Franco Morbidelli rozgrywa fundamentalną kartę dla swojej przyszłości w MotoGP w Le Mans. Po zajęciu 4. miejsca w Argentynie Yamaha spodziewała się poprawy osiągów na torze, ale typowe problemy z YZR-M1 trwały nadal w Teksasie i Hiszpanii. Jednomyślny chór wznosi się z garażu Iwata w kierunku wad technicznych prototypu 2023, a Fabio Quartararo jest głęboko rozczarowany brakiem rozwoju w ostatnich latach. Ale zawodnik VR46 Academy ma na szali kontrakt.
Morbidelli w Le Mans na przyszłość
Na początku lata Yamaha chce mieć jasne wyobrażenie o sytuacji kontraktowej Franco Morbidelliego. Można odnieść wrażenie, że włosko-brazylijski kolarz nigdy nie przystosował się do M1 po przejściu do zespołu fabrycznego w 2021 roku. Dwa czwarte miejsca w Termas de Río Hondo z niestandardowymi warunkami przyczepności były oczywiście tylko wyjątkiem. Po 8. miejscu w wyścigu w Austin, zajął dopiero 16. miejsce w MotoGP Sprint i 11. w Jerez, odsiadując karę za długie okrążenie. W światowych rankingach wicemistrz świata 2020 zajmuje 12. miejsce. “Jesteśmy w trudnym momencie, ale wszystko jest możliwe, pogoda może się zmienić, musimy zachować odpowiednie nastawienie na wyścig“, donosi magazyn Speedweek.com.
Franco Morbidelli musi osiągnąć wynik na francuskiej ziemi, ponieważ w Mugello za miesiąc może być za późno na zmianę decyzji najwyższego kierownictwa Yamahy. “W ten weekend musimy być tak agresywni, jak to tylko możliwe, aby wykorzystać każdą najmniejszą przewagę„. Z testu Jerez MotoGP nic nowego nie wyszło, los jest w jego rękach. “Podczas testów wypróbowaliśmy kilka rozwiązań, ale nic nie pomogło. Dlatego nic tu nie przywieziemy– podsumował w przeddzień Le Mans. Obecność Valentino Rossiego w Jerez nie wydaje się być powiązana z możliwymi wydarzeniami menedżerskimi, mimo że Doktor podkreślił, że potrzebne będą lepsze wyniki, aby zagwarantować kontynuację z producentem Iwata. “Myślę, że pracował bardziej nad innymi rzeczami„.
Zdjęcie: MotoGP.com