Nieoczekiwany bałagan w pierwszym wyścigu, szybka poprawa w drugim wyścigu. Matteo Ferrari zakończył w ten sposób swoją rundę w Austrii. Dobra wiadomość jest taka, że pomimo zera nadal ma pełne szanse na tytuł MotoE 2023, także dzięki Ton Torresa. Numer 11 Gresini Racing przyjedzie do Barcelony zaledwie 16 punktów za liderem, za Mattią Casadei, który wyprzedza go tylko o jeden punkt. Oczekuje się emocjonującego finału sezonu, do którego pozostały 4 wyścigi, a stawką jest 100 punktów. Jak wcześniej Ferrari ocenia spotkanie, które właśnie zakończyło się na Red Bull Ring? Jak widzisz walkę w mistrzostwach? Oto, co nam powiedział.
Matteo Ferrari, wypadek w pierwszym wyścigu był naprawdę wstydem.
Z pewnością nie był to odpowiedni moment. Niestety jednak tak się zdarza, nasz sport też jest trochę trudny i bierzemy wszystko takim, jakim jest, że już się wydarzyło. Tego dnia może trochę trudno się z tym pogodzić, już miałem wygrać i miałem pewną przewagę… Ale nadal walczę o mistrzostwo, w najgorszym przypadku mógłbym wrócić do domu z tak dużą wadą, że nie byłoby szans na wygraną. nie ma już mowy o tytule. Cieszę się jednak, że od razu to nadrobiłem w drugim wyścigu, od strony mentalnej nie było to oczywiste.
Ponieważ Torres miał większe kłopoty, miałeś okazję objąć dowództwo nad generałem.
Z pewnością był to kluczowy weekend, podobnie jak Silverstone. Jedziemy naprawdę dobrze, jesteśmy bardzo szybcy, co na pewno podnosi nam morale. Są też momenty, kiedy trzeba skorzystać z okazji, w Austrii nam się to nie udało, ale są jeszcze dwa spotkania, więc to tylko kwestia czasu.
Czy możesz wyjaśnić swój upadek?
Na pewno opony ślizgały się bardziej niż na początku wyścigu, ale tak jest od początku roku. Niestety w związku z tym, że miałem lekką przewagę, wjechałem bardziej zrelaksowany, zahamowałem nieco wcześniej i do połowy zakrętu wjechałem nieco wolniej. Dlatego trochę wcześniej odpuściłem gaz, ale przód się zamknął. Trudność w przypadku tej przedniej opony, gdy opada, polega na tym, że można sobie z nią poradzić bez hamulców, często zamyka się po dodaniu gazu przy pierwszym dotknięciu. Zdarzyło mi się to również w Mugello, ale uratowałem to, ale tym razem były inne powody i upadłem.
Matteo Ferrari, jak wspomniano w drugim wyścigu, wyzdrowiałeś.
Jedyne, co mogłem zrobić trochę lepiej, to w zasadzie w pierwszej części wyścigu. Nie udało mi się od razu wyprzedzić Granado, który choć nie tak szybko, zawsze stara się zamknąć wszystkie drzwi, co trochę mnie spowolniło w powrocie. Nie ryzykowałem zbyt wiele i kiedy go wyprzedziłem, poszedłem po Zannoniego. Od połowy wyścigu moim zdaniem mamy dużą przewagę, właściwie w kilku zakrętach byłem blisko Mattii [Casadei].
Jak wyglądała walka Romagnoliego?
Powiedziałbym, że to normalna bitwa, niezbyt ekscytująca, ale i tak była przyjemna. Nie sądzę, że nie codziennie trzech Romagnoli staje na podium, bo w linii prostej wszyscy jesteśmy bardzo blisko. Dziwne, że w tym roku nie stało się to wcześniej, biorąc pod uwagę, że w MotoE jest tylu Włochów, ale jesteśmy szczęśliwi. Staramy się to powtarzać częściej i może w kilku ostatnich wyścigach, żeby Torres nie stanął na podium!
Spójrzmy ogólnie na weekend: czy było coś, co nie zadziałało i naprawiłeś to dopiero na koniec, czy wszystko poszło tak, jak powinno?
Muszę powiedzieć, że wszystko poszło naprawdę dobrze. Austria nie jest jednym z moich torów, bardzo go lubię, ale pod względem charakterystyki nie jest to jeden z torów, który najbardziej odpowiada mojemu stylowi jazdy. Jest wiele wolnych i ciasnych zakrętów, choć historycznie szło mi lepiej na gładszych torach, takich jak Silverstone czy Mugello. Jednakże zaczęliśmy bardzo szybko już od pierwszego treningu, motocykl spisał się bardzo dobrze, a baza była bardzo dobra.
Matteo Ferrari, jak poszło Q2?
Kwalifikacje były trochę dziwne, ale mimo to byłem szczęśliwy: celem jest zawsze wystartować z pierwszych dwóch rzędów, szukasz pole position, ale ryzykujesz trochę za dużo, szczególnie w zakrętach 3 i 4, dużo straciłem. Walczyłem o pole position, zrobiłem to już w drugim treningu i rzeczywiście miałem przewagę, ale zawsze musimy dostosować się do każdych warunków. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, nie ryzykując.
Następna runda odbędzie się w Barcelonie, jak ją widzisz? Istnieje nieznany czynnik nowego frontu.
Zrobiliśmy już testy, motocykl na pewno się zmienił, ponieważ zawsze robiliśmy kilka kroków do przodu, ale najważniejsze będzie zrozumienie nowej przedniej opony. Powiedzmy, że ten, który mamy teraz bardzo się zużył w Barcelonie, naprawdę ciężko było nam przejechać 7-8 okrążeń! Z pewnością będzie miał inną charakterystykę, swoje mocne i słabe strony, ale na papierze powinno być lepiej. Będzie to kwestia adaptacji.
