Po „sezonie średnim” restart. Matteo Bertelle, który wciąż nie jest w idealnej formie po zeszłorocznej kontuzji, coraz częściej podejmuje działania zespołu Hondy Snipers Team, dążąc do coraz większego wspinania się w tabeli. W Argentynie Bertelle zdobył swoje pierwsze punkty w sezonie dzięki 12. miejscu w wyścigu, po raz drugi w GP Hiszpanii z 13. miejscem na mecie. Bertelle się rozwija, wzorując się również na danych kolegi z drużyny Romano Fenatiego, ale jest też świadomy „wad”, nad którymi musi dalej pracować, aby wznosić się coraz wyżej. Oto, co powiedział nam po pierwszych 4 GP sezonu Moto3 2023.
Matteo Bertelle, po pierwsze, jak się masz fizycznie?
Czuję się dobrze, ale powiedzmy, że nie rozumiem, czy wyzdrowiałem w 100%. W niektórych rasach boli bardziej, w innych mniej. Myślę, że to zależy od toru, ale dziwne jest to, że boli mnie druga noga! Prawdopodobnie dlatego, że przechodzę do „przesunięcia”, więc ładunek przesuwa się na prawą stronę. Ale generalnie czuję się bardzo dobrze, jestem zadowolony ze swojej formy i powrotu do zdrowia.
Więc nadal odczuwasz skutki zeszłorocznej kontuzji.
Trzeba też powiedzieć, że przez wiele miesięcy byłem nieruchomy i straciłem automatyzm wciskania się w podnóżki tak jak wcześniej. Teraz naciskam trochę inaczej i bardziej boli mnie prawa noga, czyli ta, która jest w porządku. Myślę, że potrzebuję jeszcze trochę czasu.
Jak dużo myślisz?
nie mogę powiedzieć. Robię co w mojej mocy, ale moim zdaniem ból pozostanie, nie sądzę, żeby kiedykolwiek zniknął. W końcu to moje kolano, nie jest już takie jak dawniej. A może tak, ale naprawdę będę musiał długo czekać, porozmawiajmy o latach. Lekarze twierdzą, że do roku zgięcie nie w pełni się regeneruje. Dlatego w porównaniu z drugim kolanem nadal brakuje mi ruchu. Właściwie przed wsiadaniem na rower w garażu zawsze robię 2-3 zgięcia kolanem, żeby je „rozgrzać”, ale jak nagle wsiadam to boli.
Jak bardzo wpływa to na ciebie na początku 2023 roku?
Jadąc w końcu nic nie czuję. Z wyjątkiem ostatnich kilku okrążeń wyścigu, odbiera mi to trochę koncentracji, ponieważ boli i muszę szukać innego sposobu jazdy. To nic wielkiego, po prostu trochę mnie „rozprasza”. Ale trzymam się tego, ostatecznie jestem super szczęśliwy, bo z tego, jaki byłem na początku… tak nie myślałem. Mam nadzieję iść dalej i mieć większy rower, więc jestem lepszy! [risata]
Czy powiedzieli ci, że może to wpłynąć na twój powrót?
Nie to, ale powiedzieli mi, że to naprawdę poważna kontuzja. Zrobiłem obrót kolana o prawie 360°! Złamałem to dobrze.
Matteo Bertelle, w tym roku jednak zacząłeś od nowa. Jak leci?
Nie sądziłem, że tak dobrze dogadam się z Hondą. Ale zawsze brakuje małego kroczka, aby utrzymać się w czołówce przez cały wyścig. Z pewnością pomaga ruszanie do przodu: w ostatnim wyścigu wystartowałem za daleko z powodu mojego błędu w kwalifikacjach, inaczej byłoby to naprawdę dobre okrążenie. Ale generalnie czuję się dobrze, tempo jest, jesteśmy nieco wolniejsi od liderów, ale zawsze musimy się poprawiać. Nawet z zespołem dogaduję się bardzo dobrze, są super dobrzy i to jest cudowna rodzina, dobrze się czuję!
Czy jest coś szczególnego, co Twoim zdaniem przegapiłeś w pierwszych GP?
