Pierwszy Włoch zdolny do zdobycia European Talent Cup. Guido Pini, 14, z Borgo San Lorenzo, jako pierwszy złamał hiszpańskie rządy (w tym David Alonso, Kolumbijczyk urodzony w Hiszpanii). Kulminacja sezonu w silnym wzroście, który zakończył się zaciętą walką w pojedynczym wyścigu w Walencji: 2 miejsce, tuż przed rywalem Joelem Estebanem, rozpoczęło wielką imprezę. Z dużą ilością sosen posadzonych w jednej z dróg ewakuacyjnych Ricardo Tormo. Wspaniały rok dla kierowcy Tuscan AC Racing Team, który w międzyczasie zdobył również dostęp do Red Bull Rookies Cup za 2023. Teraz będzie krótki okres świętowania i odpoczynku, ale nie za dużo: są inne cele do zostać osiągnięte. Oto, co powiedział nam Guido Pini (również ładnie) „Jeżdżę sosnami”) po niezwykłym triumfie w Walencji.
Dzień po akcji ETC. Czy zdawałeś sobie sprawę, co zrobiłeś?
Powiedzmy, że tak, nawet jeśli nigdy nie mogę wydobyć emocji, które mam. Innym się udaje, ale ja nigdy nie jestem zbyt szczęśliwy.
Opowiedz nam o tym wspaniałym weekendzie dla Ciebie.
Nie zaczęło się zbyt dobrze: od razu upadłem na pierwszym wolnym treningu, ale nic się nie stało, tylko trochę poparzyłem kolano. Jednak zajęło mi trochę czasu, aby znaleźć to uczucie. W piątek mieliśmy jednak problemy z rowerem: najpierw nie działał transponder, potem był problem ze sprzęgłem i praktycznie przegrałem całą sesję. W drugiej sesji jednak poszło lepiej, to właśnie ta pozwoliła nam jechać naprawdę szybko.
Potem sobota poszła dobrze w kwalifikacjach.
W pierwszych kwalifikacjach byłem pierwszy, w drugiej grupie tylko jeden poradził sobie lepiej ode mnie, więc byliśmy na drugim miejscu. W kwalifikacjach drugich zająłem trzecie miejsce, ale tylko jeden z dwóch przede mną pokonał mój pierwszy czas w kwalifikacjach, nawet jeśli został wtedy ukarany za wykonanie zbyt wielu wolnych sektorów. Wystartował jako ostatni, ale udało mi się wystartować z drugiej pozycji.
Świetny wynik na niedzielę.
Zaczęliśmy od rozgrzewki, która zawsze służy do sprawdzenia, czy rower jest w porządku, a także do rozgrzewki. W wyścigu byłem wtedy drugi, a mój główny przeciwnik był piąty: przez cały wyścig zawsze starałem się go utrzymać, żebym wygrał mistrzostwo. Gdyby zamiast tego pojawił się przede mną… Gdyby był poza czwartą pozycją, po prostu musiał wyprzedzić mnie, aby wygrać, zamiast tego musiał być ktoś pośród nas, aby pozwolić mu wygrać. Ale nadążanie za nim jest ryzykowne, więc za każdym razem, gdy mnie mijał, starałem się natychmiast stanąć przed nim. Na ostatnim okrążeniu udało mi się go wyprzedzić w pierwszym zakręcie, jechał trochę długo, a potem zamknąłem wszystkie drzwi we wszystkich zakrętach. Więc zająłem drugie miejsce i wygrałem mistrzostwo.
Myślałeś o tytule podczas wyścigu? Czy to trochę na ciebie wpłynęło?
Gdybym nie walczył o mistrzostwo, z pewnością próbowałbym wygrać wyścig. Powiedzmy, że ten fakt mistrzostw trochę mnie uwarunkował. Lepiej wygrać mistrzostwo niż wyścig, więc nawet na ostatnim okrążeniu, na ostatnim zakręcie, z pewnością bym spróbował. Ale nie zrobiłem tego, w końcu nie potrzebowałem go do mistrzostw. Trochę zmienił losy wyścigu, ale nie za bardzo: moim celem było wysunięcie się przed niego i przynajmniej na podium, gdzie chciałem uczcić ten ostatni wyścig.
Przekrocz linię mety jako mistrz: jaka była twoja pierwsza myśl?
