Niezapomniane GP Austin 2023 dla Ivana Ortoli i Angelussa MTA Racing. Zarówno Hiszpan, jak i ekipa Alessandro Tonucciego, z pierwszą wielką światową satysfakcją, jaką kiedykolwiek osiągnęli jako kolarze, odnieśli pierwsze zwycięstwo w Mistrzostwach Świata Moto3 na koniec szalonego wyścigu. Od występu cyrkowego po kilku zakrętach do powrotu arcydzieła, które zasłużyło na triumf na teksańskim torze. Wynik, który nie przyszedł przypadkowo, ale jest to mieszanka czynników: przede wszystkim ten młody talent, który szybko rośnie i zespół, częściowo odnowiony wraz z pojawieniem się trzech technik, który działa. Wielki zastrzyk pewności siebie, pierwszy wynik na wadze, który postaramy się jak najszybciej powtórzyć. Tonucci, pomimo goryczy z powodu wypadku Stefano Nepy (tutaj wyjaśnił, jak się czuje), mówi nam wszystkim, że jest dumny z wyniku swojego kierowcy i jego zespołu.
Alessandro Tonucci, pierwsze zwycięstwo w Mistrzostwach Świata Moto3!
Mówię to już od jakiegoś czasu, występy były coraz lepsze i byliśmy blisko podium z obydwoma kolarzami. Więc powiedziałem sobie, że w tym roku, jeśli wystartujemy tam, skąd przyszliśmy, podium może pojawić się w ciągu roku. Dla mnie mogliśmy być w pierwszej piątce z obydwoma iw końcu to pokazało: Stefano zawsze tam był. Ivan niestety wziął długie okrążenia w Portimao, a potem wpadł w upał, w Argentynie wielu upadło z wodą i on też popełnił błąd, próbując, nic mu nie jest. Dlatego w Ameryce byłem przekonany, że jeśli wszystko pójdzie gładko, będzie miejsce na podium. Dobrze pracowali w piątek, w sobotę zajęli 3 i 6 miejsce w kwalifikacjach, czułem to.
Ale może byłeś zaskoczony sposobem, w jaki przyszedł sukces.
Nie spodziewałem się takiego wyścigu po tym, jak w zasadzie się rozbił! Miał rower na boki z obydwoma kołami wysoko, wyglądał jak panettone Supercross. Ponownie wyprostował sprawę, od 21. wygrywa, okrążając tym samym sekundę szybciej niż Sasaki w środku wyścigu… Tego się nie spodziewałem! Zawsze wierzyłem w Ivana od CEV 2021, naprawdę zrobiliśmy wszystko, aby go zatrzymać. Zawsze wiedziałem, że jest silny, ale tak jak w niedzielę… Nawet najsilniejszy i będący w najwyższej formie kolarz mógł mieć problemy z osiągnięciem czegoś takiego. To była kombinacja rzeczy: motocykl był naprawdę na swoim miejscu, jest w dobrej formie i był tam już wcześniej, nawet jeśli się nie zmaterializował. Ale to było naprawdę fajne wymyślanie, nigdy nie popełniając błędu! Byłem zaskoczony, nie spodziewałem się takiego zwycięstwa.
Zwłaszcza po tym początkowym dużym ryzyku. Alessandro Tonucci, jaka była twoja pierwsza reakcja?
Już nawet nie skaczę. Jestem tak wzburzony, kiedy jestem przed nimi… Mam zegarek Apple Watch, który odczytuje mi 160 uderzeń na siedząco. Jakkolwiek stoję i nic nie mówię, jeśli uwolnię się od niepokoju, przewracam pudełko. Ale kiedy zobaczyłem to na górze we mnie, powiedziałem „Tak też było dzisiaj, 21. miejsce na torze takim jak ten”. To samo stało się w zeszłym roku w Tajlandii, został w połowie trafiony na starcie wyścigu z innym kolarzem, nie pamiętam kim, i stracił pozycje. Tym razem jednak nie wrócił na szczyt, ale teraz zrobił krok naprzód jako kolarz.
Co się zmieniło w szczególności?
Inaczej pracuje na próbach i kręci sam, a tego mu brakowało. Zrobił tam ten krok i teraz moim zdaniem może zostać kolarzem odniesienia w tej kategorii. Zobaczmy, jak zareaguje od teraz, ale zwykle, gdy pojawia się brakujący, a więc podium lub zwycięstwo, odblokowuje się. Był już gotowy, ale teraz już to zrobił, więc wie, że może to zrobić! Nie mówię o wygraniu wszystkich wyścigów teraz, ale o pozostaniu w pierwszej piątce i walce o to… Wszyscy musimy pracować i być skoncentrowani, ale jest to możliwe.