Na pewno w Portimao musieliśmy się dostosować, także pod kątem nowych części, które wymieniliśmy w porównaniu do testów, w których nie wypadłem tragicznie. W Argentynie spadł deszcz, szkoda, bo też zrobiłem krok do przodu… W Austin natomiast, mea culpa, rzuciłem go na ziemię. W Jerez znowu mea culpa w kwalifikacjach, ale tempo było dobre. Ostatecznie zajęło mi to „tylko” 10 sekund, ale wystartowałem w grupie z tyłu i naprawdę ciężko jest się zregenerować. Musimy dalej pracować, modyfikując motocykl, aby był bardziej komfortowy, wiedząc, że ja też muszę się do niego dostosować, mając nadzieję, że będę coraz dalej do przodu.
Co konkretnie stało się z Austinem?
Nie czułem się zbyt dobrze, w porównaniu z treningiem pojawił się problem, dziwne wibracje na rowerze i nie rozumieliśmy dlaczego. Dlatego do wyścigu przystąpiliśmy z nieco zmodyfikowanym motocyklem: na pierwszych okrążeniach trochę zajęło mi zrozumienie, potem było dużo wiatru iw takich sytuacjach zaczynam się denerwować, nie wytrzymam! Wszedłem w zakręt trochę szczuplej, nie wiadomo czym, ale coś w rodzaju 3, ale wszystko jest na granicy, jeśli go choć trochę wyprzedzisz… I tam mój przód się zamknął. Jeśli chodzi o miejsce, nie byłem tak daleko z przodu, ale biorąc pod uwagę ostatni incydent między Nepą a Munozem, mogłem wejść do pierwszej dziesiątki.
Matteo Bertelle, za czym tęsknisz za „dodatkowy krok”?
Z pewnością muszę się rozwijać i nabierać coraz większej pewności siebie na rowerze. Następnie musimy coraz bardziej rozumieć się z zespołem, w sensie bycia w stanie dobrze wyjaśnić, co preferuję, aby następnie wprowadzić właściwe zmiany. W takim razie potrzebujemy trochę więcej szczęścia! Potem muszę poprawić starty: nigdy nie byłem piorunem wojny, nawet z KTM, ale z Hondą walczę bardziej. Muszę też lepiej i inaczej zarządzać pierwszymi okrążeniami. Na przykład w Jerez miałem trudności z wyprzedzeniem na starcie, wszyscy jesteśmy w grupie i płyniemy w poślizgu, więc nie można ich dogonić na prostych, trzeba hamować znacznie dalej. Ale czułem, że mój rower mi na to nie pozwoli, to coś, nad czym musimy popracować. Jednak kiedy byłam sama, było mi dobrze. Romano też miał problemy tak jak ja i faktycznie stracił kilka pozycji.
Jak pracujecie razem z Fenati? Oglądasz to czy bardziej siebie?
W 99% zależy to od mojego wyczucia, ale ponieważ ściga się od wielu lat i ma duże doświadczenie, patrzę również na jego dane. Jesteśmy drużyną i staram się jak najlepiej wykorzystać to, co robi. Na przykład w Jerez był bardzo silny w pierwszym sektorze, na poziomie pierwszego, podczas gdy w innych częściach może byłem trochę silniejszy. Każdy stara się wykorzystać wszystko. Otrzymałem kilka rad, ale zawsze jest to względne, ponieważ zależy od jeźdźca.
Dopiero zaczynamy, ale na razie, którego z nich uważasz za swojego najlepszego lekarza pierwszego kontaktu? Niezależnie od wyniku.
Na ostatnim muszę powiedzieć, że czułem się całkiem nieźle, poza pierwszymi okrążeniami, na których zawsze mam problemy. Kolejnym był GP obu Ameryk, w kwalifikacjach czuło się naprawdę dobrze. Jednak w wyścigu zawsze czegoś mi brakuje, więc muszę też zrozumieć, co mogę zrobić, aby się poprawić. Tymczasem jesteśmy w Europie, na razie znam tory.
Aż do tego słynnego Sachsenringu.
