W drugiej części GP Malezji losy mistrzostw MotoGP wydawały się być w rękach Marco Bezzecchiego, ścigającego Fabio Quartararo o trzeci stopień podium. Podczas gdy Pecco Bagnaia próbował bronić się przed atakami Enei Bastianiniego i leciał w stronę siódmego sukcesu sezonu, mistrz Yamahy musiał dążyć do granic możliwości, aby nie dopuścić do zbytniego zbliżenia się „Bez” i ukraść mu pierwszą trójkę. W takim przypadku Puchar Świata zostałby arytmetycznie zamknięty z Bagnaią już mistrzem w 2022 roku.
Powrót Bezzecchi w Sepang
Szkoda, że popełniliśmy błąd na starcie, inaczej podium byłoby na wyciągnięcie ręki. Startując z czwartego pola, stracił sześć pozycji, gdy zgasła sygnalizacja świetlna. Nie panikuj, jeśli chodzi o zawodnika zespołu Mooney VR46, który po 4 miejscu w Sepang GP jest 14. w klasyfikacji kolarzy MotoGP, a w Walencji mógł nawet wspiąć się o jeden kwadrat ze szkodą dla Luki Mariniego pięć punktów za nim. “Świetny wyścig, trochę żalu za start, który był ostatnią wadą weekendu – komentuje Marco Bezzecchi -. Ja też się tego nauczę. Ale zrobiłem dobry powrót, wyprzedziłem ludzi o pewnej grubości. Kiedy znalazłem się za Fabio, zrobiłem wszystko, co mogłem, aby go dogonić… Chciałem go tylko wyprzedzić, nie myślałem o niczym, ale on mocno odjechał, ja walczyłem z przednim kołem. Po prostu dotrzymaj mu pół obrotu i wpadnij w kłopoty“.
„Bez” ściga Quartararo
Jakiekolwiek wyprzedzanie przeciwko Quartararo pozwoliłoby przyjacielowi Akademii, Pecco Bagnaia, zostać nowym mistrzem MotoGP. Ostatecznie nie doszło do wyprzedzania, ale debiutant roku zamyka pierwszy sezon w najwyższej klasie dużej głębokości. “Fabio był w lepszej sytuacji, by zarządzać wyścigiem. Kiedy Enea minęła Pecco, trochę zwolnili, zauważył to, właśnie przyjechałem, a on zaczął pchać jak smok. Co więcej, wróciłem z powrotu i to mnie ukarało. Chciałbym go wyprzedzić, ale za mistrzem zawsze można się czegoś nauczyć”. Odejście być może wpłynęło na cały wyścig…”Prawdziwym problemem nie był sprint, ale przyspieszenie na pierwszym biegu, trochę pokręciłem na forhendzie, tracisz to futro, które pozostało w butelce. Na pierwszym okrążeniu nie patrzą ci tak w oczy“.
Wyprzedzanie Marqueza
Na siódmym okrążeniu dokonuje również małej zemsty na Marcu Marquezie. “Zdałem go i udało mi się wyjechać, ale w Australii nie udało mi się, a on mnie oszukał. Kiedy wróciłem, nie wpadłem w panikę, wiedziałem, że mogę przyjść. Jak zobaczyłem Marqueza było fajnie, fajnie hamowałem– podsumował Marco Bezzecchi. “Mam nadzieję, że Valentino był szczęśliwy“.