Jonathan Rea zdobył sześć tytułów mistrza świata w klasie Superbike i nadal odczuwa ogromny głód zwycięstw. Właśnie z tego powodu zdecydował się opuścić Kawasaki i przejść do Yamahy, przekonany, że dzięki tej zmianie będzie miał większe szanse na zwycięstwo. Rok 2023 był dla domu Akashiego najtrudniejszym rokiem i skłonił go do zwrócenia się o wcześniejsze rozwiązanie umowy, która wygasałaby w 2024 r. Dobre relacje między stronami pozwoliły na osiągnięcie porozumienia i Irlandczyk z Irlandii Północnej podpisał dwuletni kontrakt z marką Iwata.
Superbike, Rea chce wygrać z Yamahą
Zespół Pata Prometeon Yamaha zaprezentuje się w niedzielę 28 stycznia o godzinie 9:00. W centrum uwagi będzie przede wszystkim Rea, nawet jeśli jego kolega z drużyny, Andrea Locatelli, będzie próbował dorównać sześciokrotnemu mistrzowi świata SBK. Jego obecność będzie bodźcem dla włoskiego kolarza, który od trzech lat jeździ z innym mistrzem, jakim jest Toprak Razgatlioglu.
Pierwsze testy na R1 dodały mu pewności siebie, nawet jeśli nadal jest nad czym pracować, aby dobrze ustawić motocykl i stale walczyć o czołowe pozycje. Motywacji mu wcale nie brakuje: „Nie wiem, czy to zdrowe, czy niezdrowe ale wygrywanie jest obsesją. Każdego dnia chcę się po prostu poprawiać i robię wszystko, co konieczne. Kiedy zakładam kombinezon i opuszczam wizjer hełmu, staję się inny. Potrafię odłączyć się emocjonalnie i nie odczuwać strachu. Nie myślę o niczym innym, jak tylko o zwycięstwie„.
W przyszłym tygodniu (24–25 stycznia) będzie na dobrej drodze ze swoimi kolegami w Jerez na pierwsze przedsezonowe testy w 2024 roku. Rea podchodzi do nowego sezonu z wielkim pragnieniem bycia bohaterem: „Wycofanie się nie wchodziło w grę. Szansa, jaką daje Yamaha, jest w tym momencie najlepszą rzeczą, która pozwala rozpalić ogień. Jeśli dobrze wystartujemy i wygramy kilka wyścigów, jestem pewien, że możemy powalczyć o mistrzostwo. Musimy po prostu zobaczyć i nie działać pochopnie„.
Zdjęcie: WorldSBK