Marc Marquez chce wrócić w wielkim stylu do świata MotoGP, który opuścił zeszłego maja podczas weekendu w Mugello. Po czwartej operacji na ramieniu od razu wrócił do hotelu i nawiązał kontakt ze światem poprzez media społecznościowe, pokazał, że wciąż się uśmiecha i że pierwsze odczucia były właściwe. Bardzo różni się od tych z poprzednich operacji, które nie doprowadziły do rozwiązania problemu. Przez te trzy miesiące multimistrz z Cervery płakał, nigdy nie znudził się treningiem, czekał na czas badań lekarskich, pod koniec sierpnia wiadomość, że może wrócić do siodła. A w międzyczasie chciał też zmienić swój sztab zaufanych ludzi.
Zespół mistrza MotoGP
Obok próbki znajduje się mały krąg współpracowników i członków rodziny. Jego matka Roser, jego ojciec Julià, jego nierozłączny brat Alex, jego asystent José Luis Martinez, fizjoterapeuta Carlos J. Garcia, trenerzy lekkoatletyczni Genís Cuadros i Vicente Calvo, szef załogi Santi Hernández oraz grupa techników i mechaników, jego wujek Ramon Marquez, który prowadzi fanklub. Emilio Alzamora nie był u jego boku od kilku tygodni, z którym zakończył 18-letnią współpracę z młodszym bratem. Teraz „sprawa Marqueza” jest w rękach Jaime’a „Jimmy’ego” Martineza, eksperta ds. marketingu i wybitnej postaci na orbicie Red Bulla.
Według pierwszych plotek Marc Marquez chce stworzyć „czerwoną falę” na trybunach, trochę jak to, co dzieje się w Formule 1 z Josem Verstappenem, ojcem mistrza Maxa, który organizuje zewnętrzne szczegóły epickiej historii. Marc chce położyć podwaliny pod „czerwonych ludzi” po tym, jak żółty kolor dominował od wielu lat na trybunach. Cel, nad którym Jimmy już pracuje z Ramonem Marquezem. Do 2024 r. będzie też miejsce na bohaterów kolejnego rynku kolarskiego: ośmiokrotny mistrz świata ma kontrakt wygasający za dwa lata i aby pozostać w Hondzie, będzie musiał zostać przekonany naprawdę konkurencyjnym RC213V, który nie zmuś go, by zawsze czynił cuda dla zwycięstwa. Zwłaszcza teraz, gdy nie będzie w stanie przekroczyć limitu, jak to miało miejsce w pierwszej części swojej kariery, kiedy upadki były częścią jego sposobu podejścia do GP.
Nowy menedżer Marca Marqueza
W przeddzień rundy Misano MotoGP bracia z Cervera ogłosili oficjalne pożegnanie z menedżerem Emilio Alzamorą, pod koniec relacji, która dała obu stronom wiele. Aż do wspólnego rozwoju i zdobycia dziesięciu światowych tytułów na dwoje. Alex i Marc Marquez uznali za stosowne zmienić kurs i zainaugurować nowy rozdział:Nie masz takiej samej mentalności w wieku 30 lat, jak w wieku 18 lat. Nie jestem już tym samym Markiem. Wszystko ewoluuje: padok, rowery, ludzie. A czasami trzeba się dostosować, inaczej nie da się dalej“.
W ciągu ostatnich dwóch lub trzech lat relacje między dwoma mistrzami a byłym kierowcą zaczęły pękać, teraz ”czas jest właściwy„Aby przewrócić stronę. Nie byłaby to drastyczna decyzja podjęta wyłącznie ze względów marketingowych. „Nie chodzi o tworzenie marki czy nadanie priorytetu aspektom pozasportowym“, podkreślił Marc Marquez. „Tak, Jaime ma duże doświadczenie w tej dziedzinie i wie, czego potrzebujemy, ale decyzja z Emilio została podjęta z innych powodów“.