Celestino Vietti był widziany ponownie w GP w Le Mans. Nie tylko za występ cyrkowy, ale przede wszystkim za walkę merytoryczną, która zakończyła się znakomitym 4 miejscem. Czy wiesz, ile czasu minęło, odkąd znalazł się tak wysoko? Musimy wrócić do Grand Prix Holandii, które odbyło się 26 czerwca, prawie rok temu! Ale właśnie tego potrzebował Vietti, aby wymazać błąd z Jerez, a także kontynuować proces zdrowienia po katastrofalnej drugiej połowie 2022 roku. Tony Arbolino już lata, ale ponowne znalezienie kierowcy Fantic byłoby świetną wiadomością w Moto2.
Vietti w przebudowie
To nie był łatwy GP, przede wszystkim z powodu czerwonej flagi. Potrójny wypadek w La Chapelle po mniej niż trzech okrążeniach doprowadził do zatrzymania, aby pomóc kolarzom (którzy są w porządku), a następnie zmusił wszystkich do startu od zera przez 14 okrążeń. Tym razem Vietti dobrze startuje i zyskuje pozycję na starcie, P5, którą będzie musiał następnie bronić przed atakami jadących za nim kolarzy. Jednak to właśnie w początkowej części wyścigu pierwsza czwórka, a potem trójka wraz z kraksą Acosty, zgromadziła aż nadto wystarczającą przewagę nad pościgami prowadzonymi przez Viettiego. Włochowi z Fantic udaje się następnie zmniejszyć różnicę, ale nie na tyle, aby spróbować ataku na podium. Jest z tego powodu trochę żalu, ale kolarz z Piemontu musi zacząć od początku swój najlepszy jak dotąd wyścig, aby kontynuować wspinaczkę.
„Podium było blisko”
„Szkoda, że tylko mały błąd popełniony na początku” przyznał Vietti pod koniec wyścigu we Francji. „Mieliśmy jednak bardzo dobre tempo, co zaowocowało najlepszym jak dotąd wynikiem”. Jak wspomniałem, był to wynik potrzebny przede wszystkim do wznowienia gry po błędzie w Hiszpanii. Jednak jest trochę goryczy z powodu trzeciego miejsca, które ostatecznie przypadło Alonso Lopezowi, ale dzieli go tylko sześć dziesiątych. „Podium było naprawdę blisko!” w rzeczywistości, przyznał Vietti. Ale widzieliśmy duży krok naprzód, teraz musimy kontynuować sezon, który jest wciąż bardzo długi i który może naprawdę przynieść wiele innych niespodzianek.
Foto: Fantic Racing