Podobał mu się Red Bull Ring, ale nie poszło zgodnie z planem. Andrea Mantovani faktycznie miał wypadek w pierwszym wyścigu w sobotę, ponosząc również niewielkie konsekwencje fizyczne, podczas gdy w drugim wyścigu z zastępczym MotoE nie był w stanie wyrazić siebie tak, jak by chciał. Zawodnik CryptoDATA RNF nie jest zatem usatysfakcjonowany końcowym wynikiem, ale to go jeszcze bardziej obciąża na kolejny przystanek w Katalonii. Mieliśmy okazję porozmawiać z Mantovanim, który opowiedział mu o swoim weekendzie w Austrii: starcie, nagłym deszczu, kraksie w wyścigu, nowej szykanie na torze Red Bull Ring, której jeszcze nie znał (w zeszłym roku nie ścigał się w MotoE) i nie tylko. Nasz wywiad.
Andrea Mantovani, jak poszło w Austrii?
To był weekend, który rozpoczął się bardzo dobrze, ale był bardzo trudny. Byliśmy konkurencyjni od pierwszej sesji, potem próbowaliśmy dokonać zmian w ustawieniach, co niestety nie wyszło dobrze i zabrałem to ze sobą przez dłuższy czas. Zmiana nie zawsze jest właściwym posunięciem, ale czasami próbujesz się poprawić i jeśli zrobisz to dobrze, masz większy margines. Tym razem nie poszło dobrze, w konsekwencji z 4. pozycji w 1. treningu spadłem na 10. w 2. treningu, kończąc w Q1.
Pierwsza runda kwalifikacji nie do końca optymalna.
Deszcz tuż przed meczem ponownie zmienił karty na stole. Wróciliśmy także z ustawieniami i musieliśmy spróbować, ale nie było nawet jasne, czy powinniśmy jechać na oponach deszczowych, czy slickach! Musieliśmy więc ponownie dokonać zmian… W kwalifikacjach łatwo jest popełnić błąd, zwłaszcza jeśli jeden zakręt jest suchy, a drugi mokry. Jeśli chodzi o osiągi, bardzo to na mnie wpłynęło i niestety nie udało mi się przedostać do Q2 o jedną dziesiątą, więc zacząłem z 11. pozycji na starcie.
Wyścig 1 niestety zakończył się przedwcześnie. Czy możesz wyjaśnić wypadek?
Wpadłem w gorączkę chęci szybkiego powrotu do zdrowia i popełniłem błąd. Na 6. zakręcie przy wchodzeniu w zakręt hamowałem trochę za mocno tylnym hamulcem, pierwszym z lewej, więc może opona też nie była za gorąca, tylko trochę zimna. To w zasadzie dało mi niezły highside.
Andrea Mantovani, jak się masz fizycznie?
Nogę nadal mam na kacu Doningtona, nie jest łatwo wchłonąć tak dużego krwiaka w krótkim czasie. Nadal nie wróciłem do pełnej formy, jest w dobrym, ale niezbyt dobrym stanie, a kolejny upadek nie jest dobry. Tocząc się następnie po żwirze, więzadła nogi trochę się zmęczyły. Poza tym założyli mi szew pod brodą i miałem małe otarcie na boku, ale nie było to nic poważnego.
Twój rower nie wydawał się być w zbyt dobrym stanie.
Ostatecznie motocykl nie zdziałał zbyt wiele, ale biorąc pod uwagę zacięte wyścigi i będąc rowerem elektrycznym, Ducati chce mieć pewność, że motocykl jest w 100% bezpieczny, więc musieliśmy go zmienić. Ale najwyraźniej ten, który mi dali, nie był mój.
Andrea Mantovani, czy wywarł na ciebie duży wpływ podczas drugiego wyścigu?
Próbowałem dostosować się do tego, co mam, ale nie byłem w stanie naciskać tak, jak chciałem, a tym samym wykorzystać nasz potencjał. Niestety była to seria zbiegów okoliczności, które nie sprzyjały nam i jest mi przykro, także dlatego, że była to „domowa” runda CryptoDATA i chciałbym wrócić do domu na podium. Jednak zespół jest fantastyczny: zawsze dostarczają mi konkurencyjny rower, z dbałością o szczegóły. Chłopaki pracowali po godzinach, abym mógł wystartować w drugim wyścigu, muszę im tylko podziękować i przeprosić, ale dałem z siebie wszystko.
Jak to było wrócić na ten tor na Ducati? Co sądzicie o nowym wariancie?
To specyficzny tor z dwoma dużymi prostymi. Nigdy nie próbowałem tego wariantu, w sumie to dobrze, ponieważ nadal trochę cię spowalnia. Ale z pewnością wolałem to, co było wcześniej, było szalenie dobrze, zaraz po pierwszym zakręcie.
Następny przystanek w Katalonii, będziesz miał nową oponę.
Tak, wprowadzą nowy interfejs i bardzo się z tego cieszę. Również w Austrii, zwłaszcza przy drugim motocyklu, miałem wiele problemów z blokowaniem kierownicy w środku zakrętu, więc nowy produkt z przodu wszystkim dobrze zrobi. Dzięki temu jesteś trochę bezpieczniejszy podczas jazdy. To krok, który Michelin musiał podjąć, biorąc pod uwagę, że te rowery bardzo różnią się od tych, które były kiedyś.
Andrea Mantovani, jak widzisz następną rundę?
To tor, który lubię, bardzo ekscytujący z mnóstwem ładnych zakrętów. Wyobrażam sobie, że będę w Mugello, więc przynajmniej wygramy!
I przygotowujesz się jeszcze lepiej dla Misano.
Muszę powiedzieć, że dla mnie, spośród włoskich torów, zawsze był to ten, który był nieco trudniejszy. Ale widzieliśmy, że przy odpowiednim ustawieniu motocykla można jechać bardzo szybko, tak jak to zrobiliśmy w przypadku 600-tki w CIV. Jestem również bardzo pewny siebie przed tym etapem, jestem pewien, że wykonamy świetną robotę. Lakowanie zaczniemy także dzień wcześniej: tak naprawdę w czwartek przeprowadzimy trzy rundy testów opon w oczekiwaniu na przyszły rok.
Zdjęcie: Valter Magatti