Niedzielny wyścig do zapomnienia dla KTM w Austin. Jack Miller rozbił się, gdy był na trzeciej pozycji i wycofał się, podczas gdy Brad Binder rozbił się, a następnie ponownie uruchomił i zakończył na trzynastym miejscu. Kilka punktów straconych przez austriacki zespół w Teksasie.
Jest z tego powodu ogromny żal Osioł, który był o sekundę za Francesco Bagnaią i Alexem Rinsem, kiedy jego RC16 wylądował na żwirze na siódmym okrążeniu. Startował z dziesiątego miejsca i na starcie bardzo dobrze radził sobie z odzyskiwaniem kilku pozycji. Wielka szkoda, że popełnił wtedy błąd, który uniemożliwił mu zdobycie pierwszego podium z marką Mattighofen. Być może chęć powrotu na szczyt zrobiła mu zły żart.
MotoGP Austin, Jack Miller żałuje wypadku
Miller na zakończenie Grand Prix Ameryk nie krył rozczarowania wynikiem wyścigu w Austin:Jaka szkoda – Przyznał – ponieważ nasz pakiet był naprawdę konkurencyjny. Zwycięstwo było w zasięgu ręki i żałuję, że zawiodłem drużynę. Wykonali fantastyczną robotę przez weekend, a postęp w stosunku do ubiegłego roku jest ogromny„.
Były kierowca Ducati uważa, że zmarnował wielką szansę i żałuje, że zmarnował wspaniałą pracę wykonaną przez zespół KTM: „Musimy uczyć się na błędach – raporty Speedweek – i przynosimy ze sobą pozytywy. Rower był świetny do jazdy, byliśmy szybcy i poprawialiśmy się z każdym okrążeniem. Prowadzenie opon w tym rowerze jest imponujące. Pełna siła KTM rozwija się w późniejszych etapach wyścigu i musimy pracować, aby się tam dostać„.
Jack wyruchany przez asfalt w Austin?
Miller jest jednym z wielu jeźdźców, którzy rozbili się w wyścigu w Teksasie. To nie przypadek, że doszło do dużej liczby wypadków. Jeszcze przed niedzielą rozbił się zarówno w wolnych treningach, jak iw kwalifikacjach. Być może wpływ miał też nieoptymalny stan toru: „Wszystkie te upadki są naprawdę dziwne – wyjaśnił Australijczyk – i nie mogłem nic zrobić, aby ich uniknąć. Asfalt jest bardzo śliski i nie możesz trzymać łokcia w dół tak długo, jak chcesz, możesz stracić kontrolę nad rowerem„.
Oczywiście błędem byłoby obwinianie Jacka i jego kolegów tylko na torze, ponieważ ponad dziesięciu kolarzy regularnie docierało do mety, co oznaczało, że było to możliwe. Ktoś był lepszy i może bardziej ostrożny, ktoś inny może trochę za mocno naciskał i skończył się rozbiciem.
Zdjęcie: KTM Racing