Matteo Ferrari, czy nowa opona może spowodować „przewrót” wartości na torze?
Patrząc na postęp w mistrzostwach, nie sądzę. Na innych torach przód był lepszy, nie zużywał się zbytnio na wszystkich torach. Ale ostatecznie szybcy jeźdźcy zawsze byli tacy sami, więc nie widzę żadnych wstrząsów. Musimy się tylko dowiedzieć, czy Jordi [Torres] teraz wróci do tak szybkiej formy, jak na początku sezonu: moim zdaniem będzie to wartość, którą należy wziąć pod uwagę. Liczę też na Mattię [Casadei] Konkurencyjny, nie wypadł źle w testach i jest bardzo, bardzo obciążony.
Następne wydarzenie odbędzie się w domu Torresa. Prawdopodobnie jeszcze go zobaczymy, prawda?
Nie spodziewam się, że będzie powolny, ale w testach nie był zbyt szybki. Moim zdaniem w tym momencie nie ma dobrego wyczucia motocykla. Barcelona to także trudny tor, bardzo szorstki pod względem opon, z bardzo długą prostą. Moim zdaniem to jeden z tych torów, na których wciąż możemy coś zmienić.
Testy odbyły się jednak na początku roku, w zupełnie innych warunkach. Matteo Ferrari, ile będą warte zebrane informacje?
Wykonaliśmy świetną robotę, może nie będzie takich samych warunków, ale przeprowadziliśmy wiele symulacji nawet w czasie wyścigu. Nie spodziewam się tak różnych temperatur, nawet podczas testów było dość gorąco i dużo pracowaliśmy pomimo wiatru, który w Barcelonie zawsze wieje po południu. Przyczepność toru mogłaby być inna, ale nie aż tak bardzo, więc moim zdaniem wszystkie dane, którymi dysponujemy, są łatwo porównywalne i mamy już dobrą podstawę.
Czy myślisz już o ostatniej rundzie w Misano, czy nie?
Wolę myśleć o jednym wyścigu na raz. Oczywiście celem jest wygranie wszystkich wyścigów, ale musimy zacząć od pierwszego. Jak Peco [Bagnaia] uczy, w zeszłym roku miał -95 lat, a potem zdobył mistrzostwo świata. To prawda, że mamy mniej meczów, ale mamy -16, a wciąż są cztery. Ważne będzie, aby zachować spokój, dobrze opanować presję i brać udział w jednym wyścigu na raz. Jasne, przede wszystkim nie mogę się doczekać, aż dotrę do Misano, bo to mój domowy wyścig, ale teraz pomyślmy o Barcelonie: aby tam dotrzeć, mając odpowiednią jazdę, najpierw trzeba dobrze sobie poradzić. Nawet na poziomie strategicznym sytuacja w lidze może być inna.
W czwartek w Misano odbędą się także testy opon z perspektywą na rok 2024.
Cieszę się, że mogę pojeździć trochę więcej, częściej jeździmy na rowerze, a to może dać nam dodatkowego kopa na cały weekend. Jeśli chodzi o testowanie opon, może to być pozytywne, ponieważ w ten sposób jesteśmy w stanie na czas przekazać Michelin właściwą opinię, aby opracować opony na rok 2024. Jasne jest jednak, że ci, którzy walczą o mistrzostwo, zrób inny rodzaj testu. Myślę, że zobaczymy dwie bardzo różne prace. Będziemy musieli dobrze przygotować się na weekend i przywieźć do domu jak najwięcej opinii. Jednak celem nie jest naprawianie motocykla pod opony na 2024 rok, musimy popracować nad wyścigiem.
Matteo Ferrari, czy będziesz w stanie zawsze rozgrywać rundę w tych samych warunkach?
Hm, zobaczmy! Z tego punktu widzenia były to naprawdę trudne mistrzostwa. W zeszłym roku, na dobre i na złe, warunki podczas wyścigów zawsze były bardzo dobre, ale w tym roku zawsze było inaczej. Zwykle w Barcelonie i Misano zawsze świeci słońce, może wtedy chmury Fantozziego przejdą jak w Austrii… Musimy się tam przystosować.
Na poziomie mistrzowskim od razu stawiałeś sobie cel, a Torres od razu widział siebie w walce. Casadei przybył później, spodziewałeś się tego?
Mattia zawsze był bardzo szybkim jeźdźcem, jedynym Włochem, który zawsze stawał na podium i wygrywał wyścigi, nie jest to niespodzianką. Powiedzmy, że w ostatnich latach zawsze miał wzloty i upadki, nawet w tym roku, ale zmienną jest to, że nie tylko on je miał. Jedyną rzeczą jest to, że nigdy dotąd nie grał w mistrzostwach, więc z pewnością będzie musiał poradzić sobie z presją w nowej sytuacji.
Na górze jest was trzech, ale matematycznie rzecz biorąc, inni też mogą w to zagrać. Czy widzisz możliwość opublikowania wpisu przez inną osobę?
Dopóki istnieje matematyka, należy zawsze brać pod uwagę wszystkich. Na papierze jednak mówię, że jest nas trzech, bo to my możemy wygrywać wyścigi. Prawdą jest, że zawsze wszystko może się zdarzyć, z kimś innym, kto może wygrać wyścig, ale takie wyczyny zdarzają się raz w roku, być może dlatego, że jestem szczególnie sprawny w tym wyścigu. Ale nie spodziewam się, że inni będą walczyć o mistrzostwo.
Zdjęcie: Zespół MotoE FELO Gresini Racing