W centrum uwagi Franco Morbidelli na następnym Grand Prix MotoGP w Teksasie. Zawodnik Yamahy będzie musiał udowodnić, że jego ostatni występ w Argentynie nie był przypadkowy, że nareszcie opanował nową metodę jazdy, dzięki której Yamaha M1 doprowadzi do granic możliwości. Presja zacznie być odczuwalna w garażu Iwata, zwłaszcza w świetle testów, które Toprak Razgatlioglu prowadzi w Jerez z japońskim prototypem. Mistrz Turcji nie ukrywa się za moralizmem ani drużynowymi „tajemnicami”: chce miejsca Franky’ego w 2024 roku.
Morbidelli i Yamaha: czy jest nowe uczucie?
Po miesiącach rozczarowań, rozczarowań i nieporozumień w Yamasze, Franco Morbidelli zakończył weekend Termas de Rio Hondo na 4. miejscu, wyprzedzając swojego kolegę z boksu Fabio Quartararo. Co się zmieniło w Argentynie? Uczeń Akademii VR46 ma dość jasne pomysły: „Wiemy, że musimy poprawić się w niektórych obszarach, a zespół naprawdę chce nadrobić stracony grunt. Wprowadziliśmy kilka małych zmian, które prowadzą do dużych ulepszeń. Dali mi dużo pewności siebie na motocyklu, ale aby walczyć z przodu, trzeba mocno naciskać. Musiałem zmienić swoje podejście do jazdy i sposób, w jaki podchodzę do zakrętów, uczyniłem ten agresywny styl swoim własnym„.
Test lakmusowy Austina
Toprak Razgatlioglu wyraźnie zaproponował, że zajmie swoje miejsce w Yamasze na sezon MotoGP 2024. Będzie musiał zmierzyć się z trudnym orzechem do zgryzienia, takim jak Franco Morbidelli, który nie ma zamiaru rezygnować. Turecki mistrz testuje YZR-M1 w Jerez pod okiem Lin Jarvisa, który następnie poleci do Stanów, aby wrócić do pracy z Yamahą i Frankym, którym będzie musiał udzielić kilku wyjaśnień…Nie mogę się doczekać kolejnego wyścigu w Austin. Tam zobaczymy, czy uda mi się potwierdzić dobre samopoczucie od teraz. Ale twardo stąpam po ziemi i mam świadomość, że w tej kategorii bardzo łatwo jest się załamać i zostać w tyle„.
Zmierz się z VR46 na szczycie MotoGP
Z Pecco Bagnaią, panującym mistrzem świata, Marco Bezzecchim w czołówce, Luca Marini zawsze na najwyższych pozycjach, miło byłoby zobaczyć wyzwanie w czołowej grupie wśród czterech studentów Akademii VR46. Mieliśmy pierwszy smak w Termas. “Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Nie dbamy o nic i jesteśmy wobec siebie całkowicie otwarci. Nie mamy problemu z powiedzeniem, że ktoś był dupkiem. Jesteśmy dużą grupą. Myślę, że widać to na torze – podsumował włosko-brazylijski zawodnik Yamaha -, jak walczymy między sobą i z innymi przeciwnikami„.
Ta sama tavulliańska harmonia będzie również niezbędna przy stole negocjacyjnym w sprawie odnowienia kontraktu Franco Morbidellego. Firma Iwata nie będzie w stanie oddzielić żadnej umowy na zespół satelitarny od tej z Frankym, nawet jeśli na horyzoncie pojawią się nowe scenariusze…
Zdjęcie: MotoGP.com