Pierwsze punkty mistrzostw świata dotarły na 4. GP sezonu. Pierwszego gola w Jerez zdobył Filippo Farioli, zajmując 14. miejsce na mecie, tuż przed Stefano Nepą. Bardzo ważny pierwszy krok dla jedynego włoskiego debiutanta w Moto3, który nadal wykazuje oznaki wzrostu. Więcej informacji pojawiło się w dniu oficjalnych testów, które odbyły się zaraz po GP Hiszpanii. Farioli ukończył dwie z trzech zaplanowanych sesji, łącznie 48 okrążeń i wiele testów ustawień, aby coraz lepiej czuć się w siodle. Teraz kolej na GP Francji w Le Mans, serdeczne domowe wydarzenie dla Tech3: jeszcze jedna motywacja dla debiutanta z Bergamo, który chce dobrze wypaść.
„Zagrałem jokera”
Czwarte Grand Prix roku wypadło zdecydowanie pozytywnie i to nie tylko na finał, ale i na punkty. „Pracowaliśmy dobrze od FP1, byłem w stanie szybko przystosować się do motocykla i był to tor, który znałem, więc nie było problemu z koniecznością nauczenia się go” w rzeczywistości Farioli powiedział Corsedimoto. „W pierwszych dwóch sesjach treningowych pracowaliśmy głównie nad ustawieniem motocykla i nadal szło dobrze”. Celem było wtedy, aby po raz pierwszy w tym roku trafić bezpośrednio do drugiego kwartału. „Znowu przegapiłem ją o jedną dziesiątą!” przyznał z żalem zawodnik KTM Tech3, który w związku z tym musiał ponownie przejść przez Q1. Zaczyna się bardzo dobrze, idzie coraz lepiej… Ale nie idzie zgodnie z planem, rzeczywiście dużo ryzykuje. „Grałem w tego wielkiego żartownisia!” Ten żartowniś, o którym mówi, to wysokie ryzyko, którego wąsik unika w zakręcie 7, co jednak zmusza go do wzięcia długiego odcinka „w terenie” przed powrotem na tor. „Nigdy nie odzyskałem pewności siebie i dlatego nie mogłem skrócić czasu poza ostatnim okrążeniem, skracając go tylko o kilka tysięcznych”.
Powrót Fariolego
Szkoda, wygląda na to, że tym razem udało mu się przejść drugą rundę kwalifikacyjną, zamiast tego odpada. Odejście jest zatem nieuchronnie jeszcze dość opóźnione. Pilot z Bergamo przekroczył dziewiątą pozycję w Q1, co w tłumaczeniu oznacza 23. pozycję na starcie. Następnie zostanie 22. pudełkiem z powodu kontuzji i wymuszonej nieobecności Davida Munoza. „Miałem całkiem dobry start, ale na pierwszych okrążeniach byłem trochę uwięziony w grupie z tyłu, nie mogłem wyprzedzić wielu kolarzy” powiedział Filippo Farioli. Później jednak udaje mu się wszystko zatuszować. „Na piątym okrążeniu zacząłem swój prawdziwy wyścig” podkreślił. „Zacząłem wyprzedzać i zajmowałem pozycje przed nami”. W ten sposób dociera do granic obszaru punktów. „Z Nepą znalazłem się na 14-15 miejscu. Jechaliśmy dobrze, jak grupa z przodu, jeśli nie silniej. ” Mało tego: trójkolorowy duet próbował zrobić jeszcze więcej. „Chcieliśmy też dogonić zawodnika na 13. pozycji, niestety nam się to nie udało.” Ale dla Fariolego są to dwa punkty mistrzostw świata, pierwsza linia mety i nowy punkt startowy.
Cele w Le Mans
„Jestem szczęśliwy, poprawiamy się w każdym wyścigu!” – skomentował entuzjastycznie Farioli. Dane dowodzą, że miał rację: zero w Portimao, a następnie „zły wyścig, 47 sekund od pierwszego”, jak to określił, w Argentynie. Brak szczęścia w Austin: „Upadek Azmana tuż przede mną spowodował, że dużo straciłem”jak wspominał. „Zamiast tego w Jerez zająłem 14. miejsce z czasem 11 sekund!” To coraz bardziej zacięta walka w Moto3, ale zbliża się też Farioli. „Oczywiście pozostało jeszcze trochę, aby być konkurencyjnym i pozostać w pierwszej grupie” przyznał, ale podkreślając nastroje w drużynie. „Zaufanie do zespołu i moich techników zaczyna być naprawdę dobre”. GP w Le Mans zaczyna się w piątek Jakie są Twoje cele? „Idź prosto do Q2 i spróbuj wystartować jak najdalej do przodu” podkreślił. „Niestety, w Moto3 jestem już dość starym zawodnikiem i jeśli wystartuję wstecz, zostanę ukarany”. W wyścigu przynajmniej spróbuje się powtórzyć. „Celem jest ponowna walka o punkty, aw przypadku lepszej pozycji walka o pierwszą dziesiątkę. To będzie domowy wyścig zespołu”. Jak wspomniano, Farioli chce dobrze wypaść.
Zdjęcie: KTM Tech3