Czarny piątek dla Stefano Manziego. Zawodnik Ten Kate z Romanii jest jednym z najbardziej wyczekiwanych zawodników Rundy Emilia Romagna Mistrzostw Świata Supersport. Misano to jego domowy tor i na początku sezonu zawsze prezentował się na wysokim poziomie. Wraz z Nicolò Bulega jest jednym z największych talentów w tej kategorii, jednym z tych jeźdźców, którzy potrafią zrobić różnicę. Stefano Manzi zajmuje obecnie trzecie miejsce w światowych rankingach na Yamaha, która nie jest już bezkonkurencyjnym motocyklem z niedawnej przeszłości. Jednak los zrobił mu zły żart, jak mówi Corsedimoto.
„W pierwszej sesji treningowej rozbiłem się i to nie była moja wina, ale zostałem przewrócony przez innego zawodnika. Zawsze źle jest upaść, ale jeśli ktoś inny jest za to odpowiedzialny, to boli jeszcze bardziej. Na początku myślałem, że motocykl doznał stosunkowo lekkich uszkodzeń, ale były one poważniejsze niż się spodziewałem i musiałem opuścić drugą sesję treningową”.
Co się stało?
„Silnik zepsuł się podczas wypadku, myślę, że to pierwszy raz, kiedy zdarzyło się to zespołowi Ten Kate. Zespół ma drugi silnik i mam nadzieję, że będzie tak szybki jak ten, który miałem, bo był naprawdę dobry. Rano zrobiłem kilka okrążeń, ale motocykl był szybki. W ciągu całego dnia zrobiłem tylko pięć okrążeń. Co powiedzieć? Bardzo mnie to denerwuje również dlatego, że w sobotę kwalifikacje zaczynamy od razu, już od samego rana. Tak poszło Teraz patrzę w przyszłość i oczywiście dam z siebie wszystko w kwalifikacjach iw dwóch wyścigach. Staramy się dać z siebie wszystko pomimo tego złego dnia”.
Zdjęcie Marco Lanfranchi