Restart po tylu problemach nie był łatwy. Alessandro Lupino zdawał sobie sprawę z trudności, nawet jeśli w Argentynie liczył na coś innego. Jednak niedziela zaczęła się od problemów technicznych w wyścigu 1, drugi i ostatni bieg wcale nie był łatwiejszy (relacja). Ale to wciąż był pierwszy krok, nowy start w MXGP, od którego Lupino może krok po kroku się odbudować. Dodatkowe wzmocnienie na pewno przyniesie kolejna runda, pierwsza runda u siebie w 2023 roku. Czego oczekuje 32-latek z Viterbo z MRT Racing Team Beta? Jak radzi sobie włoska grupa i jaki jest obecny poziom w Motocrossowych Mistrzostwach Świata? Oto, co nam powiedział.
Alessandro Lupino, jak poszła pierwsza runda 2023 roku?
Cierpiałem. Powiedzmy, że spodziewałem się, że będzie mniej męczący, ale było ciężko. Jednak od dwóch-trzech tygodni źle się czuję, od Arco choruję, potem siedem dni na antybiotykach na ropień zęba. Wiedziałem, że będę cierpieć, ale to było nawet więcej, niż się spodziewałem.
Nawet w wyścigu nie miałeś szczęścia.
Mieliśmy problem techniczny w pierwszym biegu, niestety zdarzyła się banalna bzdura, kiedy ustawiałem się w kolejce przy bramce startowej. W drugim moto byłem bardzo sztywny, jeździłem tylko rano i byłem w stanie jeździć na 60-70% moich możliwości. Nie mogłam iść, bałam się. To nie była dobra wycieczka.
Zwrot zatem złożony.
Zdecydowanie. Jedyną dobrą rzeczą jest to, że nigdy nie naciskałem, ale mimo to nie byłem tak daleko pod względem czasów, skończyłem na 12. lub 13. miejscu. Niewiele na 10, nawet jeśli byłem w złej formie, więc jest pozytywna strona, nawet jeśli tym razem wynik nie przyszedł.
Trudny start bardziej z powodu ostatnich problemów zdrowotnych czy bardziej z powodu tego, że czegoś brakuje jako przygotowania?
Powiedziałbym, że obydwa biegi. Nadal brakuje mi przygotowania: w zeszłym roku dużo mnie nie było, 7-8 miesięcy bez jeżdżenia, więc powrót do formy zajmuje mi więcej czasu. Ale moim zdaniem to, co mnie niepokoiło, to wydarzenia ostatnich 15 dni z Arco di Trento: nigdy nie czułem się dobrze, zawsze cierpiałem między grypą a antybiotykami. Nawet na treningach do tego czasu byłem w dobrej formie, ale potem miałem problemy.
Jakie mistrzostwa świata MXGP ponownie znalazł Alessandro Lupino?
To zadziwia, bo poziom jest zawsze wysoki! Zwłaszcza w pierwszych wyścigach każdy chce naciskać. Myślę, że w zeszłym roku był trochę niżej, teraz jest z powrotem i widzę pierwsze 7-8 wszystko szybko, a potem mały dołek. Mistrza Gajsera nie ma w tym roku, Herlings nie jest jeszcze w formie, więc powiedziałbym, że 4-5 może grać o mistrzostwo świata.
Drugi po powrocie, dzięki Bogu Herlings nie jest w dobrej formie…
Mówię, że jeszcze nie jest, bo zobaczysz, kiedy znowu będzie w formie, wygrywa je wszystkie. Nadal daję mu cztery, pięć wyścigów, a potem nikt już go nie bierze! Po takim pierwszym wyścigu jak ten, kiedy dochodzi do siebie, już go nie zatrzymują, chyba że sam się zatrzyma.
Jak ogólnie poszło wojskom włoskim?
