Jeśli spojrzymy na weekend w Misano, w przypadku Brada Bindera możemy mówić o dwóch stronach. Piąte miejsce w MotoGP Sprint, za Danim Pedrosą, słabo zbilansowane błędem w niedzielnym wyścigu, kiedy próbował wyprowadzić trio Ducati z powrotem na prowadzenie, a potem nie przekroczyć 14. miejsca. Następny dzień był jedynym dniem oficjalnych testów, które zakończyły się na P3, a Binder zwrócił na siebie uwagę szczególnie czarną owiewką i „powrotem” do stali. Oto szczegół testów przeprowadzonych przez jedynego kierowcę KTM, który jest pewny swojego sezonu 2024.
Przeprowadzone testy
„Na początku tor był bardzo brudny, jego oczyszczenie zajęło pierwszą godzinę” – powiedział później Binder. „Ale to był pozytywny dzień: przejechałem wiele okrążeń, próbując różnych rzeczy, na przykład różnych ustawień”. Jednak skupiono się właśnie na tej nowości powyżej, a nie na jedynej. „Przetestowałem dwie lub trzy różne ramki” Zadeklarowano KTM nr 33. „Jak zawsze dla wszystkich są pozytywne strony, takie jak lepsze pokonywanie zakrętów czy większa przyczepność, ale i negatywne: wykonanie kombinacji byłoby idealne”. Relacjonowane są także testy z innowacjami Michelin: „W szczególności wypróbowałem nowy tył. Nic specjalnego, ale trzeba powiedzieć, że na torze było bardzo gorąco, a po wyścigu zawsze jest duża przyczepność. Zawsze musisz pomyśleć więcej niż raz o tym, co czujesz.
Spoiwo Pedrosa Loda
Obecność na torze luksusowego kierowcy testowego KTM była tematem wielu dyskusji. Precedens w Jerez, kiedy zajął 6. i 7. miejsce, wystarczył, aby Dani Pedrosa znalazł się w centrum uwagi również wobec Misano. Trzykrotny mistrz nie zawiódł oczekiwań, a wręcz je przekroczył: w niedzielę możemy powiedzieć, że uratował bilans KTM, biorąc pod uwagę błąd Bindera i niestety Millera uderzonego przez Pirro. Jak oceniasz obecność hiszpańskiego testera na torze w obecności sędziów? „Fantastycznie było mieć z nami Pedrosę” – brzmi odpowiedź Brada Bindera. „Wszyscy mieliśmy trochę trudności, ale on zawsze tam był i mogliśmy wykorzystać jego dane: pomógł nam wejść na inny poziom. Szkoda, że nie ukończyłem dobrze niedzieli…”
Zdjęcie: Valter Magatti