Linia mety jest bardzo blisko wyjścia z zakrętu, więc ten z tyłu jest trudny do wyprzedzenia. mówiłem sobie „Chodź, jesteśmy mistrzami! Jesteśmy mistrzami! Jesteśmy mistrzami! „ Potem na mecie zobaczyłem, jak drużyna świętuje… Tam nic nie wymyśliłem, tylko chwilę przed tym, jak powiedziałem sobie, że nam się udało.
Jesteś pierwszym Włochem, który wygrał European Talent Cup. Jaki to ma efekt?
Najlepszy Włoch zajął 5 miejsce [Matteo Bertelle nel 2018, ndr]. Pobiliśmy ich w ich domu! Nad tym pracowaliśmy przez cały rok, chociaż myślę, że głównym celem nie były mistrzostwa. Wyszliśmy z dość trudnego sezonu, z kilkoma punktami: na początku mistrzostw zdobyłem zero punktów, w pierwszej rundzie prawie nie zakwalifikowałem się do wyścigu. Możliwość wygrania kolejnego roku… To był naprawdę dobry wzrost, to są owoce naszej pracy.
Czy był jakiś szczególny moment w ciągu roku, kiedy myślałeś, że naprawdę możesz zdobyć tytuł?
W Jerez mieliśmy świetną okazję do odzyskania wielu punktów na Joelu, bo go tam nie było [operato per appendicite, ndr]. Jednak nie byliśmy w stanie tego wykorzystać: w tamtym momencie myśleliśmy, że będziemy pierwsi w mistrzostwach, zamiast tego wyszliśmy z tej rundy na 3. pozycji. To nie był dobry czas, ale potem pojechaliśmy do Portimao i trochę się podnieśliśmy, nawet jeśli nie staliśmy na podium. Ale zawsze za Joelem, kolarzem, którego nigdy nie odstawiliśmy w żadnym wyścigu, więc wydawał się naprawdę trudny do pokonania. Potem był Aragon, doskonała runda: byłem już bardzo mocny w treningu, w dwóch wyścigach zająłem 1. i 2. miejsce, podczas gdy Joel był trochę w tyle. Miałem 15 punktów straty, wyszedłem z 3 przewagą. Stamtąd pomyśleliśmy, że możemy to zrobić!
A więc dopiero pod koniec roku.
Tak, pod koniec przedostatniej rundy. Wyścig 1 Wygrałem i zostałem sprowadzony na punkt do Joela. Zespół powiedział mi też, żebym miał pewność, że wszystko może się zdarzyć. To był wspaniały sezon dla Aragonii, więc w drugim wyścigu musiałem po prostu pomyśleć o zabawie i przywiezieniu do domu jak najwięcej. Próbowałem wyprzedzić Joela, zrobiłem to i prawie przegapiłem zwycięstwo. Te 5 punktów więcej, które przyniosłyby nas do Walencji z większą przewagą, a więc z większymi szansami na wygraną. Ale w końcu i tak wygraliśmy!
Dobra walka grupowa w Walencji, nie byłeś sam przeciwko Estebanowi.
Pozostali wyraźnie mieli swoją konkurencję, Joel i ja graliśmy w mistrzostwach. Jednak zawsze był ktoś, kto próbował przeszkodzić, nawet jeśli nie miał tempa… W środku grupy był ktoś, kto był tam po raz pierwszy, był trochę szalony! Ale w końcu mój wyścig był na Joelu, myślałem tylko o tym, żeby go wyprzedzić.
Czy miałeś już małą imprezę?
Nie tak bardzo: przeprowadziłem dużo wywiadów, potem o piątej pojechaliśmy do Barcelony. W końcu po prostu zjedliśmy kolację, a wczesnym rankiem wyruszyliśmy w drogę powrotną do Włoch. Ale 19 listopada na torze Mugello odbędzie się konferencja prasowa, a potem trochę będziemy świętować.
Przed tym wielkim finałem uzyskałeś dostęp do Pucharu Rookies 2023.
