Po zarchiwizowaniu Moto2 (na razie), Alessandro Zaccone wystartuje z MotoE w barwach zespołu Hervé Poncharala (szczegóły). Po pierwszej i drugiej części naszego wywiadu 23-letni kolarz z Romanii zabrał głos także na inne tematy. Zmiana formatu Grand Prix w 2023 roku, ruch, który wywołuje dyskusję, czyli jak bardzo klasy drugorzędne są obecnie brane pod uwagę w porównaniu z MotoGP. Jest też komentarz na temat mistrzów 2022 roku, a także trudność mentalnego radzenia sobie z najbardziej złożonymi sytuacjami. Oto co powiedział nam Zaccone, poniżej ostatnia część naszego wywiadu.
W przyszłym roku zmieni się format GP. Opierając się na twoim rocznym doświadczeniu w Moto2, co myślisz?
Moim zdaniem jest źle. Idziemy w kierunku, w którym wszystko koncentruje się wyłącznie na MotoGP i nie jest to dobre dla zespołów, dla dzieci, które muszą dorosnąć. Brak rozgrzewki rano to zła rzecz. Powiedzmy, że rozbijasz i niszczysz motocykl w sobotę w kwalifikacjach, a potem musisz wystartować w niedzielę w wyścigu na motocyklu, którego nigdy nie próbowałeś. Moim zdaniem nie jest to dobre, także dlatego, że Moto2 to skomplikowana kategoria, podobnie jak opony, a sprawdzenie, czy wszystko jest w porządku rano, jest bardzo ważne. Wydaje się jednak, że to nie ma większego znaczenia… Skupiono się bardziej na pokazie MotoGP niż na prawdziwej sportowej rywalizacji mistrzostw.
W twoim przypadku, jak przydatna była sesja taka jak rozgrzewka? Licząc wtedy, że byłeś debiutantem.
Niezbędne jest zrozumienie wielu rzeczy, czasami nawet własnego ciała, jeśli coś jest nie tak, ale także rozgrzewka pod wieloma względami. Już w tym roku skrócili rozgrzewkę do 10 minut i to było za mało, cztery okrążenia! Nawet nie było czasu na podkręcenie tempa, na rozgrzewkę… Ale odpuszczając zupełnie, nie wiem, nie rozumiem, dlaczego zespoły nie narzucały się w tej kwestii. Moim zdaniem to podstawa, zawsze jest coś do dopracowania, poprawki, nawet dla bezpieczeństwa. Zamiast tego wydaje się, że patrzysz tylko na program i zaangażowanie publiczności. Szkoda, bo tracisz to, o co walczysz.
Odnosi się również wrażenie, że drugorzędne kategorie mają teraz niewielkie znaczenie. Spora różnica w porównaniu z klasami „historycznymi”.
Tak, dokładnie. Nie mówię, że zanikają, ale są uważane za bardzo mało w porównaniu do MotoGP i są również mało reklamowane. Kiedyś było inaczej: jeśli ktoś wygrywał mistrzostwa świata w 125 czy 250 cm3, był znacznie bardziej ceniony niż mistrz Moto3 czy Moto2. Pozostał mistrzem świata, znali go wszędzie! To nie jest banalna sprawa, jednemu z nie wiem ilu jeźdźców się to udaje! Teraz jednak zdobycie tytułu mistrza świata w niższych klasach jest niemal uważane za rzecz „normalną”, jeśli traci na wartości.
Twoim zdaniem dlaczego?
Niestety tym, który przynosi pieniądze, w końcu tym, wokół którego kręci się cyrk, jest w zasadzie MotoGP. Idziemy w kierunku, w którym skupiamy się wyłącznie na reklamie, na tym, co najbardziej nas interesuje i przynosi najwięcej korzyści. Moim zdaniem to tylko to. Teraz trudno znaleźć postacie w Moto3 i Moto2, w MotoGP są tylko postacie.
Twój osobisty komentarz: Czy spodziewałeś się tegorocznych mistrzów świata, czy liczyłeś na kogoś innego?
Szczerze mówiąc, spodziewałem się ich, z wyjątkiem MotoGP, co do którego miałem jeszcze kilka wątpliwości w połowie mistrzostw. Spodziewałem się większej przewagi po Pecco [Bagnaia], który zamiast tego miał pewne problemy w pierwszej części sezonu. Na papierze on i Ducati to najlepiej działająca para motocyklista i z marginesem. W Moto3 w zeszłym roku Guevara pokazał już, że jest bardzo silny, być może z niewielkimi wątpliwościami co do Garcíi, który był jego przeciwnikiem do połowy sezonu. Potem od połowy sezonu Guevara zrobił ogromny krok i tak naprawdę nie było dla nikogo.
