Z niecierpliwością oczekiwaliśmy, jak Francesco Bagnaia poradzi sobie w Misano po poważnym wypadku, jaki miał w Montmelò. Po poranku, podczas którego próbował zrozumieć reakcję swojego organizmu na różne wymagania związane z jazdą, po południu poszło mu lepiej i uzyskał siódmy czas, co umożliwiło mu bezpośredni dostęp do drugiej części kwalifikacji, co jest bardzo ważnym wynikiem.
MotoGP Misano, Bagnaia bardzo szczęśliwi
Na koniec dnia Bagnaia przedstawił się uśmiechając się do mikrofonów medialnych: „Przed przybyciem tutaj były bardzo trudne dni. W sumie udaje nam się być szybkim. Musiałem znaleźć rozwiązanie w porównaniu z dzisiejszym porankiem, ponieważ na właściwych zakrętach nie mogłem się pochylić i dobrze postawić stopy. Nie mogę zgiąć nogi tak bardzo, jak bym chciał. Po południu od razu ruszam w lepszym kierunku i jesteśmy szybcy. Atak na czas poszedł całkiem nieźle, ale to, co mnie najbardziej usatysfakcjonowało, to tempo wyścigowe na zużytych oponach. Niewielu może powiedzieć, że na używanej oponie osiągnęło 31,6, ja jestem usatysfakcjonowany i szczęśliwy„.
Biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się w ostatnią niedzielę w Katalonii, zaskakujące jest, że dzisiejszego popołudnia udało mu się być tak konkurencyjnym. Zobaczymy jutro, jak potoczą się kwalifikacje, a potem wyścig sprinterski, podczas którego będziemy mieli lepszy obraz jego kondycji fizycznej i tempa.
Pecco cieszy się z miejsca w pierwszej dziesiątce
Fizycznie jest to trudne dla zawodnika Ducati, który stara się jak najlepiej radzić sobie, a także być konkurencyjnym. Mając za sobą dzień na rowerze, jutro może pójść lepiej niż dzisiaj: „Ból jest intensywny, ale mniejszy niż dziś rano i mam nadzieję, że jutro ustąpi. W takich warunkach hamuję bardziej niestabilnie, bo nie mogę wywrzeć nacisku na nogę. Na szczęście ten tor ma dużą przyczepność. Nie wiem, czego się spodziewać po pozostałej części weekendu, dzisiejsze miejsce w pierwszej dziesiątce było jak zdobycie pole position„.
Pecco prawdopodobnie przekroczył swoje oczekiwania i teraz ma nadzieję, że jego kondycja fizyczna poprawi się, dzięki czemu będzie mógł lepiej jeździć. Na koniec nie mogło zabraknąć pytania na temat możliwego przejścia Marca Marqueza do Ducati zespołu Gresini: „Myślę, że od razu byłby konkurencyjny – on odpowiedział – a posiadanie takiego kierowcy byłoby wielkim wyzwaniem. Chciałbym tego, byłbym szczęśliwy, gdyby tak się stało„. Pozostaje tylko poczekać, aby zrozumieć, co się stanie.
Zdjęcie: Ducati Corse