Weekend Michaela Rubena Rinaldiego nie zakończył się najlepiej, ponieważ popełnił błąd w drugim wyścigu Superbike na torze Misano. Był na trzeciej pozycji obok Topraka Razgatlioglu, kiedy kilka okrążeń przed końcem rozbił się w pierwszym zakręcie, ryzykując powaleniem również rywala. Odrzucił pewne podium, byłaby to trzecia runda w Emilii-Romanii.
Zawodnik Aruba Racing Ducati ukończył wyścig 1 na drugim miejscu, a wyścig Superpole na trzecim i mógł zakończyć weekend świetnym wynikiem. Niestety popełnił niefortunne faux pas. Biorąc pod uwagę, że chce przekonać zespół do przedłużenia kontraktu na 2024 rok, nie ma dużego marginesu błędu i musi wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję.
Superbike Misano, Rinaldi wyjaśnia wypadek
Jest żal z powodu wypadku w wyścigu 2, ale Rinaldi jest również zadowolony ze swojego poziomu konkurencyjności w rundzie Misano: „Dla mnie ogólnie był to pozytywny weekend. W dwóch pierwszych wyścigach zdobyłem dwa miejsca na podium, aw ostatnim tak się złożyło, że nie miałem tego samego uczucia co w sobotę, okrążałem tempo o kilka dziesiątych sekund wolniej. To pozwoliło Toprakowi zostać ze mną, starałem się jak najlepiej zarządzać sytuacją.”
Następnie Michael szczegółowo opisał, co doprowadziło do jego wypadku: „Na 6-7 okrążeń przed końcem wyprzedził mnie i postanowiłem zachować spokój, ale wtedy po raz pierwszy w weekend znalazłem się w strumieniu aerodynamicznym kolarza i hamując w tym samym miejscu, wciągnął mnie strumień Toprak. Jest bardzo dobry w hamowaniu, w momencie, gdy zaczął hamować, bardzo zwolnił motocykl i wszystkie te czynniki razem doprowadziły do wypadku. Dotknąłem jego opony zaledwie o kilka centymetrów i wylądowałem na żwirze. Nie było moim zamiarem wyprzedzić go przy tej okazji. Zmarnowana szansa na ponowne wejście na podium, trochę żal. Teraz liżę rany i jeszcze głodniejszy przyjadę do Donington. Pojadę tam z mentalnością walki o podium„.
Przyszłość jest niepewna
Kolarz z Romanii wie, że to ważny okres w sezonie i że musi osiągać dobre wyniki, aby zapewnić sobie dobre siodło. Nie mówi nic o swojej przyszłości: „Zajmuje się tym mój menadżer. W tym czasie wszyscy rozmawiają z każdym. Zobaczymy„.
Najwyraźniej jego priorytetem jest pozostanie w zespole Aruba Racing Ducati. Mając już zapewnionego Alvaro Bautistę na 2024 rok, zespół poświęcił teraz trochę czasu na podjęcie decyzji, kto będzie partnerem Hiszpana. Niewykluczone, że ostateczny wybór zapadnie w sierpniu, a raczej po tryptyku Donington-Imola-Most.
Zdjęcie: Aruba Racing Ducati