Remy Gardner opuścił mistrzostwa świata MotoGP nie bez nuty goryczy, która wynika z niektórych wypowiedzi. Nie miał szansy zademonstrować swojej prawdziwej wartości w prototypie pierwszej klasy i po zaledwie połowie mistrzostw jako debiutant został zaproszony do zajęcia miejsca na zewnątrz. W Mattighofen przyznają się do kilku błędów i zapewniają, że już nigdy nie będą polegać na dwóch debiutantach. Tymczasem Australijczyk pozostaje poza padokiem MotoGP i będzie szukał odkupienia w WorldSBK z marką Yamaha.
Gorzkie pożegnanie Gardnera z MotoGP
Młody Australijczyk zadebiutuje w zespole GRT YZF-R1 w dniach 13-15 grudnia w Jerez wraz z mistrzem Supersport i MotoE, Dominique Aegerterem. Od tego momentu jego kariera zaczyna się od nowa po bardzo skomplikowanym roku na poziomie sportowym, również z powodu perypetii między jego menadżerem Paco Sanchezem a najwyższym kierownictwem KTM po kilku niewygodnych wypowiedziach na temat kontraktów zawodników austriackiej marki. Nawet jadowite wypowiedzi jego ojca Wayne’a wobec hiszpańskiego menedżera nie przyniosły żadnego pożytku, wskazując go jako „błazen” e ”niekompetentny„. Słowa, za które Remy Gardner musiał przeprosić, publicznie broniąc pracy swojego menadżera.
Rozwód z KTM
Wyniki australijskiego debiutanta z pewnością nie były zadowalające, KTM spodziewał się czegoś więcej po mistrzu Moto2 z 2021 roku, który w końcowej klasyfikacji zgromadził zaledwie 13 punktów. Jeden mniej niż kolega z boksu Raul Fernandez, który zamiast tego znalazł zakwaterowanie w zespole satelitarnym Aprilia RNF. Gardner zakończył przygodę z MotoGP 13. miejscem w GP Walencji, jednym z najlepszych wyścigów sezonu. W podsumowaniu chcieliśmy usunąć kilka kamyków z buta: „Po prostu cieszę się, że nie muszę znowu w to brnąć“, jak donosi „Autosport”. Pośrednia odpowiedź dla Jensa Haibacha, wiceprezesa KTM Racing, który oskarżył go o „nie być wystarczająco profesjonalnym„. Małżeństwo zakończyło się prywatnym spotkaniem z Pitem Beirerem. “Posadził mnie, ale tak naprawdę nie mógł mi nic powiedzieć. Powiedziała mi: „Tak, przepraszam, ale tak już jest”„.
Zdjęcie: MotoGP.com