Jeffrey Herlings coraz bardziej staje się mitem: w Riola Sardo świętował swój setny sukces w Motocrossowych Mistrzostwach Świata, odnosząc zwycięstwo etapowe w drugiej rundzie MXGP w Riola (Sardynia). To koniec koszmaru 29-letniego Holendra, który z powodu serii kontuzji musiał opuścić cały sezon ’22. Po bardzo długiej rekonwalescencji dwa tygodnie temu rozgrzał się w debiucie w Argentynie i na piaszczystym morzu wyspy znów delektował się radością triumfu. Zdobywca pięciu tytułów mistrza świata, Jeffrey Herlings został nagrodzony przez Tony’ego Cairoli, kolejną legendę motocrossu, który po przejściu na emeryturę został menadżerem zespołu KTM, a więc „niegrającym kapitanem” byłego przeciwnika wielu bitew.
Triumf z dwoma drugimi miejscami
Ciekawe jest to, że Jeffrey Herlings osiągnął fantastyczny kamień milowy 100 GP wygranych bez… wygranej. W rzeczywistości zajął drugie miejsce w obu eliminacjach GP Sardynii: w pierwszym finiszował za uwolnionym Hiszpanem Jorge Prado (GasGas). W drugim zaskoczył go jego rodak Glenn Coldenhoff (Yamaha), jeden z najsilniejszych na piaszczystym terenie. Jednak w łącznym wyniku żaden nie był tak silny jak JH84. Dzisiejszym triumfem Holender traci zaledwie dwa punkty do prowadzenia w mistrzostwach, wciąż w rękach Jorge Prado, zwycięzcy w Argentynie. Po kontuzjach, miecz Damoklesa dla często pechowego mistrza Herlings, w prognozie szósty Puchar Świata.