spodziewam się, że będzie trochę lepiej. Musimy zrobić ostatni krok, aby zawsze walczyć o podium.
Kevinie Zannoni, czego dokładnie brakuje?
Przede wszystkim brakuje trochę pierwszych rund. Ważne jest, aby od razu być konkurencyjnym, zamiast tego zawsze znajdujemy rozwiązanie w kwalifikacjach, kiedy przejście z Q1 do Q2 nigdy nie jest łatwe. Musimy być szybcy od razu, jeśli startujesz z lepszym czasem, jesteś już bliżej naprawy wszystkiego, zarówno jeśli chodzi o ciebie, jak i motocykl. Jeśli natomiast startujesz z daleka, zawsze musisz gonić.
Jak wygląda sytuacja w piątkowych sesjach treningowych? W szczególności pierwszy jest zawsze najbardziej złożony.
Zawsze mieliśmy nowe opony, pod tym względem nie było to aż tak problematyczne. W ostatnich trzech wyścigach napotkaliśmy warunki, które nie są zbyt zimne w porównaniu z poprzednimi latami. Oczywiście rano o 8:30 nie jest bardzo gorąco, ale na razie od razu dobrze strzelamy.
Mówiłeś nam o „usterce” na pierwszych okrążeniach wyścigu. Jak idzie?
Szybko to naprawiliśmy. We wszystkich wyścigach, z wyjątkiem Sachsenringu, dobrze radziłem sobie na pierwszych okrążeniach. Poprawiłem się, ale nastąpił też krok naprzód na poziomie technicznym.
Czy zmienna pogoda w niektórych wydarzeniach stwarzała Ci dodatkowe problemy?
Nie jestem zbyt szybki na mokrej nawierzchni, ale czułem się dobrze i kontynuowałem moje postępy zarówno na Mugello, jak i na Sachsenring. Zaczynam być szybszy na mokrym, nawet jeśli nie jestem tak konkurencyjny jak na suchym. W tej chwili jest to dla mnie wada, ale jestem zadowolony z czucia nawet w takich warunkach.
Kevin Zannoni, jak się czujesz z Ducati V21L?
Wszyscy mamy go już w rękach, po testach i czterech wyścigach zorientowaliśmy się, jak z nim pracować i jak na nim jeździć. Czucie z motocyklem jest w tej chwili doskonałe, rozwija się coraz bardziej: jeździsz dobrze, a kiedy zaczynasz to rozumieć, możesz jechać znacznie szybciej.
Jaki wyścig uważasz za swój najlepszy do tej pory? Niezależnie od wyników.
W rezultacie 4 miejsce w Le Mans było lepsze, ale mój najlepszy wyścig był w Assen, 6 miejsce w wyścigu 2. Ukończyłem kilka sekund za zwycięzcą, walczyłem o podium do samego końca. Front się zamknął, biegłem zabrakło gumy na ostatnich kilku okrążeniach. Ale uważam to za najlepsze, od którego trzeba zacząć od nowa.
Kevin Zannoni, jak poszło w Mugello?
Miałem doskonałe kwalifikacje, przyzwoity wyścig 1 z dobrymi czasami, potem niestety nie byliśmy w stanie zrobić kroku do przodu w drugim wyścigu. Warunki były na granicy, widoczność na prostych była słaba, a ja myślałem tylko o dowiezieniu ważnych punktów do mety. Rower, opony i elektronika bardzo nam pomogły, ale nadal przepraszam, myślałem, że mogę zrobić trochę lepiej.
Jaką atmosferę zastałeś na swoim domowym torze w tym roku?
Ładny! Potem w tym roku kilka osób wróciło, a ściganie się z tak wieloma ludźmi jest zawsze cudowne, potem w Mugello… Wyścigi we Włoszech to zawsze wyjątkowe emocje!
Jak wygląda sytuacja z oponami?
W Assen pozwolili nam na małą zmianę w ciśnieniu. Może nam to trochę pomóc, ale z pomocą przyszedł nam też rodzaj toru i nie mieliśmy żadnych problemów napotykanych na innych torach. Na ostatnich dwóch okrążeniach czucie bardzo się zmienia, problem z przodu w finale zawsze pozostaje. To trochę skomplikowane: trzeba być naprawdę ostrożnym, jeśli podejmiesz wysiłek, jak na pierwszych okrążeniach, ryzykujesz upadkiem. To wyścig sprinterski, nie możesz wiele utrzymać, ale zawsze musisz naciskać.
MotoE ma teraz przerwę. Kevinie Zannoni, jakie masz plany?
Trochę długa przerwa… W tym tygodniu zrobię mały trening na rozładowanie, może kilka dni relaksu. Od przyszłego tygodnia wracam do treningów na pełnych obrotach, biorąc pod uwagę, że jest przerwa, którą mogę wykorzystać na poprawienie czegoś na poziomie fizycznym, aby być jeszcze bardziej gotowym na drugą część sezonu.
W planach jest też kilka wyścigów, może dzika karta w CIV?
Nie teraz. W ostatnim tygodniu lipca ścigamy się w Misano, być może jeśli nadarzy się okazja, chętnie. Na razie jednak nic nie jest przewidziane, będę trenował z moim R1, żeby zrobić kilka kilometrów i tym samym uniknąć spędzenia miesiąca bez roweru.
Zdjęcie: Valter Magatti