Marc Marquez był dość zdenerwowany pod koniec testu Valencia MotoGP. Najpierw rozczarowanie z powodu wypadku w ostatnim wyścigu mistrzostw, potem niespełnione oczekiwania co do ewolucji Hondy RC-V. Małe zmiany w podwoziu, aerodynamika, ale bez większych różnic od wrześniowego testu do dnia dzisiejszego. „Oczywiście nie jestem zadowolony z pracy wykonanej przez inżynierów. Z przodu miałem trochę więcej czucia, ale jednocześnie przegrywamy w innych obszarach. Czy spodziewałem się więcej? Tak, ale tak się nie stało, chociaż wiem, że Honda działa“.
Marquez rozczarowany testem MotoGP
Nadal wyznaje wiarę w kolory HRC, niełatwo odwrócić się od producenta, który postawił na jego debiut w 2013 roku i z którym zdobył sześć tytułów MotoGP. Ale legendarny duet Marquez-Honda ryzykuje załamanie w obliczu postępu Ducati i innych europejskich producentów. Stanowisko egzaminacyjne będzie kolejnym testem zaplanowanym na luty w Malezji. „Potrzebujemy dużo więcej, jeśli chcemy walczyć o mistrzostwo świata, w tej chwili nie mogliśmy tego zrobić na tym rowerze. Charakter roweru jest taki sam, musimy zmienić więcej”. Od Jerez 2020 zaklęcie wydaje się być zakończone, inżynierowie Golden Wing prawdopodobnie nie zrozumieli ewolucji-rewolucji zachodzącej u rywali Ducati i Aprilii, a KTM przygotowuje się do objęcia wiodącej roli.
Honda sprowadza do boksu wielu inżynierów
Wielu techników przybyło z Japonii, aby zrozumieć, jak zoptymalizować pakiet RC213V. Na razie praca panów Hondy nie doprowadziła do żadnych zmian. A zanim zaryzykujesz więcej, musisz zrozumieć, w jakim kierunku iść. „Nie możesz po prostu zacząć strzelać w powietrze i mieć nadzieję, że w coś trafisz – wyjaśnił Marc Marquez -. Zamieniłem kilka słów z Mirem i Rinsem, byli zaskoczeni. Ale przecież można zobaczyć, jaki motocykl jest z czasów: jeśli przyjadą od razu, to łatwo, jeśli zamiast tego poświęcisz cały dzień na akceptowalną jazdę na czas…“.
Mistrz MotoGP jest zalana rzeką, ukończył około pięćdziesięciu okrążeń, najmniej płodnych podczas testu Irty w Cheste. Na pewno nie wina ramienia, które wyraźnie jest na drodze do wyzdrowienia. Prawdę mówiąc, z Tokio napłynęło niewiele wieści, nieco lepsze doznania na froncie, prawdziwa pięta achillesowa tego prototypu, ale coś ginie w innych obszarach. „Napisałem już list do Hondy z zadaniami, z tym, co chciałbym mieć w lutym, który musi zrobić nie jeden krok, ale dwa, jeśli chcemy mieć opcje do walki… Kiedy czekasz na Trójkę Królowie i nie ma prezentu, no cóż, nie uśmiechasz się tak bardzo“.
Zdjęcie: MotoGP.com