Talent, serce i racjonalność. Gabriele Giannini ma wszystko, aby zostać mistrzem. Brakuje mu budżetu, ale to znana historia. Dziewiętnastolatek z Anzio w Mugello wygrał swoje pierwsze w karierze zwycięstwo w klasie National Trophy 1000. Rzymski debiutant umocnił w ten sposób swoją pozycję lidera w mistrzostwach. Po wyścigu Gabriele Giannini udał się do szpitala Carreggi, aby sprawdzić stan kontuzjowanego w wyścigu Supersport 600 Emanuele Pusceddu.
„Weekend nie zaczął się dobrze – mówi Gabriele Giannini – Nigdy nie jeździłem z 1000 na mokrej nawierzchni. Byłem spokojny, bo wiedziałem, że druga sesja kwalifikacyjna i wyścig najprawdopodobniej będą suche. Lubię też Mugello: tutaj wiosną zdobyłem drugie miejsce z kontuzjowaną ręką i wiedziałem, że mogę dobrze sobie radzić. W Q2 miałem trochę problemów i ustawiłem piąty raz. Zawsze zachowywałem spokój dzięki mojemu zespołowi, aw szczególności szefowi technicznemu Rossano Innocenti: ma duże doświadczenie i dużo mnie uczy. Wtedy wyścig był już całkiem blisko”.
Co się stało?
„Najpierw został przerwany przez wypadek, na szczęście bez konsekwencji, potem nie byłem w stanie dobrze wystartować i pod koniec pierwszego okrążenia byłem w okolicach szóstej siódmej pozycji. Chciałem wrócić, ale moim priorytetem było wyprzedzenie Simone Saltarelli, mojego bezpośredniego rywala o zwycięstwo w mistrzostwach. Tymczasem z przodu Luca Salvadori i Eddi La Marra dotknęli się i wylądowali na zewnątrz. Więc zagraliśmy to sam, Russo i Saltarelli. Musiałem zachować klarowność, zarządzać oponami i nie popełniać błędów. Udało mi się i wygrałem!”
Co czułeś?
„Pod pewnymi względami w Misano było to prawie bardziej ekscytujące, ponieważ w każdym przypadku z Delbianco było wyzwaniem, przejście pod flagą w szachownicę jako pierwsze jest czymś wyjątkowym. Zajęło mi trochę czasu, zanim to zdałem sobie sprawę, prawie poczułem niedowierzanie ale także ulgi”.
Dlatego?
„Byłem liderem w mistrzostwach, ale nigdy nie wygrałem ani jednego wyścigu i ta sprawa trochę mnie zaciążyła, są tacy, którzy mi to zwrócili i nie było to miłe. Teraz odpowiedziałem faktami tym, którzy dokonali pewnych obserwacji i jakoś jeszcze bardziej legitymizowałem moje pierwsze miejsce w tabeli ”.
Kilka godzin później doszło do wypadku z udziałem Emanuele Pusceddu
„Tak, bo jesteśmy mniej więcej w tej samej okolicy, znamy się, często rozmawiamy, nawet kibicujemy tej samej drużynie: Romom. Przed powrotem do domu zatrzymałem się w szpitalu, żeby zapytać o jego stan, wydawało mi się to najmniejsze. Porozmawiałem z jego narzeczoną i uspokoiłem się. Nigdy nie powinieneś patrzeć tylko na własne podwórko. Jestem pewien, że zrobiłby to samo dla mnie ”.
A teraz Imola. Czy to będzie bitwa?
„Mistrzostwa zostaną rozstrzygnięte tam, na torze, o którym niewiele wiem, właśnie zrobiłem na nim test. Uważam, że faworytami na tym torze są Salvadori i Russo, dwaj kierowcy, którzy jednak nie straszą mnie do walki o tytuł: Saltarelli i gram dla niej. Teraz nie tracę czujności, skupiam się i trenuję każdego dnia, aby spróbować wygrać mistrzostwo z BMW Pistarda. Między mną a Simone Saltarelli jest piękny związek, oparty na uczciwości i szacunku ”.
Co nowego na 2023?
„W tej chwili nic, w każdym razie zajmuje się tym mój obecny menedżer zespołu Gianluca Gallesi. Oczywiście moim marzeniem jest dotarcie do Mistrzostw Świata Superbike, ale myślę, że to bardzo trudne. Jeśli chodzi o CIV, będzie można o tym rozmawiać. Jeśli jednak mam być szczery, w tej chwili nie czuję się w stanie pokonać Michele Pirro, który jest bardzo silny i ma wszystko na szczycie, więc nie wiem. W każdym razie ocenimy wszystko, co zostanie nam zaproponowane. Mam nadzieję, że od października coś da się poruszyć. Teraz przez kolejne trzy tygodnie skupię się na National, potem zobaczymy ”.