To był trzydniowy program, podzielili nas na dwie grupy. Był to rower podobny do tych, na których jeżdżę w Talent Cup, ale z oponami szosowymi, a więc o znacznie mniejszej przyczepności. Więc można było zobaczyć, kto miał więcej. Od razu poczułem się całkiem nieźle: pierwszy dzień minął dość łatwo, byłem jednym z najszybszych. Drugiego dnia przyjrzeliśmy się tym z drugiej grupy, trzeciego dnia rano zaczęło padać: byliśmy gotowi do wejścia, zamiast tego chcieli poczekać, aż tor wyschnie. Chyba nawet nie mieli mokrych opon… Czekaliśmy, potem wszedłem do środka. Zrobiliśmy dwie rundy w ciągu dnia i obie poszły całkiem nieźle, więc sam się sklasyfikowałem.
Jedyny Włoch, któremu udało się w tym roku.
Byliśmy siedmioma Włochami, właśnie mnie zabrali. Było też 14 Hiszpanów i zabrali dwóch, po czym przenieśli się do innych części świata. Fajnie będzie być na padoku Pucharu Świata: zawsze o tym marzyłem, to wspaniałe uczucie.
Skoro przyjrzysz się im bliżej, kogo będziesz bardziej obserwował wśród kierowców Mistrzostw Świata?
Ci, którzy są w MotoGP, są bardzo silni! Musimy spróbować zabrać coś każdemu. Jeśli dotarłeś tam, to dlatego, że jesteś silny, może ktoś jest lepszy w jednej rzeczy, a inni w czymś innym. Miło będzie obserwować wszystkich z bliska, jak idą i starać się uchwycić jak najwięcej sekretów.
Czy było coś szczególnego, co doprowadziło cię do wielkiego wzrostu w tym 2022 roku?
Bardzo się rozwinąłem, odkąd mój trener Nico Ferreira i ja się poznaliśmy. Od tego momentu zacząłem zdobywać pierwsze punkty w mistrzostwach, potem przez większą część zeszłej zimy pojechaliśmy na trening do Malagi. Na pierwszy test dotarliśmy znacznie szybciej i lepiej przygotowani, właściwie już w pierwszym wyścigu od razu stanąłem na podium! Przejście z 10. na 3. miejsce w ciągu jednej tylko zimy… Potem pomógł także w wyścigu w Aragonii: można stanąć na podium, ale zwycięstwo zabrakło, a kiedy nadeszło, odblokowaliśmy.
Czy po tytule było tak wiele komplementów?
Mam grupę Whatsapp z moimi przyjaciółmi, myślę, że przybyło tam tylko ponad 200. Potem wielu z nich przybyło również na Instagram … Telefon prawie eksplodował! Nie udało mi się jeszcze ich wszystkich przeczytać, ale jestem w dobrym momencie.
Czy w końcu zachowujesz swój numer 93, czy go zmieniasz?
W Rookies Cup jest już zajęty, więc nie mogę go zatrzymać. Zdecydowaliśmy się na 94, które ostatecznie wracają: 93 + 1, mistrzostwo zdobyte, to 94. Początkowo myślałem o 19, ale potem zmieniliśmy zdanie: w Mistrzostwach Świata też tam jest jak w Moto3 w CEV, więc powinienem to od razu odwzajemnić i to nie ma sensu. Z drugiej strony 94 nie ma praktycznie nikogo. W Pucharze Talentów nie wiem jednak, czy zatrzymać tam też 93 czy 94.
Brak numeru 1?
[risata] Pomyśleliśmy o tym! Ale wydaje się, że to trochę za dużo… Jednak na mistrzostwach świata chciałbym go nosić!
Jaką ocenę dajesz sobie w tym sezonie?
10 nie, wygraliśmy kilka wyścigów. Myślę, że 9 to dobry głos: zawsze mieliśmy sezon na punkty, z 10. miejscem jako najgorszym wynikiem. Nawet jeśli w środku mistrzostw trochę ucierpieliśmy i niewiele zebraliśmy, aż do Aragonii nie staliśmy na podium. Nie było Joela i powinniśmy zdobyć więcej punktów, ale to był moment, w którym zebraliśmy mniej.
Co poszło nie tak w tamtym czasie?
Po Walencji była runda w Barcelonie, na torze z bardzo długą prostą: jestem dość wysoki i cierpiałem na szybkość. Z drugiej strony w Jerez tak naprawdę nie wiemy, co się stało: byłem 2 na starcie, ale wyścigi były katastrofalne, w pierwszym wyścigu właściwie poza pierwszą grupą. Może przyjechaliśmy zbyt pewni siebie, pewni, że bez …