Lista kontuzjowanych zawodników w MotoGP jest dość długa. Do listy dołącza również Joan Mir, bohater kolejnego wypadku ze swoją Hondą w praktyce 2 i rzeczywiście już zmuszony pożegnać się z GP Włoch. Wszystko wydawało się w porządku, w rzeczywistości tak nie jest i nie jest to dobra wiadomość ani dla Majorki, ani dla HRC. W rzeczywistości Mir był zirytowany i wolał iść do Centrum Medycznego na badania kontrolne. Oto ujawniony problem: odpowiedź wskazuje na małe naruszenie kości w małym palcu prawej ręki. Powinien przejść inne kontrole jutro po treningu, ale, jak wspomniano, Joan Mir zdecydował się na przedwczesne pożegnanie z szóstą rundą 2023 roku.
Pada na mokro
Sposób na powiedzenie tego wydaje się być eufemizmem dla tych pierwszych lekarzy ogólnych duetu Joan Mir-Honda. Wiele, wiele wypadków mistrza świata MotoGP 2020, który nie może znaleźć odpowiedniego miejsca na dość trudnym RC213V. Dowodem na to jest fakt, że kolega z boksu Marc Marquez również pogodził się z wypadkiem podczas treningu 2. W przypadku Mira stało się to znacznie wcześniej, dokładnie około 28 minut przed końcem sesji, a na San Donato kilka wypadków na tym pierwszy dzień GP. Tym wypadkiem Repsol Honda z numerem 36 odnotowuje również swój osobisty „rekord”: 12 wypadków, a my dopiero zaczynamy sezon. Przekroczył już limit na cały 2022 rok, jego ostatni rok z Suzuki.
Joan Mir, co za wysiłek
Jeśli chcemy podsumować jego przygodę z Hondą… Powiedzmy, że wystarczy zestawienie wszystkich dotychczas uzyskanych wyników. Jedynymi punktami było 11. miejsce w długim wyścigu w Portimao, ponieważ wtedy jest tylko ciąg zer. Należy podkreślić, że w przypadku Joana Mira mówimy również o drugiej kontuzji na początku sezonu. Pierwszy przybył do Argentyny, uraz karniczny i szyjny po upadku w Termas de Rio Hondo Sprint. Teraz Mir znów się zatrzymuje: start z Hondą jest coraz bardziej pod górę, niestety, jak to się stało z kilkoma jego poprzednikami.
Źródło zdjęcia: motogp.com