Enea Bastianini chciała się zemścić za Misano, a odpowiednia okazja nadeszła w Aragonii. Kolarz zespołu Gresini odnosi czwarte zwycięstwo w sezonie, po raz piąty wspina się na podium w mistrzostwach świata MotoGP i zbliża się na szczyt tabeli, który jest teraz oddalony o 48 punktów. Na ostatnim okrążeniu wyprzedza Pecco Bagnaię i kradnie mu 5 ważnych punktów do wyścigu o tytuł mistrza świata, budzi pewne narzekania w fabrycznym boksie, ale nie ma zleceń zespołowych. Oto najważniejsze wydarzenia GP
Wyprzedzanie Bagnaia
Gigi Dall’Igna dobrze wie, że nie może prosić takiego kierowcy jak Enea Bastianini, aby pozwolił swojemu rodakowi wygrać. Przynajmniej dopóki logika i matematyka nie będą sprzyjać Pecco Bagnaia. Wraz z katastrofą Fabio Quartararo, światowe nadzieje rozpalają się także dla kolarza z Romagna:To było bardzo skomplikowane, Pecco był bardzo szybki i nie popełniał błędów. Zamiast tego byłem bardziej na limicie w niektórych punktach, ale na ostatnim okrążeniu udało mi się go trzymać bardziej niż w Misano. O 6 powiedziałem sobie „rzucę się”, wjechałem dość mocno i wygrałem wyścig“.
Zemsta Misano
„Bestia” straciła trochę na starcie, ale nigdy nie puściła Bagnai, dopóki nie wystartował sam na ostatnich odcinkach. Zyskał około jednej dziesiątej okrążenia aż do ostatniego szturmu na 23. okrążeniu GP Aragonii. “Dzisiaj byłem mocny w wejściu w zakręt, mogłem obracać się z przodu w celu zdobycia słoików, kiedy mam pewność, że mogę być szybki. Po wakacyjnej przerwie odzyskałem 100% pewności siebie, mam nadzieję, że nie stracę jej do końca sezonu… W Misano nie byłem idealny, zostałem tam kilka dni, kiedy znów zobaczyłem wyścig byłem nerwowy, natomiast tutaj chętniej się temu przyjrzę. Czasami to tysięczne, które robią różnicę, a wygrana zawsze ma inny smak… Wyprzedzanie? Niczego nie planowaliśmy“.
Bastianini marzy o tytule MotoGP
W boksach zespołu Gresini Racing nieunikniona obecność jego menedżera Carlo Pernata, który ryzykuje, że nie wytrzyma presji tego finału sezonu MotoGP. “Cieszę się, że wygrałeś, dla mnie jesteś Casey Stoner, ale powiem ci jeszcze jedno… nie dotrwam do końca roku”. Odpowiedź pilota jest sarkastycznie bezlitosna: „Cichy Carletto, zła trawa nigdy nie umiera”. Teraz myślimy o kolejnym postoju w Japonii za niecały tydzień, pogoda przewiduje przemijający tajfun na Wschodzącego Słońca…”Cieszę się, że jesteś podekscytowany, zawsze staramy się Cię zabawiać. Tutaj udało mi się zrobić to, czego nie mogłem zrobić w Misano… Ważne było, żeby wygrać czysto. Pecco walczy o tytuł, ale ja też o niego walczę, mimo że jestem dalej“.