Z nerea garcia/motosan.es
Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym światowym jeźdźcem Gabrielem Rodrigo. W pierwszej części tego wywiadu opowiedział nam, czym zajmuje się poza motocyklami oraz opowiedział o bieżących wydarzeniach związanych z mistrzostwami, w tym o kilku tematach, które ostatnio były przedmiotem dyskusji w MotoGP.
Gabrielu Rodrigo, nie zagrałeś już w Pucharze Świata. Co robisz? Czy nadal jesteś jakoś związany z motocyklami?
Całkowicie odciąłem się od motocykli. To piękny świat, ale podobał mi się jako kierowca. Kontaktowałem się z kimś, z ludźmi z DAZN w celu współpracy, nawet komentowania niektórych wyścigów, które chciałbym. Ale teraz otworzyłem razem z moim przyjacielem biznes, który nazywa się „Two Patties” i idzie naprawdę dobrze, planujemy dalszy rozwój i otwieranie innych klubów. Szukamy okazji do rozwoju, to jest moje codzienne życie, oprócz mojej rodziny i domowego biznesu.
Porozmawiajmy o bieżących wydarzeniach w Mistrzostwach Świata MotoGP. Dużo ostatnio mówi się o sankcjach, jak to widzicie?
Doświadczyłam tego na własnej skórze. To ryzykowny sport i idziesz do granic możliwości, wyprzedzanie kolarza nie jest takie proste i rzeczywiście trudno nie mieć kontaktu z innymi motocyklami, szczególnie w Moto3. Ale dla mnie granice przesunęły się za bardzo, teraz każda drobnostka jest karalna. Postawiłem się również na miejscu komisarzy, niełatwo jest zrozumieć, kiedy należy ukarać, a kiedy nie. Ostatecznie więc, aby upewnić się, że nie jest to subiektywna ocena, ustalają pewne zasady, takie jak na przykład podwójne długie okrążenie. Ale uderzenie pilota to nie to samo, ponieważ rozbiłeś się i uderzyłeś pilota podczas danego manewru. Rozumiem skargi, ale rozumiem też komisarzy, że rozstrzyganie w takich sprawach nie jest łatwe. Moim zdaniem jednak obecnie sankcjonują fakty, które nie powinny.
Ważna jest opinia byłego kierowcy. Jak myślisz, co dzieje się z Markiem Marquezem i Hondą?
Marc miał wiele problemów fizycznych, co doprowadziło markę do procesu rozwoju, który nie powinien był się odbyć. Na początku Honda była motocyklem, na którym mógł jeździć tylko Marquez, kiedy doznał kontuzji i nie wiedzieli, czy szybko wróci, próbowali zbliżyć się do innych kolarzy. Ale teraz motocykl nie jest dobry ani dla Marqueza, ani dla nich. Jest wiele innych marek i widzimy, jak ważny jest motocykl: nie mam wątpliwości, że Marc, mając konkurencyjny motocykl, taki jak Ducati, wygrałby.
Jednak poza zespołami kolarze również muszą się zaangażować. Postawił z Hondą długi zakład: gdybym był nim, po wygaśnięciu kontraktu musiałbym po części zostawić swoje ego, a także poszukać drużyny satelitarnej, gdyby nie było miejsca… Musimy to przemyśleć. Jeśli musisz przejść do nieoficjalnego zespołu, aby wygrywać wyścigi, zostawiasz ego na uboczu, aby pokazać, że jesteś taki sam jak zawsze. Gdybym był nim, zdecydowanie rozwiązałbym kontrakt z Hondą w tym roku, ale jeśli nie ma miejsca w zespole fabrycznym, walczyłbym o dalsze wygrywanie w każdym zespole.
Spójrzmy na nowy format MotoGP. Czy Sprinty to szczęśliwy traf ze strony organizacji, czy może coś byście zmienili?
Chciałbym ścigać się w takim formacie. Zawsze myślałem, że cała praca w weekend sprowadza się do 40 minut wyścigów. Dwa wyścigi są z pewnością skomplikowane zarówno pod względem fizycznym, jak i logistycznym, ale myślę, że jest w porządku. Mogą cię uderzyć w pierwszym zakręcie i cała praca pójdzie na marne, ale druga szansa jest odpowiednia dla jeźdźców. Dopóki nie ma nadmiernych i niepotrzebnych zagrożeń, jak na przykład w Moto3, podczas gdy w MotoGP nie widzę problemu. Być może dla Moto2 i Moto3 można by zorganizować dwa wyścigi o tej samej długości, aby uniknąć tego ryzyka. Uważam też, że w weekend bardzo przyciąga publiczność, na poziomie komercyjnym jest dobrze przemyślany.
Zdjęcie: Social-Gabriel Rodrigo
Oryginalny artykuł na motosan.es
