Jeffrey Herlings jest nie tylko zawodnikiem motocrossowym, który ma najwięcej zwycięstw GP, 103, ale jest także najbardziej pechowym wszechczasów. Niedawno wrócił po długiej kontuzji, kolejnej w swojej karierze, iw GP Holandii na piasku Arnhem liczył na to, że da fanom kolejny wyczyn w swoim wyścigu. Niestety, 28-letni kolarz KTM rozbił się podczas wolnego treningu, przy bardzo małej prędkości, upadając niefortunnie na piasek. Natychmiast zrozumiano, że konsekwencje mogą być znaczące, ale Jeffrey Herlings chciał za wszelką cenę ścigać się z GP przed swoimi ludźmi. Lekarz personalny po dalszych badaniach potwierdził jednak diagnozę: złamanie prawego obojczyka i żegnaj pobożne życzenia.
Pech trwa
Możliwość zdobycia szóstego tytułu mistrza świata dla Jeffreya Herlingsa zniknęła przed półmetkiem, po GP Niemiec. Przy tej okazji został zmuszony do zatrzymania się z powodu bólu szyi, spowodowanego złamaniem kręgu C5 zidentyfikowanym później. Po długiej i męczącej rekonwalescencji wrócił na właściwe tory dwa tygodnie temu w Finlandii, rywalizując zaledwie w dwóch rundach (druga w ostatnią niedzielę w Szwecji) przed kolejnym ciosem losu.
Jak długo będzie teraz poza domem?
Jeffrey Herlings jest nie tylko delikatnym jeźdźcem, ale w jego pełnej udręki karierze każda kontuzja wymagała bardzo długiego okresu rekonwalescencji. GP Holandii to szesnasty etap mistrzostw świata MXGP, do rozegrania pozostały już tylko etapy w Turcji, Włoszech (Maggiora) i Wielkiej Brytanii. Następnie sezon zakończy się GP Narodów, drużynowymi mistrzostwami świata, których gospodarzem w tym roku będzie Francja, na legendarnym torze Erneè. Czy data 8 października może być prawdopodobnym celem?
Jonathan Rea wspaniała biografia: „In Testa” dostępna na Amazon