Sytuacja Marca Marqueza w Hondzie jest dramatyczna. Jest nie tylko problem konkurencyjności, ale także niebezpieczeństwa związanego z motocyklem. RC213V to nieprzewidywalny prototyp, którego nie okiełzna nawet ośmiokrotny mistrz świata. Aby nie ryzykować upadku, musi zwolnić, a to nie jest idealne podejście do wyścigów, zwłaszcza jeśli jesteś zwycięzcą.
Po rezygnacji z wyścigu na Sachsenring, Hiszpan musiał ponownie poddać się dzisiaj w Assen. Przyjechał do Holandii ranny i cierpiący z powodu upadków doznanych w Niemczech: złamania kciuka lewej ręki, złamania drugiego prawego żebra i poważnego stłuczenia prawej kostki. Po wczorajszym wyścigu sprinterskim był chory i miał kiepską noc, co skłoniło go do prośby o nie ściganie się. Badania lekarskie, które przeszedł, potwierdziły, że nie jest w stanie dzisiaj startować.
MotoGP, Honda może stracić Marqueza: mówi Puig
Marquez będzie jutro w szpitalu w Madrycie na tomografii komputerowej klatki piersiowej, która wyjaśni sytuację lepiej, po tym jak wstępne USG w centrum medycznym w Assen wykazało, że złamanie żebra nieco się przesunęło. Na szczęście teraz jest długa letnia przerwa i mistrzostwa MotoGP zostaną wznowione dopiero w weekend 5-7 sierpnia na torze Silverstone.
Marc odpocznie, zregeneruje się, a także zastanowi się nad swoją przyszłością. Ma kontrakt, który wygasa w 2024 roku i powinien go uszanować, jednak jest niezadowolony z Hondy i prawdopodobnie będzie ścigał się dla innej marki w 2025 roku. Alberto Puig, zapytany w tej sprawie, wypowiedział się w następujący sposób dla Sky Sport MotoGP:Przyszłość będzie zależeć od tego, czy damy mu konkurencyjny motocykl. Honda nigdy nie powstrzymała kogoś, kto nie chciał zostać. Jeśli jeździec chce się zmienić, logicznie rzecz biorąc, musi to zrobić. Każdy szuka własnej drogi w życiu„.
Jak zareaguje Marek?
Menedżer zespołu Hondy nie wydaje się być zmartwiony odejściem Marqueza. A powinien, bo zawodnik z Cervery jako jedyny przynosił wyniki w ostatnich latach. Czy Puig naprawdę może sobie pozwolić na tak lekkie potraktowanie problemu? Zasadniczo jego mowa nie jest zła (jeśli ktoś jest niezadowolony, to dobrze, że idzie gdzie indziej i nie jest zmuszony zostać), ale jego słowa są po części zaskakujące. Utrata Marca grozi poważnym problemem, jeśli w międzyczasie nie powstanie konkurencyjny RC213V.
Szef zespołu Repsol Honda nie wykluczył nawet całkowicie pożegnania już pod koniec 2023 roku: „Muszę myśleć, że zostanie – donosi AS – bo jest umowa, ale każdy może robić w życiu co chce. Honda nie chce mieć ludzi, którzy nie są szczęśliwi. Bardzo go szanujemy i wierzymy, że zostanie, ale nie mam kryształowej kuli„. Zobaczymy co się stanie.
Zdjęcie: Sky Sport MotoGP