Weekend w Jerez to dość ciekawy sygnał. W rzeczywistości Brad Binder zamierza stać się poważnym kandydatem do czołowej bitwy w MotoGP, ale częściej niż stale. Ostatni GP Hiszpanii to nie przypadek, zawodnik KTM przyznał, że nabrał rozpędu i również z wielką pewnością nie może się doczekać tego spotkania w Le Mans. Przeszłość nie jest najlepsza, ale Binder jest zdeterminowany, aby zmienić ten trend. Chce maksymalnie wykorzystać każdą okazję, aby stworzyć sobie własną szansę również w kontekście mistrzostw. A jeśli stanie się prawdziwym przeciwnikiem aktualnego mistrza Francesco Bagnaia? Walka w Hiszpanii może nie jest odosobnionym przypadkiem, ale początkiem nowego wyzwania. Coś, do czego aspiruje Brad Binder, który wygląda lepiej niż kiedykolwiek na swoim RC16.
Zmień trend
„Dwa miejsca na podium ostatniego GP naprawdę dały mi dużo pewności siebie”. Brad Binder podkreśla hiszpański super weekend w imieniu KTM (z dobrym wzmocnieniem również od testera Dani Pedrosy, który od razu stał się świetnym bohaterem). Uśmiech pochodzi również ze znacznie lepszej kondycji niektórych torów, które w przeszłości były trudniejsze zarówno dla niego, jak i dla jego RC16. Teraz czeka na papierek lakmusowy w Le Mans, który należy właśnie do wspomnianej kategorii. „Naprawdę lubię ten tor, ale nigdy nie udało mi się zorganizować dobrego weekendu. Pierwszym priorytetem na mojej liście jest zmiana!” – podkreślił uśmiechnięty Binder w przeddzień pierwszego dnia ćwiczeń.
Spoiwo i „spokój ducha”
Jesteśmy dopiero na początku mistrzostw, ale wydaje się, że KTM jest w najlepszej formie. Jerez GP pokazał wielką bitwę z Binderem i Millerem jako bohaterami, ale Pedrosa również był nieco dalej. W ten sposób wskazuje, w jaki sposób KTM jest coraz bardziej wydajnym motocyklem. Czy zatem jesteście gotowi „pomóc” w walce o mistrzostwo? Taka jest nadzieja marki, ale nawet Binder tego nie ukrywa. „Zespół wykonał niesamowitą robotę, dając nam ten nowy motocykl, który jest znacznie bardziej konkurencyjny” zauważył, mówiąc także o „spokojie psychicznym” w odniesieniu do czucia w siodle. „Jeśli wykonam dobrą robotę w weekend, wiem, że mogę walczyć o podium, a także o zwycięstwo. W przeszłości najlepsza była pierwsza piątka!” Dobry skok naprzód, który naprawdę przynosi duży zastrzyk pewności siebie.
Miej wielkie marzenia?
Do tego aspiruje KTM, liderzy nie ukrywali swoich ambicji na długo przed startem mistrzostw. Brad Binder woli jednak swoją zwykłą ostrożność. „Biorę udział w jednym wyścigu na raz i zawsze staram się przywieźć do domu maksimum” podkreślił. Jednak w pewnym momencie, zapytany na konferencji prasowej o ambicje mistrzowskie, pozwala sobie na odrobinę więcej. „Na pewno chciałbym” jest jego odpowiedzią. „To moja najlepsza szansa, aby zawsze walczyć z przodu w MotoGP”. Podkreślając to również „Ten KTM jest najbardziej konkurencyjny w historii i staram się cieszyć chwilą, płynąc na fali”. Do zeszłego roku walczył od 5 do 8 miejsca, teraz jest daleko w czołówce i widać, że Binder cieszy się chwilą, starając się ją jak najlepiej wykorzystać. „Czuję się silny i chcę dalej walczyć”. Nosiciel standardu KTM jest gotowy na wyzwanie.
Źródło zdjęcia: motogp.com