Menedżerowi Joana Mir udało się znaleźć wolne siodło w zeszłym sezonie, kiedy Suzuki niespodziewanie ogłosiło pożegnanie z MotoGP. Paco Sanchez znalazł dla niego być może najlepsze rozwiązanie z ekonomicznego punktu widzenia, gwarantując mu godne uwagi zaangażowanie, choć ze świadomością trudności związanych z jazdą Hondą. Chyba nikt nie spodziewał się, że podejście do RC-V będzie tak traumatyczne, z 11 kraksami i tylko 5 punktami zdobytymi w pierwszych pięciu Grand Prix.
Problemy z ergonomią w Hondzie
Mistrz 2020 roku podpisał dwuletni kontrakt z HRC do końca przyszłego roku, nawet jeśli utrzymanie tych wyników będzie trudne. “Nikt nie lubi upadać. Nie osiągasz wyników, tracisz pewność siebie. To był bardzo trudny rok, najtrudniejszy w jego karierze“, wyjaśnił jego menedżer Paco Sanchez na kanale Nico Abada na Twitchu. Jeden z problemów dotyczy jego pozycji na rowerze. Joan Mir jest wysokim motocyklistą i stara się czuć komfortowo na rowerze. Sanchez wspomina, że stało się to również podczas jego pierwszego roku w Suzuki. “Nie czuł się swobodnie, wyniki nie przychodziły. Na jednym torze spróbował innej rzeczy na pozycji i nagle bum! Wiele razy małe kliknięcie… tak jak Jorge Lorenzo z Ducati. Dokonał pewnych zmian i zaczął wygrywać, kiedy Ducati się zmęczyło„.
Porównanie z Markiem Marquezem
W przypadku Hondy RC-V ergonomiczne rozwiązanie wydaje się niewystarczające, także biorąc pod uwagę wyniki kolegów z marki. Marc Marquez pozostaje jedynym, który może wycisnąć ten motocykl do granic możliwości i osiągać wyniki. “Potrzebujemy Joan, aby wykonała to kliknięcie pozycji, ale potrzebujemy też roweru, aby wykonać jeszcze jedno. Potrzebujemy tego podwójnego kliknięcia“, kontynuował Paco Sanchez. “Marc zna się na motocyklu, jeździ na nim od wielu lat i wie, gdzie może ryzykować. Joan nie ma jeszcze tej wiedzy, aby osiągnąć ten limit, a kiedy próbuje, upada. To bardzo go frustruje, ponieważ nie może zrobić tego kroku, aby ustawić rower tam, gdzie powinien, z przodu„.
Nowy format MotoGP działa wbrew potrzebom jeźdźców z Majorki, ponieważ pierwszy dzień wolnych treningów jest już ważny dla uzyskania dostępu do kwalifikacji, jest mało czasu na dostosowanie i przetestowanie nowych funkcji. “Kolejnym problemem jest ograniczony czas na treningi, musimy testować rzeczy na torze. Ale nie ma czasu – zakończył hiszpański menedżer -, jest duża presja i trudno jest pracować„.
Zdjęcie: MotoGP.com