Marc Marquez trafia po raz szósty pierwszego dnia wolnych treningów MotoGP w Japonii. Wielokrotny mistrz Hondy pokonuje swoje drugie Grand Prix po ostatnim postoju przed operacją czwartej ręki i uniknął kontuzji po tym, jak jego rękawica zahaczyła się o jadący rower po powrocie do boksów. Na szczęście była to tylko chwila niepokoju, która wyszła na lepsze, gdy lewe ramię zahaczyło o tylny ogon RC213V.
Honda w pierwszej dziesiątce w FP1
Tor Motegi będzie wymagał większego wysiłku fizycznego niż Aragon MotorLand, ale Marc Marquez z pewnością nie oszczędził się w FP1. „Wyszedłem agresywnie od samego początku, prognoza pogody na jutro wskazuje na deszcz, więc była to bardzo ważna sesja treningowa. Celem jest znalezienie się w pierwszej dziesiątce, a ja wolałem pracować sam przez całą sesję. Wrażenia od samego początku były dobre, mimo że wyścig (24 giri, ndr) to będzie długie dla mojego ramienia”. Brak aktualizacji technicznych dla prototypu Golden Wing, mistrz Cervera używał tej samej konfiguracji co Aragon. Tutaj w Motegi słabe punkty roweru są mniej widoczne, nie jest tak ważne, aby długo go ugiąć i w zakrętach jedzie się z hamulcem do końca.
Marc Marquez ciągnięty przez rower
Obaj zawodnicy zespołu Repsol Honda kończą w pierwszej dziesiątce, spodziewany w sobotę deszcz może sprzyjać Marcowi Marquezowi. Mokry asfalt pozwoliłby ci mniej obciążać prawą rękę, a tym samym mniej odczuwać konsekwencje wysiłku pod koniec dnia. „Ponieważ jutro pada na pewno wyjechałem natychmiast, nie myśląc o ramieniu i jeżdżąc ze wszystkim, co miałem. Bez szaleństwa, ale ryzykując znalezienie czasu Na cały wyścig? Trudno mi będzie utrzymać to tempo”. Po powrocie do boksów, jego rękawica zaczepiła o kamerę umieszczoną z tyłu RC213V. Brak konsekwencji dla Marca Marqueza: „Wahałam się czy zatrzymać rower, żeby zmienić go na zewnątrz, ale potem mechanik, który mnie bardzo kocha, obudził mnie, dlatego go kocham (jeździć)”.