Gabriele Giannini kończy dwadzieścia lat, ale nie tylko obchodzi swoje urodziny. W ostatnią niedzielę wygrał National Trophy 1000 jako debiutant w BMW Pistard. Rzeczywistość chciałaby zakończyć mistrzostwa na różne sposoby, ale dzień został naznaczony serią nieszczęśliwych wypadków, trzema czerwonymi flagami, odwołaniem wyścigu i tym samym tytułem lidera klasyfikacji. W tamtym czasie warunki Simone Saltarelli i Luca Salvadori nie były dobrze znane, którzy następnie uspokoili swoich fanów (czytaj tutaj). Z szacunku dla rannych chłopców nie odbyły się zatem żadne szczególne uroczystości.
Gabriele Giannini, co czułeś w niedzielę?
„Nie cieszyłem się tytułem w stu procentach, ponieważ nie ścigaliśmy się i po tych wszystkich wypadkach było trochę źle, ale w sobotę dobrze się bawiłem. Zakwalifikowałem się jako drugi, z czasem stratosferycznym dla mnie, rzut kamieniem od Polaka Lorenzo Lanziego, który zawsze jest bardzo mocny w Imoli. To był pierwszy raz, kiedy ścigałem się na tym torze i było świetnie. Chciałem się ścigać i wygrywać, ale teraz cieszę się tytułem ”.
Jak będziesz świętować?
„Prawdopodobnie zorganizujemy kolację z całym zespołem Pistard i wszyscy razem będziemy świętować”.
Jaką ocenę dajesz swojej lidze?
„Dobra dziesiątka, ponieważ stale rosłem z wyścigu po wyścigu i zawsze udawało mi się zakwalifikować na ważnych pozycjach”.
Komu dedykujesz ten tytuł?
„Dla zespołu, a zwłaszcza Gianluki Galesi, który bardzo we mnie wierzył, bardziej niż ja sam. Był menedżerem zespołu, ale także moim pierwszym fanem. Dedykuję go również mojej dziewczynie Benedetcie za jej wielkie wsparcie. Zawsze była ze mną blisko, nawet gdy byłem trochę w dołku: bardzo mi pomogła ”.
Co będziesz robić w 2023 roku?
„Nie zdefiniowaliśmy jeszcze programów. Wiem, że zawsze mogę liczyć na Pistarda i jestem tym zachwycony. Chciałbym kontynuować, ale nie wiem, ogólna sytuacja gospodarcza nie jest najlepsza. Zobaczymy. Tymczasem cieszmy się tym tytułem, drugim z rzędu dla zespołu Pistard”.