Odejście od bieguna, nagły wstrząs, gwiezdny powrót. Luca Lunetta zdobył 1. miejsce w superwyścigu podczas weekendu JuniorGP w Portimao, zdobywając siłą drugie podium sezonu. Szkoda, że nie udało mi się powtórzyć w Wyścigu 2, ale wyścig charakteru prowadzony przez kierowcę AC Racing pozostał, dochodząc do siebie w marszowym tempie po problemie przed startem. Jest również obecnie najlepszym Włochem w Moto3, zajmując 3. miejsce w klasyfikacji generalnej na półmetku. W następny weekend kolejka rundy w Barcelonie, a Lunetta jest zdeterminowana, by być świetną bohaterką. Tymczasem oto jego komentarz do ostatniego wydarzenia na Autodromo do Algarve.
Luca Lunetta, który wraca do Portimao!
To było niesamowite, do dziś nie potrafię tego wytłumaczyć! Przed startem byłem bardzo podekscytowany, potem pojawił się problem z rowerem…
Co wydarzyło się przed startem?
Niestety zgasł na okrążeniu po wyjęciu z pudełka i wyjechał na pole startowe. Nie robiąc porannej rozgrzewki mamy możliwość zrobienia dwóch okrążeń przed wyruszeniem w drogę: zrobiłem pierwsze okrążenie, potem zjechałem do alei serwisowej, ale tam poszło. Rozwiązanie problemu zajęło nam trochę czasu, więc nie mogłem wrócić na właściwe tory. Dlatego na okrążenie rozgrzewkowe wystartowałem z alei serwisowej, a potem ustawiłem się jako ostatni.
Jednak od tego momentu zaczyna się twój super wyścig.
Miałem opłatę… Byłem naprawdę, bardzo zmotywowany. Miałem zabójczy start, minąłem 10 na pierwszym okrążeniu, a potem byłem w stanie utrzymać świetne tempo, kontynuując wzrost. Ostatecznie udało mi się stanąć na podium, które smakuje zwycięstwem!
Luca Lunetta, prawie ci się udało.
Było naprawdę blisko! Ale pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo silni, być może jednymi z najsilniejszych na świecie. Ten wyścig był wielką satysfakcją.
Szkoda, bo startowałeś z pole position… Opowiedz nam, jak poszło w poprzednich dniach.
Wykonaliśmy trochę inną pracę. Zarówno w czwartek, jak i w piątek nie szukaliśmy najlepszego czasu, ale woleliśmy skupić się na sobie, jeździe samemu i poprawianiu sesji po sesji. Przyjrzeliśmy się rogom, w których czegoś nam brakowało i naprawiliśmy rower. Zamiast tego w kwalifikacjach szukaliśmy odniesienia, na prostej to robi różnicę, ale ostatecznie pokonałem okrążenie zupełnie sam i przyjechał ten fantastyczny pole position! Pół sekundy do rywali, dużo rzeczy.
Miejsce, z którego startowałeś w Wyścigu 2, jednak… Czy możesz nam powiedzieć, co się stało?
Nie wiem, może za dużo dałem w 1. wyścigu? [risata] Nie no, żarty na bok. Naprawdę źle wystartowałem, potem doszedłem do siebie, ale do tej pory czołowa trójka stworzyła małą lukę. Kiedy zdublowałem czołówkę drugiej grupy, miałem nawet takie same czasy jak oni! Ale kiedy ta przewaga się tworzy, to przy całym wyprzedzaniu… Radziłem sobie też na 4-5 pozycji, aż na ostatnim okrążeniu przy wjeździe na prostą dotknęli mnie i wysłali szeroko, więc byłem 13-14. Próbowałem się zregenerować, ale skończyłem na 11. miejscu, tak to poszło.
Ale po prostu zły początek, czy jest też coś innego, co nie zadziałało?
Źle wystartowałem, potem przez pierwsze 2-3 okrążenia utrzymywałem się w środku grupy, trochę mi zajęło rozruszanie się. Oprócz tego, że udało mi się zyskać kilka dziesiątych w drugim sektorze nad pierwszymi, ale potem straciłem wszystko w ostatnim sektorze i co więcej na prostej ten, kto był z tyłu, wyprzedził mnie, wybijając mój rytm . W Moto3, kiedy stoisz w środku, trudno jest wrócić. Gdybym zaczął wyglądać na wkurzonego, jak w wyścigu 1, byłbym w pierwszej trójce, też mi czegoś brakowało. Powiedzmy, że jestem w 99% zadowolony, z odrobiną goryczy w ustach. Ale jesteśmy szybcy i potrafimy wyprzedzić, przybywamy do Barcelony z jeszcze większą energią i pragnieniem, aby dobrze sobie radzić.
Także dlatego, że jest trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej do konsolidacji/poprawy, prawda?
Tak, dokładnie. Jestem podekscytowany, a cel jest zawsze jeden – wygrać. Ale w tej chwili musimy myśleć o jednym wyścigu na raz, zawsze starając się dać z siebie wszystko, a potem przychodzi to, co ma nadejść. Nie zaszkodzi trochę niepokoić Piquerasa! Również dlatego, że każdy może popełniać błędy i zawsze musimy być gotowi do ataku.
Czego oczekujesz od następnego weekendu w Barcelonie?
Bardzo podoba mi się układ toru, nawet jeśli nie odpowiada on w 100% moim właściwościom jezdnym. W każdym razie jestem kimś, kto lubi hamować, zamiast tego jest to gładszy tor, ale jestem przekonany, że możemy jechać szybko, jesteśmy w świetnej formie. Muszę powiedzieć, że w ciągu ostatnich dwóch lat na cztery wyścigi ukończyłem może jeden, w pozostałych trzech powalili mnie na ziemię… Nie mam dobrych wspomnień, ale w tym roku pójdzie lepiej, musi się zwrócić właściwy kierunek!
Foto: Zespół AC Racing