Krok po kroku. Lorenzo Baldassarri i GMT94 rozpoczęli Mistrzostwa Świata z wielkim spokojem, bez wielkich oczekiwań i ani na chwilę nie tracąc uśmiechu. Zespół naprawdę wydaje się być wielką rodziną, a Balda sui idealnie wpasowuje się w grupę. W Australii nie trafił w strefę punktową, ale i tak nabrał doświadczenia.
“To był dobry początek – Lorenzo Baldassarri mówi Corsedimoto – Na pewno chciałbym więcej, ale to wymaga cierpliwości. Jechaliśmy progresywnie i robiliśmy kilometry. Nigdy nie ścigałem się Superbike’iem na mokrej nawierzchni, nawet na jednym okrążeniu, a pierwszy raz był w dniu wyścigu. Zdobyliśmy doświadczenie: zarówno zespół, jak i ja potrzebujemy go zarówno pod względem konfiguracji, jak i elektroniki. Cieszę się, że rozwinęliśmy się od testów do prób i wyścigów, które są bardzo przydatne do zbierania wielu informacji”.
Od Australii po Indonezję. Podczas tych wolnych dni zespół odprężył się, Lorenzo Baldassarri dobrze się bawił i wydawał się być bardzo uśmiechnięty. Odkąd pojawił się na padoku Superbike, naprawdę odrodził się na poziomie sportowym, a przede wszystkim ludzkim. Swój pierwszy sezon w WSBK przeżywa jako fantastyczną nową przygodę.
„Nie mogę się doczekać rywalizacji tutaj, w Indonezji – Balda kontynuuje – To bardzo fajny tor i mam nadzieję, że będę miał dobry weekend. Bardzo dobrze dogaduję się z zespołem. W Superbike też wszystko jest dla nich nowe, ale wkładają w to dużo wysiłku, pracują: oni też szybko się uczą. Co powiedzieć? Jestem szczęśliwy”.
„How I Designed My Dream”, biografia maga Adriana Neweya, dostępna na Amazon