Po niewielkiej kontuzji, którą właśnie pozostawił, na Guido Piniego przychodzi prawdziwy cios. Złamanie łokcia młodego toskańskiego kierowcy, który uległ wypadkowi w Jerez podczas przeprowadzania testów w ramach przygotowań do swojego drugiego roku w Red Bull Rookies Cup, wydawało się drobnostką, ale późniejsze kontrole w Barcelonie m.in MRI i tomografia komputerowa pokazały zupełnie inny obraz. Debiut Moto3 JuniorGP w Misano został odwołany, ale wygląda na to, że będzie musiał opuścić także co najmniej cztery kolejne wyścigi… Rok 2024 jest zatem już pełen wyzwań dla Piniego, który nie ma daty powrotu.
Guido Pini wyjaśnia wypadek
„To był drugi dzień testów Red Bull Rookies Cup, pierwsza runda po południu” Guido Pini powiedział Corsedimoto. „W zakręcie 11 straciłem przód, być może dlatego, że wjechałem trochę za mocno: utrzymałem go, ale wylądowałem na żwirze, próbowałem się zatrzymać, ale nie mogłem i wjechałem w barierę. Pierwszą rzeczą, w którą uderzyłem, był lewy łokieć. Jak wspomniano, początkowo wydawało się, że to tylko cios, ale dokładniejsze badania wykazały złamanie. Teraz obowiązkowy przystanek przed kolejnymi badaniami, aby zdecydować, kiedy rozpocząć fizjoterapię.
Kiedy wróci do akcji?
Czasy rekonwalescencji po tego typu urazach nie są krótkie. Operacja nie jest konieczna, wystarczy poczekać, aż wszystko się uspokoi. „Mamy co najmniej cztery tygodnie wolnego i regenerację. Nie wiem, kiedy będę mógł wrócić” przyznał Guido Pini. To naprawdę nie było konieczne, po tych wszystkich przygotowaniach do ważnego wyzwania. Wszystko było gotowe po niedawnej prezentacji zespołu, zrodzonego z projektu 72Motorsports Emilio Alzamory we współpracy z zespołem Artbox, z Pini Frecce Tricolore, w którym od razu pokładano wielkie nadzieje. Teraz możemy tylko czekać.
Zdjęcie: Społeczne