Grand Prix Katalonii tuż za rogiem, Alex Marquez jest gotowy ponownie zaatakować podium swoim Ducati GP22. Dwukrotny mistrz świata stanął już na podium w niedzielnym wyścigu w Argentynie i zwyciężył w MotoGP Sprint na torze Silverstone, utrzymując się na dziewiątym miejscu w tabeli z dorobkiem 92 punktów. Na razie kolarz z Cervery pozytywnie ocenia pierwszą część sezonu nie tylko pod względem wyników, ale także szybkości, z jaką zaadaptował się do nowego motocykla.
Problemy Hondy trwają
Trzy nieprzejrzyste lata w Hondzie są teraz wspomnieniem, choć smutnym. Tylko dwa razy stanął na podium w swoim pierwszym debiutanckim sezonie w zespole fabrycznym, a następnie przeniósł się do LCR, gdzie pozostawał nieco na uboczu projektów firmowych, otrzymując kilka aktualizacji, z czego żadna nie miała miejsca w zeszłym roku w przypadku RC213V. Dom Golden Wing w dalszym ciągu przeżywa trudny moment w MotoGP, co nie dziwi Alexa Marqueza. „Nie jest to aż tak zaskakujące, także dlatego, że wewnętrznie nie zaszło zbyt wiele zmian. Znam dobrze producenta, byłem z nimi w 2014 roku w Moto3, potem od 2020 do 2022 w MotoGP i czy się to podoba, czy nie, wiadomo, jaki mają mechanizm. Na chwilę obecną, w porównaniu do innych producentów, jestem o krok do tyłu w takich kwestiach jak organizacja czy szybkość wprowadzania zmian„.
Zrób krok naprzód z Ducati
Zwycięstwo w MotoGP jest w zasięgu bardzo niewielu zawodników, a Alexowi Marquezowi w tym roku się to udało. Katalończyk rozpoczął sezon z tym pragnieniem i urzeczywistnił je na terytorium Anglii. „Iluzja jest zawsze obecna i zawsze myślisz, że jeśli masz okazję, wykorzystasz ją. W mieszanych warunkach, takich jak te na Silverstone Sprint, była to okazja do wykorzystania, podobnie jak podium w Argentynie. W takich momentach nie zauważa się tak bardzo, czy ma się większe lub mniejsze doświadczenie z motocyklem, ale raczej odczucia kierowcy w tym wyścigu i udało mi się to zrobić„.
Najmłodszy z braci Marquez szuka teraz większej konsekwencji, aby zawsze być bohaterem w czołowych obszarach. Zapytany, czego brakowałoby jego Ducati Desmosedici GP22, hiszpański kolarz przyznaje, że „idealny rower nigdy nie istnieje, zawsze chcesz czegoś więcej, zawsze chcesz, żeby chodził idealnie. W pierwszym roku zawsze trafiasz na tory, które kosztują cię więcej, gdzie nie masz takich samych wrażeń, jakich oczekiwałeś, lub ustawienia, które masz, nie są takie, jak byś sobie tego życzył lub jak na innych torach… Powiedziałbym, że motocyklowi niczego nie brakuje, ale potrzeba więcej doświadczenia, aby go dostosować do mojego stylu jazdy w każdej sytuacji„.
Oczekiwania na rok 2024
Mając już zapewnioną przyszłość na rok 2024, 27-latek wie, że zarówno Ducati, jak i Gresini będą wymagać od niego więcej w przyszłym roku. „Próbują wywrzeć na mnie pewną presję, ponieważ jestem kolarzem, który pod presją robi coś ekstra, a kiedy się odprężam, jest to złe… Oczekiwania w przyszłym roku będą wyższe, ale nie możemy tracić ducha i patrzeć realistycznie na sytuację, w której się znajdujemy znajdziemy się w. Bo to nie znaczy, że na drugim roku trzeba jechać szybciej, czasem jest ciężko i zawsze trzeba być przygotowanym na wszystko„.
W ostatnich dniach prowadził imprezę promocyjną marki okularów przeciwsłonecznych. Niektórzy dziennikarze pytali go, kto najbardziej go zaskoczył w tych mistrzostwach MotoGP…”Sytuacja wygląda mniej więcej tak, jak wielu się spodziewało… Najbardziej zaskoczył mnie zdecydowanie Miller, ponieważ wiele wycierpiał w okresie przygotowawczym, a następnie dokonał radykalnej zmiany w testach w Portimao„.
Bestseller: „Jak zaprojektowałem swoje marzenie”, biografia Adriana Neweya NOWE WYDANIE