Ale widziałem, że na tym torze jeden rok idzie źle, a drugi dobrze. Więc tym razem powinno być dobrze dla mnie, to właściwy rok!
Na początku sezonu pojawiły się różne nazwiska. Matteo Bertelle, kto twoim zdaniem jest prawdziwym odniesieniem do Moto3?
Moim zdaniem są to Holgado, Masia, Sasaki i Oncu. Ci jeźdźcy, którzy jeżdżą szybko nawet na własną rękę, traktuję ich jako referencje. Chociaż oczywiście my, Hondy, musimy bardziej patrzeć na Leopardy, a potem na Masię i Suzuki, żeby dobrze sobie radzić.
Niektórych z tych facetów jednak jeszcze tak naprawdę nie widziałem.
Wtedy też dodajemy, że Ortola wygrał dwa wyścigi! W tej chwili to trochę loteria, wszyscy są silni. Może jest taki moment, że się polepszy i wtedy pojawi się check, albo błąd. Oncu był bardzo mocny w Jerez, w pierwszej rundzie zanotował 46,0! Myślałem, że jedzie sam, ale nie zawsze tak jest. Mnóstwo nieprzewidzianych zdarzeń… Mam nadzieję, że też przybędę! Ścigam się o to, byłaby to wielka satysfakcja także dla zespołu, który w to wierzy. Daję z siebie wszystko.
Jeden komentarz: jak widziałeś MotoGP w Jerez?
Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że Yamaha będzie tak daleko w tyle. Mam nadzieję, że sytuacja poprawi się dla Quartararo, to wielki talent. Bagnaia był bardzo duży, widać było, że miał więcej. W Aprilii… Vinales miał dobre tempo, ale miał problemy na pierwszych okrążeniach i niestety pozostali nie czekali. Moim zdaniem KTM-y z Pedrosą jako testerem mają się bardzo dobrze. Binder i Miller byli naprawdę dobrzy, naprawdę podoba mi się, jak jeżdżą! Pojechałem zobaczyć Sprinta na ostatnim zakręcie drogi serwisowej: są naprawdę świetne, mam gęsią skórkę na każdym okrążeniu. Mówiąc bardziej ogólnie, wszystkie te pierwsze są naprawdę mocne.
Matteo Bertelle, jak widzisz siebie w Le Mans?
W zeszłym roku nie poszło mi źle. Jednak to był dziwny wyścig: wystartowaliśmy, czerwona flaga i ponownie wystartowaliśmy na kilka okrążeń. W tym roku mam inny motocykl i będzie inaczej, będę musiał trochę zmienić referencje, ale zobaczymy. Zespół ma dużo danych, więc mam nadzieję, że „ukradnę” coś od Romano, ponieważ działa szybko i mi pomaga.
Prognoza: czy pada deszcz, czy jest dobra pogoda?
Myślę, że wytrzymamy przynajmniej jeden deszczowy dzień! Ale ostatecznie to się nie zmienia. Właściwie, kiedy pada deszcz, wszyscy w zespole patrzą na mnie. To nie tak, że się boję, ale martwię się o tor pół na pół, ponieważ nigdy nie wiesz, jak mocno możesz naciskać. Potem wysłali mnie celowo! I wysyłam je wszystkie do… Ale to miłe, no dalej, bawmy się dobrze! To dobry zespół, bardzo dobrze się dogaduję.
Czy masz jakieś oczekiwania wobec GP?
Nigdy tego nie robię, ponieważ wszyscy jesteśmy tak blisko, że wszystko może się zdarzyć. Patrząc na Jerez, w FP3 byłem 20. i nawet nie myślałem, że uda mi się awansować do Q2. Zamiast tego wprowadziliśmy zmiany w motocyklu, które dały mi dużo pewności siebie, a następnie zagraliśmy świetny mecz zespołowy z Romano. Nie mam oczekiwań: idę, daję z siebie wszystko i biorę to, co przychodzi. Zawsze mam nadzieję, że będę jak najbardziej do przodu!
Jonathan Rea wspaniała biografia: „In Testa” dostępna na Amazon