Legendarny Bol d’Or nagradza Mistrzostwa Świata w Długodystansowych Mistrzostwach Świata: 24 godziny wysiłku, szybkości i napięcia, które dzięki dodatkowemu wynikowi zadecydują o wyzwaniu. Start był zgodny z oczekiwaniami: wyścigi wytrzymałościowe to teraz długodystansowe wyścigi sprinterskie. Nie było więc zaskoczeniem, że przez cały pierwszy stint zobaczyliśmy grupę kompaktową, czyli 24-25 (w zależności od zużycia), którą oferowały nam wszystkie najlepsze załogi w krótkich odstępach czasu. Suzuki Yoshimura, Honda FCC TSR, Yamaha Yart i BMW Motorrad, oprócz triumfu w najbardziej prestiżowym wyścigu 24-godzinnym w kalendarzu, wystartowały w walce o tytuł mistrza świata. Werdykt w niedzielę o godzinie 15, ale niespodzianki już padają…
Kierownica Ducati
W czołówce, co jest pewną niespodzianką, jest również Ducati ERC, formacja satelitarna, która przez kilka sezonów cieszyła się pełnym wsparciem Borgo Panigale, aby skonsolidować projekt Endurance. Załoga jest absolutnie doskonała: Xavi Fores i stary, bardzo kochany Chaz Davies, który opuścił Superbike World Championship, ale wybrał tę specjalność, aby nie porzucić całkowicie adrenaliny wyzwania. O 18:00 po południu, przed którym jeszcze długa droga, Panigale V4 gra na krawędzi sekundy z Yamaha Yart.
Ile niespodzianek!
Po niespełna trzech godzinach wyzwania los Suzuki Yoshimury i Hondy FCC TSR wydaje się być przesądzony. W rzeczywistości oba rowery miały problemy mechaniczne, które wydają się bardzo poważne. Zobaczymy, czy będą w stanie kontynuować, czy marzenie o świecie już się skończyło. Kłopoty również dla BMW Motorrad, który przez długi czas był zmuszony do zjeżdżania do boksów. W tym momencie droga wydaje się jasna dla Yamaha Yart, ale nigdy nie mów nigdy w Endurance. To będzie bardzo długa noc.
Na Amazon „Jak zaprojektowałem moje marzenie” autobiografia genialnego Adriana Neweya