Bardzo się cieszę z Adamo, pojechał bardzo szybko! To facet, który może to zrobić: ma dobry charakter i wielką chęć robienia rzeczy, lubiłem go. Maciej [Guadagnini] był bardzo silny w sobotę, potem w niedzielę trochę bardziej cierpiał, ale od zeszłego roku, widzę go też na treningu, zrobił mały krok do przodu. Przebity, widziałem go w nieco większym stopniu trudności, ale pierwszy wyścig tak naprawdę nie mówi prawdy.
Powiedzmy, że to początek sezonu.
Zgadza się, więc na początku roku jestem tym, który nigdy nie daje tego, co ma w środku, więc jako pierwszy mówię, że pierwszy wyścig nie jest do końca zgodny z prawdą. Na przykład zajmie mi to trochę więcej czasu, mam nadzieję, że będę gotowy za 3-4 tygodnie.
Co Alessandro Lupino może nam teraz powiedzieć o kwalifikacjach w punktach?
Nie byłem i nie jestem zwolennikiem takich rzeczy, nie podobało mi się to. W zeszłym roku moim zdaniem sobotnie upały były spokojniejsze, teraz też są bardziej intensywne. Teraz staje się mistrzostwem świata w ciągu trzech rund na GP, ważne jest 10 punktów. Po prostu mi się to nie podobało, to jeszcze jeden upał, a co za tym idzie jeszcze jedno ryzyko. Tak było wcześniej, ale teraz muszę dawać z siebie 100%, a nie 70-80% jak wcześniej.
Po zarchiwizowaniu GP w Argentynie, na horyzoncie pojawiła się pierwsza runda u siebie w 2023 roku.
Jesteśmy we Włoszech, to jedyna pozytywna rzecz. Nawet jeśli nie jest to jeden z moich ulubionych GP iw tych warunkach nie mogę jeszcze celować w dobry wynik. Ale w tej chwili to nie jest to, czego szukam, chcę po prostu spędzić dwa dobre dni i przywieźć do domu coś dobrego.
Poza wynikiem to i tak będzie dodatkowa motywacja, prawda?
Bieganie we Włoszech to z pewnością dodatkowy bodziec i wsparcie, nawet jeśli czegoś Ci brakuje. Gdyby to ode mnie zależało, wziąłbym udział w 15 wyścigach Pucharu Świata we Włoszech! Atmosfera jest dziesięć razy lepsza, ściganie się w domu to dla mnie przyjemność.
Jaki jest tor Riola Sardo?
Jest bardzo, bardzo piękny i myślę, że to najtrudniejszy i najbardziej męczący wyścig sezonu. Wcześniej był to Lommel, teraz moim zdaniem stał się nim Riola, ponieważ piasek jest nieco cięższy. Inni kolarze też to mówią, to wyścig, w którym można się dobrze bawić, jeśli dotrzesz na miejsce w dobrej formie, wymaga dużego wysiłku fizycznego.
Wśród włoskich stoków należy do Twoich ulubionych czy nie?
Osobiście jednak mówimy, że nie należy do moich ulubionych, powiedzmy, że nie jest to styl włoski. Wolę „klasyczny” styl, wzloty i upadki, podjazdy… Ten jest płaski, z wydmami, więc bardziej „amerykański”. Ale tor z pewnością nie jest zły, wręcz przeciwnie, jazda po nim to świetna zabawa.
Alessandro Lupino, czy mimo wszystko nadal masz cel na GP Sardynii?
Ciężko powiedzieć. Jeśli uda mi się naprawić kilka drobnych rzeczy, mam nadzieję, że będę w 15. miejscu, na razie byłby to dobry wynik w Rioli, nie proszę o więcej. Utrzymanie się na 15. miejscu oznaczałoby przywiezienie do domu kilku dobrych punktów. Wyniki mogę zrobić później, teraz muszę położyć dobre fundamenty. Miesiące przerwy zmieniają wszystko, nawet jeśli chodzi o podejście do wyścigu, więc zajmuje to trochę czasu.
Foto: MRT Racing Team Beta