Cztery punkty to może za mało, ale jeśli mówimy o Pol Espargaro, są one równoznaczne ze zwycięstwem. Hiszpański kolarz oficjalnie wrócił do rywalizacji, nieuchronnie długa przerwa spowodowana poważną kontuzją da o sobie znać. Nosiciel standardu GASGAS Tech3 walczył, a nawet myślał o powrocie do garażu przed czasem, zanim zacisnął zęby, by ukończyć Silverstone GP. Espargaro zrobił pierwszy krok, pełny weekend po raz pierwszy od etapu w Portimao, a teraz ma jaśniejsze pomysły. Teraz „przełamał lody”, od Red Bull Ring zaczynamy dokładać kolejną cegiełkę.
Pol Espargaro, wielki powrót
Kontuzja w Portugalii była bardzo poważna, dlatego długa rekonwalescencja była nieunikniona, aby nie narażać się na żadne ryzyko, biorąc pod uwagę powagę kontuzji. Nie było to oczywiste, ale Pol Espargaro uzyskał zgodę medyczną na wznowienie rywalizacji, zaczynając od tego GP na Silverstone. Najwyraźniej walczył od samego początku, bo to było jak start od zera, nie tylko o motocykl, ale przede wszystkim o kondycję fizyczną. Cztery miesiące przerwy to dużo czasu dla zawodnika MotoGP, nawet jeśli Espargaro starał się być w jak najlepszej formie. Papierek lakmusowy pojawił się na brytyjskim torze, który nie należy do najprostszych i przy złej pogodzie, która naprawdę nie ułatwiała sytuacji. Pod koniec weekendu wyścigowego Pol Espargaro jest dosłownie wykończony, ale nie traci uśmiechu. Przywiózł też do domu punkty, czemu sprzyjały nieoczekiwane wypadki, problemy i kilka zmian motocykla wraz z nadejściem deszczu. W jego przypadku mówimy jednak o restarcie i potrzebnym zastrzyku pewności siebie.
Trudny wyścig
Jego pierwszy prawdziwy GP z 2023 roku jest teraz w archiwum, zgodnie z oczekiwaniami był zdecydowanie trudny. „Minęły cztery miesiące, wcześniej czy później musiało to nastąpić” Pol Espargaro przyznał się pod koniec niedzielnego długiego wyścigu, o czym informowali jego koledzy z Motosanu. Ale jak poszło? „Na początku niezbyt dobrze, brakuje mi trochę agresywności” powiedział kierowca Tech3, który natychmiast dogadał się ze swoim kolegą z boksu Augusto Fernandezem. „Czułem się dobrze, ale po 2-3 okrążeniach zabrakło mi sił. Każda zmiana kierunku była udręką, moje ciało się blokowało i po 6-7 okrążeniach myślałem o powrocie do garażu.” Espargaro zacisnął jednak zęby, bardzo chciał dojechać do mety i 12. miejsce, ze stratą nawet 66 sekund do zwycięzcy, przerasta nawet najśmielsze oczekiwania. Teraz #44 wystartował ponownie, wie co robić i jak przygotować się do następnej rundy. Ma dwa tygodnie przed rundą domową KTM, co będzie kolejnym ważnym krokiem w procesie regeneracji, który wymaga czasu.
Foto: obrazy GASGAS/Rob Grey (zdjęcie polaryzacji)