Pod koniec wyścigu Ortola powiedział, że po wysokim ryzyku był w stanie ponownie się skoncentrować i wystartować.
Widzę to tak. Nie mówię, że highside dodało mu więcej energii, ale być może uwolniło go od bycia z przodu od samego początku. Coś jak „Nie mogę zrobić nic gorszego, nie mam nic do stracenia i próbuję dojść do siebie”. Więc się uspokoił, potem zobaczył, że to dla niego łatwe, przekonał się, że da radę i poszedł w górę. Co jest w rzeczywistości o wiele trudniejsze niż wtedy, gdy już jesteś z przodu i pozostajesz w grupie. Ale mówię, nie pytałem go, po meczu przeżyliśmy ten moment bez wielu pytań. Ale stworzył arcydzieło!
Z pewnością jest to miły zastrzyk pewności siebie dla Ivana Ortoli.
Ale kiedy siedzisz w siodle, nie zdajesz sobie z tego sprawy, może wtedy widzisz siebie ponownie i zdajesz sobie sprawę, że byłeś praktycznie w powietrzu… Moim zdaniem, nawet gdyby został w czołówce, problemów było niewiele . To, co się wydarzyło, jest tylko pozytywne, także dlatego, że poszło dobrze. Na 2 z highside, aby mógł złożyć rower złożony na pół z powrotem do pudła, jak Suzuki, z otwartymi widelcami. Poza tym ryzykował dużo kontuzji, mógł to być gorszy highside niż ten w Nepie: jeśli strzela do ciebie w to miejsce, to nie jest miłe. Wszystko poszło dobrze.
Co ten wynik oznacza dla Alessandro Tonucciego i zespołu MTA?
Jesteśmy nową drużyną, która przyjechała najpierw z CIV, potem z CEV i właśnie z Ortolą. Tam się podnieśliśmy, poprowadził nas do walki o tytuł do ostatniego meczu z Holgado i Munozem. Przyjeżdżasz na Mistrzostwa Świata, po roku i dwóch wyścigach wygrywasz: to wielka satysfakcja, bardzo ekscytujące. Dla mnie przede wszystkim, ponieważ ścigałem się i nigdy nie wygrałem wyścigu, właśnie zdobyłem podium! Wygrałem stąd, to też jest w porządku.
„Brawo” również dla Ciebie i zespołu!
Ale to nie ja byłem na torze… Tak, oczywiście, trzeba stwarzać sytuację, ale ostatecznie to zawodnik poprowadzi cię do zwycięstwa. Z całym zespołem, któremu naprawdę muszę podziękować, „Frigno” [Federico Fergnani, ndr] przede wszystkim nasz inżynier i główny technik z Ortoli. Następnie mamy telemetryczkę Angelę [Benavente]naprawdę bardzo dobra i bardzo dobra pomoc oprócz mechaniki, która już tam była, jest też nowa pomoc-mechanika [Uxia Rodriguez Nebra]… Powstała sytuacja, która daje nam dużą rękę, jesteśmy naprawdę bardzo zorganizowani. W porównaniu do zeszłego roku jesteśmy w bardzo dobrej formie, jestem z tego zadowolony. Następnie Aurora, jako kierownik zespołu, bardzo mi pomaga. Najwyraźniej mamy inne doświadczenie: ona ma 20 lat, potem ja się ścigałem, a ona nie, ale ona też wszystko zrozumie. Tak jak zaczynałem od CIV po mojej karierze jako kierowca. Nie jestem Guidotti ani Borsoi, może pewnego dnia przybędę, ale wciąż muszę się wiele nauczyć. Ale to moje życie i nie spieszy mi się.
Teraz możesz zrobić to jeszcze lepiej, prawda?
Trzymam stopy na ziemi. Po takim zwycięstwie mówią ci, że teraz myślisz o tytule… Wszyscy zaczynają walczyć o tytuł. Ale jesteśmy dopiero w trzecim wyścigu i 18 do końca, więc zachowajmy spokój. Możesz zrobić bardzo dobrze i możesz się dobrze bawić, wtedy zobaczymy.
Jednak Austin GP pokazuje, że zawodnik i zespół mają potencjał i mogą to zrobić ponownie.