A w Moto2? Spodziewałeś się tego nagłego upadku Vietti?
Spodziewałem się Augustusa [Fernandez]: zawsze był szybkim i inteligentnym jeźdźcem, z Ajo udało mu się zrobić różnicę. Pracowali dobrze, zawsze byli konsekwentni, popełniali niewiele błędów. O Vietti… Nawet tam musimy zobaczyć, co się stało. Dziwi mnie, że był bardzo szybki w pierwszej części sezonu, a potem upadł w drugiej połowie. Z zewnątrz trudno to stwierdzić, także dlatego, że doświadczyłem tego na własnej skórze w tym roku. Coś poszło nie tak, potem traci się bańkę w jednej chwili i dużo trudniej jest ją ponownie znaleźć. Nie wydaje mi się, żeby to było coś, co pochodzi bezpośrednio od niego, musiało być coś innego.
To nie był dla ciebie łatwy rok. Jak sobie z tym radzi psychicznie? Jak powiedziałeś, to chwila, aby się zgubić…
To jest trudne. Ale to trudny świat, w którym czasami trzeba pomyśleć o tym, jak nie wykonać złego ruchu. Cokolwiek robisz, jakiekolwiek słowo mówisz, często jest użyte przeciwko tobie. Powiedzmy, że to zabija cię psychicznie: może widzisz, że coś ci nie wychodzi, ale czujesz się bezradny, bo nic nie możesz zrobić. Wyobrażam sobie, że podobnie było z Viettim: był w czołówce, mistrzostwo rozgrywane było w pierwszej części sezonu. Czasami w głębi duszy też czujesz, że to może być Twoja jedyna szansa, ale kiedy widzisz, że coś zaczyna się psuć… Wszyscy jeźdźcy trenujemy, żeby spróbować zachować spokój, radzić sobie, każdy swoją metodą. Ale kiedy takie rzeczy się zdarzają, nie jest to łatwe, wiele zależy również od ludzi wokół ciebie, ale różni się to w zależności od jeźdźca.
Jeśli chodzi o ciebie osobiście, jak sobie z tym poradziłeś?
Jestem bardzo samokrytycznym kierowcą, nie należę do tych, którzy robią bałagan w garażu. Zawsze staram się powstrzymywać, żeby wszystko szło, ale kiedy widzisz, że coś nie wychodzi, że równowaga nie jest właściwa… Oprócz ludzi, którzy zachowują się inaczej niż ty, którzy próbują sprawić, by wszystko szło , podczas gdy oni prawie próbują obwiniać ciebie. Bycie początkującym kierowcą jest bardzo łatwe. Potem trudniej jest zachować spokój, sprawy nie idą dobrze, zaczynasz się denerwować i zaczyna być ciężko. Od połowy sezonu do końca straciłem bańkę: udało mi się zachować spokój, ale w środku nigdy nie byłem spokojny. Ale nie lubię tak bardzo o tym mówić, są inni kolarze z tej samej drużyny, którzy powiedzieli dużo cięższe rzeczy. Nie jestem zadowolony z tego, jak się sprawy potoczyły, ale nie chcę mówić nic więcej, wolę pozostać w dobrych stosunkach ze wszystkimi.
Tylko MotoE w 2023 czy też są szanse w innych mistrzostwach?
Mam tylko MotoE i na tym chcę się w 100% skoncentrować. Oczywiście, gdybym miał możliwość zrobienia czegoś innego, rozważyłbym to. Głównym celem byłyby prawdopodobnie jakieś dzikie karty, jakieś zamienniki w Moto2, wyraźnie w wyścigach nie towarzyszących. Obecnie jednak nie rozglądam się za innymi mistrzostwami również dlatego, że nie mam dostępnego budżetu, więc staje się to trudne. Na przykład w pochodnych produkcji w mniejszych mistrzostwach, gdzie zespoły mogą nie mieć sponsorów, wkład kierowcy jest obowiązkowy. Na razie jednak mam swoje mistrzostwo, potem zobaczymy co z tego wyjdzie.
Zdjęcie: Facebook-Alessandro Zaccone