Johann Zarco był niefortunnym bohaterem finału MotoGP P2 na torze Sachsenring. Rzeczywiście, w pierwszej turze był przytłoczony kraksą Marca Marqueza. Był na zewnątrz toru i Honda Hiszpana uderzyła w niego z dużą prędkością. Na szczęście obyło się bez fizycznych konsekwencji, ale jego Ducati zostało praktycznie zniszczone.
MotoGP, Zarco odpowiada Marquezowi
Gino Borsoi, kierownik zespołu Pramac Racing, skrytykował Marqueza za to, że nie upewnił się co do stanu Zarco zaraz po wypadku. Hiszpan odpowiedział, że zrobienie tego w tym miejscu na torze byłoby niebezpieczne i wyjaśnił, że do wypadku doszło nie tylko z powodu jego błędu, ale także dlatego, że Johann znalazł się w miejscu, w którym nie powinien.
Pod koniec dnia Zarco miał okazję wyjaśnić swój punkt widzenia w tej sprawie: „Można powiedzieć, że było to jak wypadek wyścigowy. To może się zdarzyć. Byłem na zewnątrz, zjechałem z alei serwisowej i hamowałem. Odwróciłem się i zobaczyłem zbliżającą się dużą grupę, więc podniosłem rower. Kiedy zobaczyłem, że motocykl Marca zbliża się do mnie, podniosłem swoje ciało tak, by tylko uderzyło w rower„.
Johann rozczarowany Markiem
Wchodząc w szczegóły słów Marqueza, francuski kolarz odpowiedział następująco: „Kiedy leżałem na ziemi – raporty AS – mógł przynajmniej się zbliżyć. Rozumiem, że chciał wziąć drugi rower i móc ustawić czas. Ale z czerwoną flagą mógł się zbliżyć i sprawdzić, czy wszystko ze mną w porządku. Podoba mi się sposób, w jaki Marc jeździ, jest mistrzem, ale trochę traci kontrolę, kiedy mówi. Powinien dwa razy pomyśleć, zanim coś powie. Mówienie, że to tylko moja wina, jest nie do przyjęcia„.
Johann opowiedział również o krótkiej dyskusji, która odbyła się z Markiem (TUTAJ wideo) pod koniec dnia: „Czy mógł powiedzieć „Przepraszam, czy wszystko w porządku?”. Zobaczyłem go szybko po treningu, przyjechał bardzo szybko i powiedział mi, że jest dość przestraszony. Ale nie mów, że to czyjaś wina. To trochę smutne, że tak mówisz. Trzeba panować nad słowami, bo nie jestem głupi i nie może skupić wszystkiego na mnie„.
Jak się ma Zarko?
Zawodnik zespołu Pramac Racing również miał ujawnioną swoją kondycję fizyczną po przerażającej katastrofie: „Wszystko w porządku, mam tylko guza na czubku tyłka i dlatego na początku nie mogłem się ruszyć. Uczucie było dziwne, ale nic nie wydaje się być złamane. Sprawdzę u fizjoterapeuty czy wszystko ok Jutro. Motocykl został zniszczony, a mechanicy będą musieli pracować do późna„.
Widok uderzenia jest czymś, co robi wrażenie. Na szczęście Zarco zauważył nadjeżdżającą Hondę i uniknął uderzenia.
Zdjęcie: MotoGP