Galliano Park był klejnotem Motor Valley, torem, na którym trenowali wszyscy włoscy kierowcy MotoGP i większość zawodników CIV. Valentino Rossi jeździł tam dwa lub trzy razy w roku z chłopakami z VR46. Tor Romagna był także punktem odniesienia dla wielu młodych talentów oraz dla amatorów, którzy ścigali się tam na MiniGP i PitBike’ach. Pomiędzy zmianami odpoczywali przy barze lub delektowali się typowymi daniami kuchni Romagna. Galliano Park jest teraz zasypany przez sześć lub siedem metrów wody po powodzi. Zakład znajduje się na Via Emilia pomiędzy Forlimpopoli i Forlì, w pobliżu rzeki Ronco. Właściciele, Manuel Fantini i jego rodzice, są tak pełni pasji, że postanowili tam zamieszkać. W ciągu dwóch godzin stracili wszystko.
„Poszedłem zobaczyć sytuację z rowerem wodnym – mówi Manuel Fantini do Corsedimoto – woda opada, ale bardzo wolno. Straciliśmy wszystko. Kiedy powiedziano nam, że grozi powódź, wnieśliśmy do restauracji na drugim piętrze sprzęt elektryczny, ale woda prawie sięgała dachu, więc wszystko do wyrzucenia. Z motocykli udało nam się uratować tylko te elektryczne, które są wodoszczelne i mogliśmy je zawieźć do warsztatu znajomego. Został tylko asfalt, pod metrami wody i błota. Mieliśmy restaurację i bar ze stołami, krzesłami, całym wyposażeniem kuchni, nasz dom z meblami i wszystkimi naszymi rzeczami, instalacje elektryczne nawet w boksach, telemetrię. Nic nie zostało, nic! Mieliśmy też 15 motocykli benzynowych i chyba trzeba będzie je wyrzucić. Szkody są nieobliczalne”.
Gdzie byłeś w czasie powodzi?
„W domu staraliśmy się przenosić rzeczy na górę. Mój ojciec zaczął słyszeć hałas, który nie brzmiał jak ziemia. Porównałbym to do tsunami. Ogarnęło nas poczucie strachu, bardzo silnego przerażenia. Ledwo zdążyliśmy złapać trzy plecaki z naszymi niezbędnymi rzeczami i kotem i uciekliśmy. Udało nam się uciec w bezpieczne miejsce, mieliśmy szczęście. W tych godzinach pomagają nam krewni i przyjaciele. Będzie bardzo ciężko zacząć od nowa, ale nie poddamy się”.
Co teraz zrobisz?
„Przede wszystkim woda musi odpłynąć, wtedy od razu zabierzemy się do pracy. Będziemy potrzebować buldożerów do sprzątania. Mamy nadzieję, że strażacy przyjadą również z wężami i włazy zostaną udrożnione. To zajmie miesiące. Już w połowie sierpnia byłbym szczęśliwy, gdybym ponownie uruchomił silniki w Galliano Park. Na szczęście ci, którzy sprzedają nam motocykle, powiedzieli, że pomogą. Dla nas najważniejsze jest jak najszybsze wyjechanie: pierwsze dwie rzeczy, których będziemy potrzebować, to woda pitna i prąd. Jeśli na początku nie będzie restauracji to zrobimy może food truckiem, pierwsze kilka razy nie będziemy mogli biegać w nocy ale ważne że ludzie wrócą do biegania więc z tym co my usiądziemy, po trochu. Nie poddamy się, to pewne. Park Galliano będzie trochę bardziej spartański, ale nie zostanie zamknięty”.
Machina solidarności już ruszyła.
„Wielu zaoferowało nam pomoc. Nie ma jeźdźca, który nie dałby nam odczuć swojej bliskości w mediach społecznościowych, nasi przyjaciele też zorganizowali zbiórkę, a to rozgrzało nam serca”.