Marco Bezzecchi wycofał się z wyścigu sprinterskiego z powodu nieswoich błędów, dzisiaj Marco Bezzecchi odkupił się w wielkim stylu w wyścigu o Grand Prix Austrii. Zawodnik zespołu Mooney VR46 zajął trzecie miejsce na podium, wyprzedzając swojego kolegę z drużyny Lucę Mariniego. Znakomity wynik, który pomaga mu także w klasyfikacji generalnej, gdzie awansował na -6 z 2. miejsca Jorge Martina.
MotoGP Austria, Bezzecchi zadowolony z podium
Bezzecchi rozmawiał ze Sky Sport MotoGP po wyścigu i opowiedział o swoim ważnym wyprzedzaniu Alexa Marqueza:Daję 7,5-8 za wyprzedzanie, bo spieprzyłem dwie próby. Ugotowałem to dwa-trzy okrążenia, w zakręcie 8 byłem mocny, ponieważ miałem dużo przyczepności, a potem dobrze zarządzałem oponami. Trudno wyprzedzić w MotoGP, wszyscy są silni. Alex to ktoś, kto mocno jedzie, nasz rower Ci na to pozwala. Będąc z tyłu, temperatura moich opon wzrosła tak bardzo, że musiałem pozostać z przodu, aby pozwolić jej spaść. Za trzecim podejściem próbowałem zbliżyć się wystarczająco blisko do T3, gdzie byłem szybszy, i przeszedłem przez zakręt 9. Ale było ciężko„.
Nie było łatwo wyprzedzić zawodnika zespołu Gresini, ale po kilku próbach, które nie poszły dobrze, wykonał właściwe ruchy:Jestem szczęśliwy. W T1 czułem się silniejszy, ale ciężko było mi przejść. Próbowałem wyprzedzić to, co Quartararo zrobił Millerowi w 2022 roku, ale potem trochę mnie wyprzedził i zmarnowałem czas. Spróbowałem ponownie tam, gdzie wiedziałem, że jestem szybszy. Przepraszam za wczoraj, byłbym w grze. W każdym razie z chłopakami, nawet z Valentino Rossim, przekształciłem rozczarowanie w pozytywny impuls na dziś„.
Decydujące kwalifikacje: przyjęcie Marco
Kolarz z Romagna z zespołu Mooney VR46 potwierdza, że brak świetnych kwalifikacji (7. raz) nieco go uwarunkował: „Wczoraj dałam się ponieść chęci zrobienia więcej, bo w piątek byłam szybka i dlatego nałożyłam na siebie zbyt dużą presję, żeby zrobić więcej. Gdybym jechał spokojniej, osiągnąłbym lepszy czas w kwalifikacjach a wczoraj nie byłbym w środku burdelu zakrętu 1„.
Zdjęcie: Valter Magatti