Realistycznie tak, właśnie ze względu na sposób, w jaki wygrał. Oprócz pewnego sposobu pracy od piątku. Nie wystartowaliśmy z 25. pozycji i wygraliśmy tylko dlatego, że spadło 15. miejsce, aw każdym razie z powodu jakiejś szczególnej sytuacji. Zawsze tam jesteśmy. Dwa zera przytrafiły się pechowi, rzutom karnym lub jego pomyłce, inaczej byłby moim zdaniem w pierwszych 5-6 nawet w pierwszych wyścigach. Wtedy wyścig jest nieprzewidywalny, ale jeśli chodzi o wydajność, jesteśmy w kolejce, aby zawsze być tam, aby w coś zagrać. Są na to liczby.
I to nie tylko dlatego, że Moto3 jest prawdopodobnie najbardziej „nieprzewidywalną” kategorią.
Tak, ale nawet tutaj widzimy, kto jest bardziej uporządkowany lub kto może coś zmienić. Teraz moim zdaniem dwoma najsilniejszymi zawodnikami są Sasaki i Masia, nawet jeśli oni też popełniają błędy. Dodałbym Ortolę, ale nie dlatego, że wygrał, powiedziałem to wcześniej. Tylko że wcześniej może mowa była „Dzięki, to twój pilot!”, ale teraz się zmaterializował, więc można to zrobić. W zeszłym roku, kiedy powiedziałem, żeby go zatrzymać, powiedzieli mi, że jest taki wysoki, z Moto2, dokąd chce iść… Ale zawsze wierzyłem w moich dwóch zawodników. Będzie mi przykro, gdy nadejdzie czas rozstania, to dwójka bardzo dobrych ludzi i niełatwo ich odnaleźć w środowisku.
W rzeczywistości Ortola jest bardzo wysoki, jak sobie z tym radzi w Moto3?
Dla niego to nie problem: jest wysoki, ale bardzo lekki, waży praktycznie tyle samo co Nepa. Ma również wysoką zdolność aerodynamiczną, aby dostać się do kadłuba. W rzeczywistości jego rower nie jedzie już wolno, zawsze ma jedną z pierwszych prędkości.
Innym ważnym aspektem jest właśnie możliwość samodzielnej jazdy i bycia szybkim. Jak się tam dostałeś?
W ostatnim wyścigu w Walencji był 4. razem z Garcią, potem wziął niewielką przewagę i został sam. Zasadniczo stracił sześć sekund na 3-4 okrążeniach tylko dlatego, że nie miał odniesienia. Sprawiliśmy, że dużo ważył, to było coś, co już mu wskazaliśmy w ciągu roku, ale nie pasował. Nie jest to jednak łatwe, nie jesteś robotem, który po prostu naciska przycisk. Zimą trochę popracował w domu, trenował w określony sposób, kazaliśmy mu to stosować od pierwszego testu i teraz jeździ sam. Pracuje w ten sposób na swoim rowerze, a kiedy pojawia się strumień powietrza, po prostu robi jeszcze jeden krok, wiedząc, co się dzieje. Wcześniej tak nie było: po prostu szukał szlaku, nadchodziła dobra pogoda, ale nie wiedział dlaczego, ale teraz tak, bo ma swoje referencje.
Alessandro Tonucci, jakie miejsce na rozwój ma ten dzieciak?
Po pierwsze, chciałbym zobaczyć spójność. Posiadanie pewnego autorytetu w sensie bycia zawsze gotowym do gry bez dużych skoków wydajności. Teraz, kiedy wygrał, nie chciałbym, żeby w następnym wyścigu zajął 20. miejsce… Ale to można potwierdzić tylko idąc do przodu. Biorąc pod uwagę jego pracę fizyczną i psychiczną nie widzę jednak większych problemów, ale jest wielu kolarzy, którzy wygrywają wyścigi, a potem spędzają połowę sezonu, w którym walczą o punkty. Jestem przesądny, ale myślę, że zawsze może zostać na tych pozycjach, maksymalnie w 5-7, do końca roku.
Tymczasem w przyszłym tygodniu wszystko zależy od GP w Jerez.
Jedzie tam bardzo szybko, dwa lata temu zdobyliśmy pole position i walczyliśmy o wyścig do ostatniego okrążenia. To utwór, który lubi, chociaż muszę powiedzieć, że tak naprawdę lubi je wszystkie. To już drugi rok, więc…