W GP Jerez były zdecydowanie pozytywne sygnały. Romano Fenati zanotował swój najlepszy weekend od powrotu do Moto3, wyróżniając się szczególnie w kwalifikacjach. W rzeczywistości zawodnik zespołu Snipers z Ascoli zajął czwarte miejsce na starcie, które później stało się pierwszym rzędem z powodu kontuzji Davida Munoza. Na koniec Fenati zabiera do domu swoje najlepsze miejsce w 2023 roku, jako pierwszy z włoskich chłopców pod flagą w szachownicę. W przyszłym tygodniu jedziemy na tor Bugatti Circuit, aby potwierdzić to, co widzieliśmy i wspiąć się jeszcze wyżej.
Fenati, małymi kroczkami
Naprawdę potrzebowaliśmy kilku sygnałów w złożonym początku mistrzostw. Zawodnik z numerem 55 zawsze kończył jak dotąd, ale w pierwszych trzech GP dwukrotnie kończył poza punktami, dwie rundy oprócz 13. miejsca uzyskanego w Argentynie. Dlatego po kwalifikacjach Fenati zamierzał wypaść lepiej nawet w wyścigu, który nie zaczął się tak źle. Korzystając ze startu obok Ortoli i Alonso, Fenati od razu utrzymuje się na czołowych pozycjach, jako jedyny włoski kolarz, który dołączył do skłóconej grupy. Niestety jednak straci później kilka pozycji, potwierdzając, że jest jeszcze co segregować. Jednak kroki do przodu pod hamowaniem, a także pokazanie dobrego tempa i 11 pozycja na mecie to punkt wyjścia do kolejnych światowych imprez. Zawodnik i zespół są bardzo optymistyczni, teraz czekamy na dalsze kroki, począwszy od GP Francji.
„Wiemy, w którą stronę iść”
„Grupa ucierpiała w fazie przyspieszania, ale po części już o tym wiedzieliśmy” — zadeklarował Romano Fenati na zakończenie nominacji Andaluzji. „Zebraliśmy mniej, niż mogliśmy zebrać, ale jesteśmy zadowoleni z postępów poczynionych w ostatnich dniach. Teraz wiemy, którą drogę wybrać”. Na koniec podkreśla pracę Zespołu Snajperów. „Ogromne podziękowania dla mojego zespołu, który zrobił wszystko pomimo gorzkich wyników poprzednich wyścigów. Pracowaliśmy ciężko jak szaleni i nadal będziemy to robić. W tej chwili Fenati zajmuje 18. miejsce w klasyfikacji generalnej z ośmioma punktami na koncie, ale przed wyścigiem jest jeszcze 16 (15?) GP.
Zdjęcie: Valter Magatti