Absolutna miłość. Manuel Fantini to znacznie więcej niż entuzjasta motocykli. Ma kulturę motocyklową, która jest bardziej wyjątkowa niż rzadka: wygląda jak encyklopedia. Ma mniej niż 40 lat, ale zna też wyczyny pilotów z przeszłości. Mówi o Barrym Sheene z taką samą naturalnością, z jaką opowiada o ostatnim wyścigu Marco Bezzecchiego. Ale kim jest Manuel Fantini, menadżer toru Galliano Park? Jego historia zasługuje na opowiedzenie.
Manuelu Fantini, czy byłeś kiedyś pilotem?
“Zawsze byłem pasjonatem motocykli. Moim idolem był Wayne Rainey, dla mnie był bogiem i nadal nim jest. Jako młody człowiek ścigałem się na motocyklach i byłem przekonany, że zostanę Mistrzem Świata. Byłem pilotem do 16 roku życia. Potem miałem high-side z Aprilia 250 (na zdjęciu). Byliśmy pod koniec lat dziewięćdziesiątych, wtedy jeszcze był lir. Jeśli udowodniłeś, że jesteś szybki, ustanowiłeś rekordy toru, pierwsze rzędy, pole position, zwycięstwa i miejsca na podium, możesz znaleźć sponsorów do ścigania się lub znaleźć kogoś, kto pozwoli ci ścigać się za darmo. W 2000 roku zrobiłem Aprilia 250 Trophy, to był spory skok. Jako chłopiec ważyłem dużo, aby być kolarzem i nie mogłem wystartować ze 125. Jednak w 250 udało mi się być głównym bohaterem. Ale kiedy trafisz na zły high-side…„.
O czym myślałeś po tym high-side?
„Zrobiłem 2 pętle w Magione lądując na plecach, miałem bardzo silny uraz lędźwiowy. Szok był bardzo duży i przez kilka minut mój mózg się resetował. Przez 5 lub 10 minut nie czułem nic od pasa w dół, aż do wyjazdu karetką. W tym momencie przydarzyło mi się coś silnego psychicznie. To, co jeszcze chwilę temu było dla mnie priorytetem, już nim nie jest. Przez dwa tygodnie dużo myślałem o tych 5 minutach. Myślałam, że jeszcze nigdy się nie kochałam, nigdy nie byłam w europejskim mieście…”.
Czy coś pękło?
“Miałem pewne myśli, których kierowca nigdy nie powinien mieć. Jeśli ktoś zaczyna myśleć o tych rzeczach, oznacza to, że w rzeczywistości nie jest pilotem. Przed tym wypadkiem interesowałem się tylko wyścigami, nie myślałem o umawianiu się z dziewczynami, bo moją obsesją były tylko motocykle. Wtedy w moim mózgu nastąpiła zmiana priorytetów. Wszystko się trochę popsuło i zdałem sobie sprawę, że muszę przestać się ścigać. Nie pochodziłem z zamożnej rodziny i nie mogłem sobie pozwolić na stonowany rok, bez ugryzienia i odpowiedniej determinacji”.
Więc zdecydowałeś się poświęcić cały swój czas Galliano Park?
„Znalazłem inny sposób, by dać upust swojej pasji i wyrazić ją w innej roli. Jeśli nie udało mi się zostać mistrzem świata, mogę pomóc komuś, kto nim zostanie.”
Kto zaczynał swoją karierę w Galliano Park?
“Marco Melandri i Andrea Dovizioso są najbardziej znani, ale od tamtej pory było wielu innych. W tej chwili najlepiej radzi sobie Marco Bezzecchi. Pierwsze kroki w motocyklu stawiał właśnie tutaj, mimo że pochodził z Viserby”.
Dlaczego Marco Bezzecchi z Viserba di Rimini przyjechał do parku Galliano?
„Jego tata chciał poprowadzić go po uczciwym torze, ale przy małym natężeniu ruchu. W kręgach nadmorskich krążyło razem 10 lub 20 pocisków i Vito Bezzecchi był zmartwiony. Sprowadzało go to do konkretnych wieczorów, kiedy było mało osób wypożyczających motocykle i Marchino mógł w ten sposób zacząć dawać nam benzynę„.
Lista jeźdźców, którzy założyli Galliano, jest długa.
“Wielu tu dorosło. Federico Caricasulo, Alessandro Delbianco, Luca Bernardi, Kevin Zannoni, Gabriel Tesini, który jest małym chłopcem, który ostatnio się rozwija… Od najstarszych do najmłodszych idą sobie, niektórzy mają więcej szczęścia, inni mniej. Nie mówimy tu o żadnych milionerach, ale o ludziach, którzy muszą zacząć biegać z pomocą sponsorów. Park Galliano jest siłownia i rodzina. Nie mogę się doczekać, aby pojechać na różne tory wyścigowe i zobaczyć, jak stają się poważne”.
Piloci okazali wam wielką bliskość.
“Ich przywiązanie, chęć powrotu do Galliano są dla mnie paliwem, ale są tu nie tylko zawodowi jeźdźcy, ale także amatorzy, którzy są siłą natury. Są ludzie, którzy zaczęli uprawiać ten sport w wieku 20-30 lat, pracując w ciągu tygodnia. Nazywamy ich amatorami, ale są bohaterami, którzy naprawdę uwielbiają wciskać gaz”.