Edoardo Bertola nie biegał praktycznie od dwóch lat z powodu złożonego złamania kości udowej, późniejszych operacji i długiej rehabilitacji (opowiedział nam o tym tutaj). Jednak 16-latek z Pietra Ligure całkiem nieźle radzi sobie w European Talent Cup, jedynej marki Hondy JuniorGP. Wyzwanie dla wielu bardzo młodych i agresywnych jeźdźców, z którego nie jest łatwo wyjść. Ale debiutant AC Racing, pomimo nieuniknionych chwil trudności, zamiast tego wykazuje stały wzrost. Po ostatnim weekendzie w Barcelonie przyszła kolej na długą przerwę, jak Bertola widział do tej pory? Jakie masz plany przed wznowieniem w październiku? Maksymalna uwaga przede wszystkim do szkoły! Musimy go posłuchać, oto co nam powiedział.
Edoardo Bertola, jak idzie twój „restart”?
Po dwóch latach bez ścigania się nie jest to łatwe, ale zespół jest zadowolony z moich wyników, ponieważ od czasu Estoril nie spodziewali się, że będę w stanie zakwalifikować się do wyścigów. Mówimy o 40 kolarzach, z czego 20 w mniej niż dwie sekundy… Jest ciężko, ale nigdy nie miałem problemów z kwalifikacjami. W połowie sezonu miałem wtedy potwierdzenie, że stać nas na naprawdę dobry wynik.
Czy jako kierowca byłeś w stanie zaskoczyć samego siebie?
Powiedzmy, że zawsze dążysz do tego, aby być jak najlepszym… Tak, byłem dość zaskoczony, ale nadal celowałem w wyższe pozycje. Zespół dał mi jednak do zrozumienia, że wszyscy tamtędy przechodzą, początki zawsze są trudne: to droga, którą muszę przejść, aby dostać się do czołówki. Zespół dający mi wielką rękę, Bardzo pomagają mi też treningi z Nico Ferreirą i SPN Academy. To dzięki nim pojawiają się pierwsze drobne efekty.
Przyjrzyjmy się Twojemu dotychczasowemu sezonowi, zaczynając od pierwszej rundy.
Muszę powiedzieć, że Estoril poszło dobrze, nigdy nie mieliśmy problemów z kwalifikacjami. Problem tkwił jednak w wyścigu: po dwóch latach trudno było podnieść tempo w stosunku do kolarzy, którzy byli już ekspertami i nigdy się nie zatrzymywali. Trochę to trwało, ale efekt nie był zły.
Potem kolej na scenę w Walencji.
Od czwartku było ciężko: walczyłem o nabranie pewności siebie na torze i motocyklu, potem miałem problem w Q1, podczas gdy kolarz przede mną rozbił się w Q2, czerwona flaga i nie byłem w stanie ukończyć okrążenia . Tam musiałem wziąć udział w wyścigu ostatniej szansy, zdałem go i ukończyłem wyścig, ale startowałem przedostatni. To nie było łatwe.
Po tym następuje „wspinaczka” na torze Jerez.
Nie było zbyt wielu problemów, poza tym, że wszyscy byliśmy bardzo blisko: z 5. na 11. miejsce w ciągu jednej sekundy! Za trzy dziesiąte, więc możesz zostać wyrzucony jak przechodzące cztery osoby. Ale wszystko poszło dobrze, byłem 23. na starcie, ale ostatecznie miałem też dwa dobre wyścigi.
Edoardo Bertola, niestety nie można powiedzieć tego samego o Portimao.
To był trudny weekend od samego początku: nie byłem nawet w stanie się zakwalifikować, ponieważ niestety miałem problem z łańcuchem. Zabranie mnie z powrotem do garażu zajęło im 15 minut, więc przegapiłem Q1, a Q2 było naprawdę gorąco: najlepiej po południu było 14/15° rano! Ponownie wziąłem udział w wyścigu ostatniej szansy, byłem 2/3, ale popełniłem błąd na przedostatnim zakręcie i mnie wyprzedzili. Weekend do zapomnienia.
Przyjeżdżamy w ostatni weekend do Barcelony.
To był jeden z moich najlepszych występów w sezonie, mimo że dostałem dwie kary za długie okrążenie. Nie znałem tego toru, ale zawsze byłem całkiem do przodu. W Q1 byłem 12., potem straciłem pozycję, bo nie byłem w stanie poprawić się w Q2, ale skończyłem z czasem około sekundy od pierwszego, jak dla mnie bardzo małym. Zyskałem kilka pozycji dzięki karom dla innych kolarzy, ale zrobiłem skok…
Edoardo Bertola, opowiedz nam o podwójnej karze.
Naprawdę wystartowałem na bardzo krótko przed światłami, to mi nie pomogło, bo kiedy zobaczyłem, że wciąż jest czerwone, zatrzymałem się ponownie. Kiedy wznowiłem, straciłem dwie pozycje, zacząłem iść w górę i byłem blisko 10, ale dali mi długie okrążenie. Masz na to trzy okrążenia, a ja w tym momencie byłem w drugiej grupie, na pozycjach 7-14. Ślizgałem się na głównej prostej i nie widziałem znaku karnego! Długie okrążenie zrobiłem nie na drugim okrążeniu po karze, ale na trzecim, więc dali mi jeszcze jedno i straciłem tam całą grupę.
Szkoda, biorąc pod uwagę, jak grałeś.
Mogłem zostać z drugą grupą, co było dla mnie ogromnym krokiem naprzód. Ukończenie w pierwszej dziesiątce na torze, o którym nie wiedziałem, byłoby bardzo ważne. Była kara, ale był to wyścig, który bardzo mi pomógł zrozumieć, że mój poziom bardzo się poprawił. Jeśli utrzymam się w pierwszej dziesiątce wyścigu, to znaczy, że mogę to zrobić ponownie!
Na poziomie jeźdźca, na czym najbardziej się rozwinąłeś?
Nauczyłem się jeździć szybko od pierwszej rundy. W innych mistrzostwach pierwsze rundy wykorzystuje się do przetestowania motocykla, odzyskania czucia… Tutaj jednak trzeba wejść na tor i pomyśleć, że trzeba jechać szybko od samego początku, bo inaczej do kwalifikacji dojdziemy z jakimś problemy. Musisz szybko nauczyć się torów i od razu starać się osiągać dobre czasy, to nie jest łatwe.
Czy też znalazłeś „wadę” do naprawienia?
Tak, muszę poprawić swoje tempo wyścigowe. Czas w kwalifikacjach nie jest zły, ale trudno jest utrzymać ten sam czas przez więcej okrążeń. To pozwoliłoby mi zbliżyć się do tego pierwszego.
Edoardo Bertola, jakie masz teraz plany?
Przede wszystkim muszę jutro zdawać egzaminy w szkole, żeby zdać! Więc po wyścigach muszę się skoncentrować na szkole, moi rodzice zawsze na to nalegali. Studiuję nauki humanistyczne, poszedłem trochę trudny! Ale lubię to iz zaangażowaniem mogę to robić, nawet z lekcjami wideo, razem z zawodami i treningami również w Hiszpanii.
Intensywny tydzień nauki, co wtedy zrobisz? Małe wakacje?
Absolutnie nie. Potem znowu zacznę trenować, wrócę do Hiszpanii do Akademii SPN: trzeba wstać, więc musimy się przygotować. To tyle, czekamy na kolejny wyścig!
Zdjęcie: Social-Edoardo Bertola